- Nie można już było z nim wytrzymać. Po klatce rozchodził się smród, wszędzie biegały karaluchy. Nie mogliśmy się ich pozbyć żadnymi środkami, bo w mieszkaniu sąsiada robactwo miało świetne warunki do życia - mówią mieszkańcy.
Męka lokatorów bloku trwała latami, a władze Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej, administrującej budynkiem, słały do magistratu pisma za pismem alarmując urzędników , że zdrowie lokatorów jest zagrożone. - Ostatnio wysłaliśmy do urzędu już tylko zdjęcia mieszkania. I to chyba podziałało - mówi Rafał Guzowski, rzecznik spółdzielni.
W piątek pracownicy firmy wynajętej przez GSM przeprowadzili dezynsekcję wszystkich 44 lokali w klatce.
- Mieszkanie po uciążliwym lokatorze na kilka godzin dosłownie zalano środkami chemicznymi. Jeśli to nie pomoże, ponownie wezwiemy speców od dezynsekcji - zapowiada Guzowski.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?