Kobieta nie zastąpi mężczyzny przy ołtarzu w roli kapłana, żaden mężczyzna nie uwolni kobiety od powinności wychowawczych wobec dzieci, nikt też nie zdejmie z kobiety obowiązku walki z aborcją - takie w skrócie przesłanie usłyszały uczestniczki pielgrzymek na Jasną Górę i do Piekar Śląskich.
W sobotniej mszy z okazji święta Wniebowzięcia Matki Boskiej na Jasnej Górze uczestniczyło ponad 100 tysięcy wiernych. Blisko 90 tys. z nich przybyło tu pieszo.
Anna Wyszogórska z pielgrzymką helską szła do Częstochowy 19 dni. - Byłam na pielgrzymce trzeci raz, żeby podziękować Maryi za pomoc i w intencji dobra rodziny.
Sporo o rodzinie mówił w swej homilii prymas Polski kardynał Józef Glemp, apelując o stanowczość w obronie życia od naturalnego poczęcia do naturalnej śmierci. Prymas sprzeciwił się jednak kapłaństwu kobiet w Kościele katolickim.- Niejedna pani może być dobrym administratorem, może przemawiać, ale nie może wejść w osobisty związek z Chrystusem - ofiarą na krzyżu - powiedział kard. Glemp.
W niedzielnej pielgrzymce kobiet do Piekar Śląskich także wzięły udział rzesze pielgrzymów: wśród 80 tysięcy uczestników ogromną większość stanowiły kobiety, choć było też sporo mężczyzn.
Metropolita warszawski, arcybiskup Kazimierz Nycz znaczną część kazania poświęcił macierzyństwu. Przyznał: większość kobiet pracuje na co najmniej dwóch etatach - tym zawodowym i tym domowym. Tyle że ta sytuacja - zdaniem arcybiskupa - nie uprawienia kobiety do oczekiwania, że podział domowych obowiązków powinien być równy. Bo z wielu obowiązków nic kobiety nie zwolni, nawet mąż na urlopie tacierzyńskim nie zastąpi kobiety. - Zadań w rodzinie nie da się podzielić po równe 50 procent - stwierdził arcybiskup. - Matki nie zastąpi ani najlepszy żłobek, ani najlepszy mąż.
Kobiety słuchały tych słów w ciszy.
Spontaniczne brawa zerwały się dopiero wtedy, gdy arcybiskup retorycznie spytał: - Co zrobić, by kobieta nie musiała ukrywać swojego błogosławionego stanu w obawie, że nie zostanie przyjęta do pracy?
Abp Nycz apelował też o lepszą politykę prorodzinną i społeczną. O to, by mamy mogły krócej pracować, by opieką państwa nie byli objęci tylko najbiedniejsi, ale wszystkie rodziny i małżeństwa.
Elżbietę z Siemianowic Śląskich najbardziej przekonało arcybiskupie ostrzeżenie, że niechęć do zakładania rodzin i rodzenia dzieci spowoduje, że za kilka lat na emerytów i rencistów nie będzie miał kto pracować. Nauki arcybiskupa na temat miejsca kobiety w domu i rodzinie oceniła raczej krytycznie.
- Cofamy się. Znów będzie mąż-władca - stwierdziła z goryczą. Ale na swojego "chłopa" nie narzekała: gdy ona była na pielgrzymce, on gotował obiad.
Wiesławie z Tarnowskich Gór marzy się, że kiedyś arcybiskup w kazaniu powie coś dobrego o in vitro, bo w jej rodzinie jedna para nie może mieć własnych dzieci. - Chciałabym, żeby takie kazanie jak to dziś do kobiet było skierowane do mężczyzn na ich pielgrzymce. Bo oni czasem wcale nie garną się do roboty w domu - stwierdziła.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?