Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar w Jastrzębiu: Nie żyją 4 osoby. Znamy nowe fakty i relacje sąsiadów

Katarzyna Spyrka
Wczorajszy pożar w Jastrzębiu, w którym zginęły dwie kobiety w wieku 45 i 22 lat i dwóch mężczyzn w wieku 31 i 38 lat wstrząsnął mieszkańcami. Pożar wybuchł nad ranem w mieszkaniu na parterze bloku socjalnego przy ulicy Stodoły w Jastrzębiu-Zdroju. Sąsiedzi są w szoku.

Pożar w Jastrzębiu: Nie żyją 4 osoby. Znamy nowe fakty i relacje sąsiadów

- Rano widziałam, że dymi się z mieszkania. Myślałam, że coś smażą. Zadzwoniliśmy na straż, przyjechały cztery wozy i pogotowie. Ale wszyscy byli martwi - relacjonowała nam wczoraj Celina Polewiak, mieszkanka bloku socjalnego. - Nieraz w tym mieszkaniu pili i imprezowali. Tu się źle mieszka, ja już czekam na inne mieszkanie, żeby się stąd jak najszybciej wynieść - dodała lokatorka.

Pożar w mieszkaniu socjalnym. Nie żyją 4 osoby. ZDJĘCIA Z MIEJSCA ZDARZENIA

O tym, że w mieszkaniu, które należało do 45-latki i jej 38-letniego konkubenta, często dochodziło do libacji alkoholowych, doskonale wiedziała również Beata Olszok, dyrektorka Miejskiego Zarządu Nieruchomości, który zarządza lokalami socjalnymi w Jastrzębiu-Zdroju.

- Te osoby nieraz były wzywane do mojego gabinetu w związku ze skargami, jakie otrzymywaliśmy od innych mieszkańców. Chodziło o nadużywanie alkoholu i libacje. Były rozmowy dyscyplinujące, ale jak widać, nie dało to skutku - wyjaśnia Beata Olszok, która pojawiła się wczoraj jako jedna z pierwszych na miejscu tragedii.
- Na początku nic nie wskazywało, że para będzie robiła problemy. Pamiętam, że mężczyzna sam nawet remontował to mieszkanie. Jednak w październiku mieli mieć nawet sprawę w sądzie odnośnie nielegalnego poboru prądu - dodaje Beata Olszok.

W tej chwili mieszkanie jest zniszczone od ognia, wymaga kapitalnego remontu. Nie ucierpiały inne mieszkania w tym samym bloku.

- Wiemy, że w mieszkaniach socjalnych mieszkają ludzie z problemami, ale my ich nie możemy klasyfikować. Zazwyczaj staramy się im pomagać, bo to są nasi lokatorzy - ucina Beata Olszok. Strażacy, którzy natychmiast pojawili się na miejscu, dodają, że nie była to pierwsza tak poważna interwencja w blokach socjalnych na terenie miasta.

- Co najmniej kilka razy w miesiącu jesteśmy wzywani do mieszkań socjalnych na ul. Stodoły, Gagarina i Pszczyńskiej w związku z drobnymi podpaleniami lub zadymieniem w mieszkaniach. Nie była to więc pierwsza sytuacja - przyznał w rozmowie z nami Edward Deberny, komendant PSP w Jastrzębiu-Zdroju.
Awantury i libacje alkoholowe są też powodem częstych wizyt policjantów przy ul. Stodoły. Wczoraj mundurowi nie byli w stanie podać konkretnej liczby takich interwencji.

- Na razie zbyt wcześnie, żeby to wszystko komentować. Co do przyczyny, wszystko wskazuje jednak, że było to przypadkowe zaprószenie ognia. Będziemy sprawę szczegółowo jeszcze sprawdzać - poinformował Jacek Rzeszowski, prokurator z Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu. Śledczy przepytają na tę okoliczność sąsiadów. Ci nie mają dobrego zdania o zmarłych.

- Prędzej czy później to musiało się źle skończyć. Już syn tej zmarłej kobiety siedzi w więzieniu - nie szczędzili gorzkich słów sąsiedzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto