Pożar w Jastrzębiu: Nie żyją 4 osoby. Znamy nowe fakty i relacje sąsiadów
- Rano widziałam, że dymi się z mieszkania. Myślałam, że coś smażą. Zadzwoniliśmy na straż, przyjechały cztery wozy i pogotowie. Ale wszyscy byli martwi - relacjonowała nam wczoraj Celina Polewiak, mieszkanka bloku socjalnego. - Nieraz w tym mieszkaniu pili i imprezowali. Tu się źle mieszka, ja już czekam na inne mieszkanie, żeby się stąd jak najszybciej wynieść - dodała lokatorka.
Pożar w mieszkaniu socjalnym. Nie żyją 4 osoby. ZDJĘCIA Z MIEJSCA ZDARZENIA
O tym, że w mieszkaniu, które należało do 45-latki i jej 38-letniego konkubenta, często dochodziło do libacji alkoholowych, doskonale wiedziała również Beata Olszok, dyrektorka Miejskiego Zarządu Nieruchomości, który zarządza lokalami socjalnymi w Jastrzębiu-Zdroju.
- Te osoby nieraz były wzywane do mojego gabinetu w związku ze skargami, jakie otrzymywaliśmy od innych mieszkańców. Chodziło o nadużywanie alkoholu i libacje. Były rozmowy dyscyplinujące, ale jak widać, nie dało to skutku - wyjaśnia Beata Olszok, która pojawiła się wczoraj jako jedna z pierwszych na miejscu tragedii.
- Na początku nic nie wskazywało, że para będzie robiła problemy. Pamiętam, że mężczyzna sam nawet remontował to mieszkanie. Jednak w październiku mieli mieć nawet sprawę w sądzie odnośnie nielegalnego poboru prądu - dodaje Beata Olszok.
W tej chwili mieszkanie jest zniszczone od ognia, wymaga kapitalnego remontu. Nie ucierpiały inne mieszkania w tym samym bloku.
- Wiemy, że w mieszkaniach socjalnych mieszkają ludzie z problemami, ale my ich nie możemy klasyfikować. Zazwyczaj staramy się im pomagać, bo to są nasi lokatorzy - ucina Beata Olszok. Strażacy, którzy natychmiast pojawili się na miejscu, dodają, że nie była to pierwsza tak poważna interwencja w blokach socjalnych na terenie miasta.
- Co najmniej kilka razy w miesiącu jesteśmy wzywani do mieszkań socjalnych na ul. Stodoły, Gagarina i Pszczyńskiej w związku z drobnymi podpaleniami lub zadymieniem w mieszkaniach. Nie była to więc pierwsza sytuacja - przyznał w rozmowie z nami Edward Deberny, komendant PSP w Jastrzębiu-Zdroju.
Awantury i libacje alkoholowe są też powodem częstych wizyt policjantów przy ul. Stodoły. Wczoraj mundurowi nie byli w stanie podać konkretnej liczby takich interwencji.
- Na razie zbyt wcześnie, żeby to wszystko komentować. Co do przyczyny, wszystko wskazuje jednak, że było to przypadkowe zaprószenie ognia. Będziemy sprawę szczegółowo jeszcze sprawdzać - poinformował Jacek Rzeszowski, prokurator z Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu. Śledczy przepytają na tę okoliczność sąsiadów. Ci nie mają dobrego zdania o zmarłych.
- Prędzej czy później to musiało się źle skończyć. Już syn tej zmarłej kobiety siedzi w więzieniu - nie szczędzili gorzkich słów sąsiedzi.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?