Górnik trafił do szpitala po wstrząsie w kopalni Zofiówka

Dzisiaj do jednego z dziennikarzy "Dziennika Zachodniego" zadzwonił czytelnik z informacją, że w minioną środę, 25 listopada, doszło do tąpnięcia w kopalni Zofiówka, jednej z kopalń należących do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W tąpnięciu miało ucierpieć czterech górników.

Tymczasem spółka do tej pory nie podawała żadnych informacji na ten temat. Udało nam się jednak dowiedzieć, co tak naprawdę stało się w kopalni. - Nie mieliśmy tąpnięcia, ale w zeszłą środę w ruchu Zofiówka o godz. 14:23 doszło do wstrząsu w ścianie D2 w pokładzie 412. Nie było osób poszkodowanych - mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka prasowa Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

I choć nikomu nic poważnego się nie stało, to jednak informacja dotycząca górników przewiezionych do szpitala również okazała się po części prawdziwa. Trzech mężczyzn zbadano w punkcie opatrunkowym kopalni, a czwarty górnik został przewieziony do szpitala i do tej pory przebywa na obserwacji. - Nie stwierdzono na razie urazu, mimo wielu badań - zapewnia Katarzyna Jabłońska-Bajer.

Po wstrząsie wydobycie w ścianie zostało wstrzymane. Przeprowadzono już kontrolę wyrobisk w zasięgu oddziaływania wstrząsu. Kopalniany zespół ds. tąpań i zagrożenia zawałowego podjął decyzję o zastosowaniu profilaktyki.

- Wprowadzono tez strefę szczególnego zagrożenia tąpaniami w chodniku nadścianowym. Na ostatniej zmianie ściana ruszyła. Był to pierwszy wstrząs wysokoenergetyczny w tej ścianie - mówi rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

W stropie zalegają gruboławicowe warstwy piaskowca. - W kompleksowym projekcie eksploatacji pokładu przewidziane było, że mogą zaistnieć wstrząsy o takiej energii - zauważają w JSW.

W kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej od początku tego roku do końca listopada miały miejsce 273 wypadki, jednak głównie były to lekkie zdarzenia, tylko jeden z nich został zakwalifikowany jako "ciężki".