Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces w sprawie zabójstwa Jacka Hrycia. Sąd powołał biegłego [ZDJĘCIA]

Arek Biernat
W Rybniku odbyła się kolejna rozprawa w sprawie śmiertelnego pobicia Jacka Hrycia
W Rybniku odbyła się kolejna rozprawa w sprawie śmiertelnego pobicia Jacka Hrycia Arek Biernat
W Sądzie Okręgowym w Rybniku odbyła się kolejna rozprawa w sprawie zabójstwa Jacka Hrycia z Jastrzębia-Zdroju. Podczas niej zaprezentowano materiał wideo z wizji lokalnej z udziałem dwóch podejrzanych. Obaj nie przyznają się do pobicia jastrzębianina. Na wniosek obrońców oskarżonych powołany został biegły z zakresu ratownictwa medycznego.

W piątek (23 listopada) w Sądzie Okręgowym w Rybniku po raz kolejny stawili się: Dawid K., Przemysław K., jego kuzyn Artur L, Łukasz K. i Paweł Sz. Pierwszemu z wymienionych prokurator zarzucił zabójstwo Jacka Hrycia. Czwórka pozostałych usłyszała zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym.

Podczas rozprawy zaprezentowano materiał wideo z wizji lokalnej z 2017 roku. Najpierw z udziałem Przemysława K., a później jego kuzyna Artura L. W materiale można było poznać ich wersję wydarzeń. Obaj nie przyznali się do pobicia jastrzębianina.

Proces o zabójstwo Jacka Hrycia. Wizja lokalna z udziałem Przemysława K. Co mówił?

Według Przemysława K., tylko Dawid K. miał zaatakować Jacka Hrycia, a wszystko miało trwać chwilę, kilka sekund. Według niego tylko wspomniany stał przy leżącym mężczyźnie. Tłumaczył, że dużo nie widział. - Nie brałem udziału w pobiciu – mówił. W eksperymencie procesowym podkreślił, że pozostała czwórka dobiegła później do miejsca zdarzenia. Najpierw on, potem jego kuzyn Artur L., Łukasz K. i Paweł Sz.

Jego wersji zaprzeczył Ariel D., główny świadek w procesie, który feralnej nocy przebywał z Jackiem Hryciem. - Wszyscy kopali, tyle mogę powiedzieć – powiedział prokuratorowi świadek. Zwrócił uwagę, że przez moment ofiarę kopała czwórka napastników, bo jeden rzucił się na niego. Gdy to mu się nie udało, wrócił do kolegów. Wszystko miał widzieć z odległości 43 metrów (jak ustalili śledczy). - Tak, wszystko widział z takiego daleka bez okularów – komentowali po cichu członkowie rodzin oskarżonych zebrani na sali sądowej.

Przemysław K. podczas wizji lokalnej utrzymywał, że do przyjazdu karetki Jacek Hryć miał oddychać, co – w jego wersji – miał potwierdzać policjant będący na miejscu. Zwrócił uwagę, że w pierwszych chwilach Dawid K. miał próbować wykonywać masaż serca, a później wspólnie mieli ułożyć poszkodowanego w pozycji bocznej. Przemysław K. miał trzymać głowę Jacka Hrycia, bo mocno krwawił. - Bałem się o tego człowiek jakby był to ktoś najbliższy – mówił.

Według niego przyjazd karetki bardzo się opóźniał. Dodatkowo pojazd nie przyjechał na sygnale. W międzyczasie każdy z jego kolegów miał pomagać poszkodowanemu. Stąd ślady krwi na ubraniach i butach.

Proces o zabójstwo Jacka Hrycia. Wizja lokalna z udziałem Artura L. Co mówił?

Artur L. w wizji lokalnej podkreślał, że nie wszystko pamięta z powodu wypitego alkoholu. Opowiadał, że szedł w pobliżu Przemysława K. Mówił, że za poszkodowanym i świadkiem w pierwszej kolejności mieli iść Dawid K. i Łukasz K. Jeden z nich miał wpaść na Jacka Hrycia. Z tego co pamięta wtedy też rozeszły się drogi poszkodowanego ze świadkiem, którego miał gonić Łukasz K. Artur L. podkreślał, że nie dotykał pokrzywdzonego. Dodał, że nie widział aby któryś z kolegów bił Jacka Hrycia. Również podtrzymał, że do czasu przyjazdu karetki jastrzębianin miał oddychać, co miał mu potwierdzić policjant.

W materiale podważał stanowisko głównego świadka, zwracał uwagę, że w momencie zdarzenia uciekał i nie mógł niczego widzieć. Ariel D. w czasie wizji odpierał zarzuty i jeszcze raz podkreślił, że widział kopiących napastników.

Świadek przyznał się, że tego wieczoru w klubie Impresja, gdzie przebywał wcześniej z Jackiem Hryciem, wypił trzy piwa. To on też miał zwrócić uwagę policjantom, że jeden z napastników oddala się z miejsca zdarzenia. Dał się wylegitymować i poszedł do domu, gdzie po godzinie zapukał policjant, który zabrał go na przesłuchanie.

Oskarżeni podczas dzisiejszej rozprawy nie okazywali emocji. Co jakiś czas spoglądali jedynie na ławy, gdzie zasiadała publiczność. Tam nie brakowało członków rodzin i partnerek mężczyzn.

Na sali obecna była też wdowa po Jacku Hryciu. Roztrzęsiona przyglądała się materiałom wideo z wizji lokalnej. Charakterystycznie kiwając głową, nie potrafiła pogodzić się z wersją przedstawioną przez oskarżonych.

Proces o zabójstwo Jacka Hrycia. Biegły wyjaśni procedury

W piątek obrońcy oskarżonych wnioskowali o m.in. dołączenie do sprawy opinii biegłego z zakresu ratownictwa medycznego (z opinią anestezjologa). A to dlatego, że ich wątpliwości wzbudziły zeznania funkcjonariuszy policji i wyjaśnienia oskarżonych. Według nich Jacek Hryć oddychał do przyjazdu karetki. Wersję ma potwierdzać zadysponowanie noszy przez ratowników. Swój wniosek motywowali też błędnym rozpoznaniem medycznym przez ratowników (podejrzenie pęknięcia podstawy czaszki), co mogło mieć swoje konsekwencje w dalszych czynnościach z poszkodowanym.

-Pokrzywdzony żył przez kilkanaście minut i trzeba sprawdzić, co się stało, że umarł – mówił jeden z obrońców.

Opinia ma pomóc w wyjaśnieniu ostatnich minut życia poszkodowanego oraz w ocenie prowadzonej akcji ratowniczej. Co z kolei może wpłynąć na zmianę kwalifikacji prawnej zarzucanego oskarżonym czynu. Dodał, że oskarżeni w celu dogłębnego wyjaśnienia sprawy rozumieją konsekwencje przedłużenia postępowania i w związku z tym dłuższy pobyt w areszcie.

Prokurator zwrócił uwagę, że to próba przerzucenia odpowiedzialności za śmierć poszkodowanego na załogę pogotowia ratunkowego. Przypomniał, że w czasie procesu przed sądem zeznawał już doświadczony lekarz, który opowiadał na temat procedur i wówczas nikt nie kwestionował jego stanowiska.

Sędzia po zarządzonej przerwie postanowił przychylić się do wniosku obrony. - Wiedza w zakresie standardowych procedur podejmowanych przez zespół ratownictwa medycznego może być przydatna – argumentował sędzia Ryszard Furman. Podkreślił, że nie pozwoli jednak na to, aby ten dowód był próbą recenzowania pracy lekarza.

Rozprawa z udziałem biegłego ma odbyć się 30 stycznia 2019 roku. Natomiast 4 lutego zaplanowano mowy końcowe.

Przypomnijmy, w procesie na ławie oskarżonych siedzi pięciu mężczyzn. 28-letni wówczas Jacek Hryć nad ranem 4 czerwca 2017 został skopany u zbiegu ulic Jeziorańskiego i Solidarności, nieopodal klubu. Jeden oskarżony, Dawid K., ma zarzut zabójstwa – a czterech pozostałych odpowiada za pobicie ze skutkiem śmiertelnym: to Przemysław K., jego kuzyn Artur L, Łukasz K. i Paweł Sz.

Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym sprawcom grozi do 10 lat więzienia. Za zabójstwo nawet dożywocie.

MOMENT POBICIA - NAGRANIE Z MONITORINGU

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto