Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jastrzębie: Wolontariusze nie wejdą na teren schroniska! Pojawił się konflikt [FOTO]

Bartosz Wojsa
Schronisko w Jastrzębiu: konflikt z fundacją
Schronisko w Jastrzębiu: konflikt z fundacją Bartosz Wojsa / Schronisko dla zwierząt Jastrzębie-Zdrój
Schronisko w Jastrzębiu: konflikt z fundacją. Jastrzębski Zakład Komunalny, pod który podlega jastrzębskie schronisko, nie może dojść do porozumienia z Fundacją Pro Animals, której wolontariusze od 2012 roku pomagają w zajmowaniu się zwierzakami. Efekt? Zakaz wstępu na teren schroniska.

Schronisko w Jastrzębiu: konflikt z fundacją

Schronisko dla zwierząt przy ul. Norwida 50 w Jastrzębiu-Zdroju podlega pod Jastrzębski Zakład Komunalny, który od 2012 roku w zakresie wolontariatu współpracował z Fundacją Pro Animals. Wolontariusze wychodzili z psami na spacer, przekazywali dla schroniska dary od mieszkańców, a także pomagali w zajmowaniu się czworonogami. W tym roku pojawił się jednak konflikt i umowy nie podpisano, więc od czterech miesięcy wolontariusze mają zakaz wstępu na teren schroniska.

- Żeby mógł działać wolontariat, musi być podpisane porozumienie, ale z samym porozumieniem są problemy, bo pojawiły się tam zapisy, które podlegają dyskusji. Źle się stało, że trwa to tak długo, ale dopiero w ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy oficjalne pismo od fundacji. Prawdopodobnie dziś pochylimy się nad tym pismem z radcą prawnym i zdecydujemy, co dalej. Albo dojdzie do porozumienia, albo nie. Jest na tyle dużo fundacji w Polsce, że jak się z jedną nie dogadamy, to dogadamy się na pewno z inną - mówi wprost dyrektor Marek Krakowski z Jastrzębskiego Zakładu Komunalnego.

Jak przyznaje, jest to rzecz „zupełnie normalna", ale nie chce zdradzać szczegółów, które zapisy w umowie stały się po latach problemem. Bardziej rozmowna jest za to prezes Fundacji Pro Animals w Jastrzębiu-Zdroju.

- Podano takie punkty, których my zaakceptować nie możemy, bo to przerasta nasze możliwości. Chodzi między innymi o to, że wolontariusze mieliby zajmować się nasadzeniami, których w tej okolicy jest bardzo dużo. To normalne, że sprzątamy po psach, ale zajmowanie się nasadzeniami jest przesadą. Utrzymanie schroniska należy przecież do zadań miasta. Pojawia się też kwestia darów od mieszkańców na rzecz schroniska. Samo schronisko takich darów przyjąć nie może, bo jest jednostką budżetową, dlatego do tej pory my je przyjmowaliśmy i przekazywaliśmy dla podopiecznych schroniska. Do tej pory było to dla miasta wygodne, ale nagle przestało być i nie mamy pojęcia, dlaczego - mówi Krystyna Stokłosa.

W jednej kwestii strony sporu się zgadzają: trzeba dojść do porozumienia. Ale, jak wskazuje pani Krystyna, dyrektor Krakowski „od stycznia nie ma czasu, żeby się spotkać".

- Dajemy tak dużo od siebie, nie bierzemy od miasta nic, nie mamy żadnych dotacji ani grantów, a teraz czujemy się odepchnięci. Chcemy pomagać i nie możemy - mówi prezeska Fundacji Pro Animals. Dodaje też, że sygnały ze strony fundacji pojawiały się już wcześniej, tyle że w formie ustnej, nie pisemnej.

- Jakieś ustne informacje do mnie docierały, ale konkretne zastrzeżenia czy propozycje sformułowano na piśmie dopiero, jak już mówiłem, w ubiegłym tygodniu - twierdzi dyrektor Marek Krakowski.

Dyrektor JZK odpiera zarzuty, jakoby wolontariusze byli zmuszani do pracy przy terenach zielonych. - Nie wiem, o co w tej kwestii chodzi tak naprawdę - podkreśla w rozmowie z naszym dziennikarzem.

Tymczasem w jastrzębskim schronisku zaznaczają, że fundacja pomagała im od lat, więc pracownicy mają nadzieję, że sytuacja zostanie szybko wyjaśniona.

CZYTAJCIE DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- To nie przekłada się bezpośrednio na naszą pracę, bo my dajemy sobie radę, ale wolontariusze to nieoceniona pomoc. Na razie jest to wszystko w zawieszeniu, a pieski wyczekują pewnie na spacery - mówi Iwona Jaszke ze schroniska.

Obecnie w jastrzębskim schronisku znajduje się niespełna 60 psów. Wolontariusze Fundacji Pro Animals do tej pory wychodzili z psiakami na spacery, kąpali je latem, a przede wszystkim szukali im nowych domów.

- Zbieraliśmy też dary dla psów chorych, pokrzywdzonych, zajmowaliśmy się leczeniem ponadnormatywnym, bo schronisko leczy tylko w pewnym zakresie, a fundacja leczyła bardziej skomplikowane przypadki. Teraz jest to niemożliwe - mówi Krystyna Stokłosa.

W fundacji zaznaczają, że bez ich pomocy schronisku będzie ciężko, bo to oni organizowali dla starych psów domy i hotele tymczasowe. Sześcioro pełnoletnich wolontariuszy miało pozwolenie na pracę w schronisku.

- Osobiście jeżdżę do tego schroniska od wielu lat i nie dam się stamtąd wyrzucić jako osoba prywatna. Jako fundacja, niestety, muszę jednak przestrzegać porozumień - mówi prezes fundacji.

Ale dyrektor Marek Krakowski jest spokojny o funkcjonowanie schroniska. Zaznacza, że Jastrzębski Zakład Komunalny prowadzi schronisko od 2006 roku i przez wiele lat wolontariuszy tam nie było, a schronisko funkcjonowało poprawnie.

- Nie demonizujmy tej sytuacji w ten sposób, że gdy nie ma wolontariuszy to dzieje się coś strasznego na tym terenie, bo to nieprawda. Normalna obsługa schroniska funkcjonuje, wszystkie kojce są sprzątane, psy są karmione, w miarę możliwości pracowników też wyprowadzane na wybiegi. Wolontariusze świadczą pomoc, ale wolontariat jest czymś dobrowolnym - mówi dyrektor Krakowski.

W rozmowie z DZ zaznacza, że jeśli nie dogadają się z tą fundacją i nie znajdą także innej, prawdopodobnie psiakami zajmą się... więźniowie z sąsiedniego zakładu karnego w Jastrzębiu-Zdroju. Już kiedyś tak było, skazańcy mieli organizowane nawet zajęcia z dogoterapii.

- Od dłuższego czasu jest taki zamysł, by szerzej korzystać z zakładu karnego i więźniów. Przez wiele lat tak robiliśmy i nie było problemu. Cały czas otrzymujemy sygnały z zakładu, by wrócić do tego tematu i powiem szczerze, że rozpatrujemy taką kwestię. Dla tych ludzi to też jest potrzebne w ramach resocjalizacji. Zresztą skazani przychodzą od poniedziałku do niedzieli, a wolontariusze są zwyczajowo, najczęściej w weekendy - wskazują w Jastrzębskim Zakładzie Komunalnym.

Skontaktowaliśmy się z zakładem karnym przy ul. Norwida 23 w Jastrzębiu-Zdroju. Przyznają tam, że choć żadnych rozmów na ten temat jeszcze nie było, to są oni chętni do tego typu działań.

- Kiedyś więźniowie brali udział w dogoterapii i szkoleniu psów, pracowali z nimi. Było to w ramach specjalnej akcji, którą zorganizowaliśmy dzięki środkom pozyskanym z funduszu norweskiego. Oprócz tego, byli tam też więźniowie, którzy pracowali w schronisku, wykonywali czynności konserwatorsko-robocze. Istnieje możliwość, by do tego wrócić, jak najbardziej - tłumaczy por. Tomasz Marciniak, oficer prasowy zakładu karnego w Jastrzębiu-Zdroju.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto