- Mój budzik dzwoni o 7.30. Od 9 zaczynam pierwszy trening na siłowni, który trwa około 2,5 godziny. Potem mam trochę czasu dla siebie - mówi Paweł Rusek, libero Jastrzębskiego Węgla i jednocześnie najdłużej grający w drużynie zawodnik (7 lat).
- To mnie nie zwalnia z obowiązku uczestniczenia we wszystkich treningach. Wieczorem po raz kolejny spotykamy się z trenerem. Tym razem ćwiczymy na hali. Średnio jakieś dwie godziny - dodaje siatkarz.
Tak poukładany grafik zajmuje właściwie cały dzień. Po porannym treningu, siatkarze wyskakują coś zjeść i właściwie za chwilę wracają na kolejne zajęcia, z których wracają do domu wieczorem. Jak w tym wszystkim znaleźć czas na przyjemności?
- Siatkarze są przyzwyczajeni do takiego rytmu dnia. Najgorzej jest w sezonie, kiedy trenujemy przez 7 dni w tygodniu. Wtedy trudno myśleć nawet o wyjeździe do rodziny - mówi Paweł Rusek, który doskonale pamięta, jak dawny kolega z klubu, Ben Hardy, nie widział się z rodziną przez rok. Harmonogram był tak napięty, że z żoną porozumiewał się tylko telefonicznie. Być może dlatego część zawodników ściąga na Śląsk także swoje rodziny. Wszyscy siatkarze, oprócz pochodzącego z Rybnika Pawła Ruska, mieszkają w Żorach.
- Mamy do siebie rzut beretem. Więc czasem w przerwie między treningami czy wieczorem wyskakujemy gdzieś razem na miasto. Pokazałem już kilku nowym kolegom Rybnik i bardzo im się spodobał. Na Jastrzębie też przyjdzie pora - zdradza nam libero JW. Co ciekawe, nawet kiedy panowie idą coś zjeść, cały czas myślą o formie.
- Golonko i śląskie rarytasy raczej odpadają przy naszej diecie. Jeśli ktoś ma słabszą przemianę materii, to od razu przy pomiarze tkanki tłuszczowej wyjdzie na jaw, że pozwolił sobie na coś więcej - mówią siatkarze, którzy mimo wszystko na Śląsku i w Jastrzębiu czują się dobrze.
- Przez minione kilka lat zmieniłem wiele klubów, ale czas pomyśleć, by zakotwiczyć gdzieś na dłużej, a Jastrzębie wydaje się dobrym miejscem - powiedział Zbigniew Bartman, nowy kapitan JW.
- Macie tutaj wspaniałą publiczność, dla której chce się grać, dlatego nie żałuję, że wybrałem ten klub - dodał Włoch Michał Łasko, który doskonale mówi w naszym języku, dzięki polskim korzeniom.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?