Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jastrzębie-Zdrój: Rodzina zmarłych w pożarze ze spokojem czeka na proces

Barbara Kubica, JACK
Dariusz P., podpalacz z Jastrzębia-Zdroju, który podejrzewany jest o zabójstwo czwórki swoich dzieci oraz żony oraz usiłowanie zabójstwa syna jest poczytalny. Taką opinię biegli psychiatrzy przesłali wczoraj do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. - Rodzina ofiar tą decyzję przyjęła ze spokojem - czytamy w opublikowanym dziś oświadczeniu najbliższej rodziny zamordowanych.

Ze spokojem przyjęto informację Prokuratury Okręgowej, że prokurator prowadzący postępowanie będzie przygotowywał akt oskarżenia przeciwko Dariuszowi P. Rodzina podtrzymuje swoje stanowisko z kwietnia 2014 roku, w którym stwierdziła, że zależy jej na poznaniu prawdziwego przebiegu wydarzeń z maja 2013 roku bez względu na ciężar gatunkowy sprawy - oświadczenie o takiej treści wydali najbliżsi rodziny P., która w maju 2013 zginęła w tragicznym pożarze w Jastrzębiu-Zdroju.
Śmierć poniosło wówczas pięć osób - czwórka dzieci i ich matka - Joanna P. Po kilku miesiącach od tej zbrodni aresztowany został ojciec rodziny - Dariusz P., który podejrzewany jest o wywołanie pożaru i zabójstwo członków swojej rodziny. To on w nocy miał podłożyć ogień w kilku miejscach w swoim domu. Czwórka jego dzieci i żona zmarli w wyniku zatrucia zabójczym tlenkiem węgla. Przeżył tylko 17-letni wówczas syn Wojtek. Dziś chłopak jest pod opieką dziadków ze strony zmarłej matki.

Przekazana wczoraj opinia biegłych, którzy stwierdzili, że Dariusz P. jest poczytalny, sprawiła, że prokuratura może przygotować akt oskarżenia i postawić Dariusz P. przed sądem. - Dla nas to oznacza, że wkrótce skończymy śledztwo w tej sprawie. Mamy do przesłuchania jeszcze kilku świadków, czekamy na wnioski dowodowe stron, w tym samego Dariusza P. - wyjaśnia nam prokurator Michał Szułczyński z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

Akt oskarżenia przeciwko Dariuszowi P. zostanie wysłany do sądu w marcu przyszłego roku - prokuratura chce zdążyć przed 26 marca, do tego dnia P. ma ustalony areszt, który trwa już rok.

Póki co nie zapadła jeszcze decyzja o tym, czy rodzina zmarłej kobiety, między innymi jej rodzice oraz rodzeństwo, zdecydują się na wystąpienie w procesie w roli oskarżycieli posiłkowych. - Postępowanie przygotowawcze zbliża się do końca, w najbliższym czasie pełnomocnik procesowy pokrzywdzonych zapozna się z aktami sprawy, a następnie zapadnie decyzja czy będą oskarżyciele posiłkowi, a jeśli tak to w jakiej ilości - czytamy w oświadczeniu rodziny.

Przypomnijmy, do tragicznego pożaru doszło w maju 2013 roku. Przypomnijmy, na skutek zatrucia dymem pożarowym, zginęła matka i czwórka dzieci (jedno dziecko zmarło w czasie pożaru, kolejne w czasie reanimacji, a reszta rodziny w szpitalu). Podejrzanego w tym czasie nie było w domu. - Nie mam z tym pożarem nic wspólnego. Rodzina jest dla mnie najważniejsza - powiedział Dariusz P. wyprowadzany przez mundurowych w czasie wizji lokalnej w marcu. Prokuratura sprawdziła jednak, że w czasie, gdy rodzina P. dusiła się w swoim własnym domy Dariusz P. był w pobliżu. Logował się tam jego telefon. Sam Dariusz P. utrzymywał tymczasem, że gdy płonął jego dom przebywał w oddalonym o kilkanaście kilometrów warsztacie stolarskim. W wywiadzie dla Dziennika Zachodniego, w lipcu ubiegłego roku, na pytanie o podejrzenia kierowane względem niego przez prokuraturę odpowiedział tak:
- Ani ja, ani mój syn nie mamy z tym pożarem nic wspólnego. Też chciałbym wiedzieć na pewno, czy w tym zdarzeniu nie było osób trzecich - mówił podejrzany dziś ojciec rodziny. W tej samej rozmowie, podejrzany podkreślał, że będzie miał wyrzuty sumienia do końca życia.

Jednym z motywów tej zbrodni, które bierze pod uwagę prokuratura jest wątek finansowy. Podobno Dariusz P. na trzy tygodnie przed tragedią ubezpieczył żonę na wypadek śmierci! Eksperci z zakresu pożarnictwa jednoznacznie wykazali, że budynek został podpalony - równocześnie w sześciu miejscach. P. zeznał, że rzekomy podpalacz wysłał do niego kilka sms-ów z kondolencjami i przeprosinami za zbrodnię. Policja ustaliła jednak, że to Dariusz P. sam wysyłał do siebie sms-y z dwóch różnych telefonów.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto