18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar w Jastrzębiu-Ruptawie. Ojciec rodziny, Dariusz P. podejrzany i zatrzymany

Katarzyna Spyrka
Pożar w Ruptawie: Śląska policja zatrzymała dzisiaj mężczyznę, który podejrzany jest o celowe podpalenie swojego domu. Chodzi o pożar, który miał miejsce w ubiegłym roku w Jastrzębiu-Zdroju. W pożarze zginęła rodzina mężczyzny, kobieta i czwórka dzieci. Jak potwierdził Michał Szułczyński z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, Dariusz P. usłyszał zarzut spowodowania pożaru, zabójstwa 5-osobowej rodziny i usiłowania zabójstwa jednej osoby.

Pożar w Jastrzębiu-Ruptawie. Ojciec rodziny zatrzymany

Piątek, 28 marca

Rodziny ofiar pożaru w Jastrzębiu-Zdroju, do którego doszło w maju ubiegłego roku, w związku z zatrzymaniem Dariusza P. opublikowały dziś oświadczenie. Przedstawił je pełnomocnik rodziny, adwokat z Fundacja Obrony Praw Człowieka Dura Lex, Sed Lex.

Wydarzenia ostatnich dni, przyjęły dla rodziny ofiar pożaru w Jastrzębiu-Zdroju niespodziewany obrót, który rzuca nowe światło na rolę Dariusza P. w tamtych wydarzeniach. Rodzinie w obecnej chwili zależy na dwóch rzeczach. Po pierwsze, poznaniu prawdy, bez względu na to, jak trudna by ona nie była i co oczywiste, na spokoju. Rodzina zarówno ta bliższa, jak i dalsza otoczona jest opieką Fundacji Dura Lex Sed Lex i jako pełnomocnik pokrzywdzonych, bardzo proszę o uszanowanie ich prawa do prywatności. Nasi mocodawcy ustalili, że kontakty z mediami będą się odbywały poprzez pełnomocnika, wobec otwartego dostępu do informacji za naszym pośrednictwem. Bardzo proszę o uszanowanie prawa rodziny do spokoju i nie kontaktowanie się z nimi w żaden inny sposób poza nami.

Prokuratura ujawniła dziś szczegóły śledztwa. Prokuratura ujawnia szczegóły śledztwa CZYTAJ

Czwartek, 27 marca

Gliwicka prokuratura poinformowała przed chwilą, że Dariusz P. zostanie tymczasowo aresztowany na 3 miesiące.

Jak dowiedzieliśmy się dzisiaj w Gliwickiej Prokuraturze Okręgowej, Dariusz P. został zatrzymany w związku z podejrzeniem o celowym spowodowaniu pożaru, do którego doszło w maju ubiegłego roku w Jastrzębiu-Ruptawie. Ma dziś usłyszeć zarzut spowodowania pożaru i zabójstwa 5 osób oraz usiłowania zabójstwa jednej osoby.

Przypomnijmy, na skutek zatrucia dymem pożarowym, zginęła matka i czwórka dzieci. Podejrzanego w tym czasie nie było w domu.

Przed południem w domu w Ruptawie, w którym w maju doszło do pożaru, odbyła się wizja lokalna z udziałem podejrzanego.

- Nie mam z tym pożarem nic wspólnego. Rodzina jest dla mnie najważniejsza - powiedział Dariusz P. wyprowadzany przez mundurowych.

Teraz na jaw wyszło, że Dariusz P. na trzy tygodnie przed tragedią ubezpieczył żonę na wypadek śmierci! Te sensacyjne informacje podali reporterzy TVN Uwaga!

- Eksperci z zakresu pożarnictwa jednoznacznie wykazali, że budynek został podpalony - równocześnie w sześciu miejscach.Z naszych informacji wynika, że Dariusz P. wkrótce zmienił zdanie. Powiedział, że budynek został podpalony. Zeznał, że rzekomy podpalacz wysłał do niego kilka sms-ów z kondolencjami i przeprosinami za zbrodnię. Policja ustaliła jednak, że to Dariusz P. sam wysyłał do siebie sms-y z dwóch różnych telefonów - donoszą reporterzy Uwagi i Superwizjera TVN.

Grzegorz Głuszak, reporter "Uwagi!" TVN

Wykazano też, że telefon mężczyzny logował się podczas pożaru w pobliżu domu. Sam Dariusz P. utrzymywał tymczasem, że gdy płonął jego dom przebywał w oddalonym o kilkanaście kilometrów warsztacie stolarskim.

Pogrzeb rodziny z Ruptawy ZDJĘCIA

W wywiadzie dla Dziennika Zachodniego, w lipcu ubiegłego roku, na pytanie o podejrzenia kierowane względem niego przez prokuraturę odpowiedział tak:

- Ani ja, ani mój syn nie mamy z tym pożarem nic wspólnego. Też chciałbym wiedzieć na pewno, czy w tym zdarzeniu nie było osób trzecich. Mój syn uważa, że obudziła go córka Gosia, która była piętro niżej i Justyna, za ścianą. Syn zdążył zamknąć drzwi i wychylić się przez okno, skąd wezwał pomoc. Chciałbym wiedzieć, jakie było ułożenie ciał, czy Justynka i Gosia też próbowały uciekać, choć to już nic nie zmieni - mówił podejrzany dziś ojciec rodziny. W tej samej rozmowie, podejrzany podkreślał, że będzie miał wyrzuty sumienia do końca życia.

Dariusz P. udzielił nam wywiadu. Co wtedy mówił?

- Trudno uwierzyć, że można zabić swoją rodzinę. Znałem całą tą rodzinę i nigdy nie pomyślałbym, że może tam się wydarzyć taka tragedia - mówi nam jeden z sąsiadów.

Pan Karol, który mieszka zaledwie dwa domy od domu Dariusza P. twierdził, że widywał tu czasem mężczyznę.
- On się zaraz po tej tragedii wyprowadził do innej dzielnicy, ale przyjeżdżał do domu. Widziałem jak kosi trawę, zajmuje się ogrodem, chyba musiał też odbierać pocztę - mówi pan Karol. - Już w czasie kolędy, pytaliśmy księdza, czy to możliwe, żeby ktoś z rodziny mógł spowodować ten pożar, bo takie zaczęły pojawiać się plotki, ale ksiądz też w to nie wierzył - dodaje pan Karol.

Sąsiedzi widzieli też, że kilka razy pana Dariusza szukała policja. - Mogliśmy powiedzieć, że przeprowadził się do innej dzielnicy. Zarzekał się, że już nie będzie mieszkał w tym przeklętym domu. Tu przecież doszło do dwóch takich pożarów, na szczęście, ten pierwszy nie spowodował większych strat - wspominają sąsiedzi.

Przypomnijmy, że do pożaru w Ruptawie doszło w maju ubiegłego roku. W wyniku zatrucia dymami pożarowymi zginęły 40-letnia Joanna i jej 4 dzieci: 4-letnia Agnieszka, 10-letni Marcin, 13-letnia Gosia i 17-letnia Justyna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto