- Dostaliśmy telefoniczne potwierdzenie ze szpitala, że zgon dziewczynki nastąpił po 1 w nocy. Przed sekcją zwłok trudno mówić o przyczynach. Czynności trwają - mówi Izabela Dydowicz z prokuratury rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju.
Bilans pożaru, który wybuchł w nocy z czwartku na piątek przy ulicy Zdziebły, jest wstrząsający. Od śmiercionośnego tlenku węgla (ogień się tlił, wywołując opary czadu) na miejscu zmarły dwie córki państwa P., 4-letnia Agnieszka i 17-letnia Justyna. Wszyscy spali na pierwszym i drugim piętrze w swoich pokojach. W sobotę w nocy w jastrzębskim szpitalu zmarła matka , 40-letnia Joanna i 10-letni syn Marcin. A dzisiaj prokuratura potwierdziła, że zmarła także piąta poszkodowana, 13-letnia Gosia, która przebywała w cieszyńskim szpitalu
We wtorek biegły w jastrzębskim szpitalu dokona sekcji czterech ofiar.
Któryś z domowników zapomniał wyłączyć żelazko na pierwszym piętrze domu, gdzie mieściła się prasowalnia – to najbardziej prawdopodobna przyczyna pożaru w Jastrzębiu-Zdroju przy ulicy Zdziebły. Czy tak było naprawdę, sprawdzą powołani przez jastrzębskich prokuratorów biegli z zakresu pożarnictwa.
Arcybiskup Skworc przyjedzie na pogrzeb ofiar
Ale takie przypuszczenia co do przyczyn pojawienia się ognia od początku mieli jastrzębscy strażacy.
– Na piętrze były dwa żelazka i deska do prasowania, w pobliżu były ubrania. Gdy przybyliśmy na miejsce, żelazka i deska były kompletnie wypalone, od ognia zajęła się szafka i panele - wyjaśnia w rozmowie z nami Mirosław Juraszczyk, zastępca komendanta PSP w Jastrzębiu-Zdroju, zastrzegając, że wcale nie jest też wykluczone zwarcie instalacji.
Bo pożar w tym samym domu dwa lata temu w styczniu 2011 roku pojawił się właśnie od iskry, która poszła z instalacji wadliwego domofonu. Jacek Rzeszowski, prokurator rejonowy w Jastrzębiu-Zdroju nie chciał wypowiadać się co do przyczyn pożaru, ani stawiać hipotez. – Powołaliśmy zespół biegłych, który wyjaśni wszystkie okoliczności. To musi potrwać – mówi.
CZYTAJ TAKŻE:
Tragiczny Pożar w Jastrzębiu. Nie żyją dwie dziewczynki [ZDJĘCIA]
Przesłuchano już także ojca rodziny, którego w chwili pożaru nie było w domu. Nie był w stanie określić, skąd wziął się ogień. Ojciec obecnie cały czas przebywa w cieszyńskim szpitalu, gdzie czuwa przy 13-letniej Małgosi, znajdującej się w stanie ciężkim. Pomagają mu rodzice i 17-letni syn Wojtek, który jako jedyny wyszedł z pożaru niemal bez szwanku. To on powiadomił służby ratownicze.
Aktualizacja: Tragiczny pożar w Jastrzębiu. W szpitalu zmarła matka i 10-letni syn. To już cztery ofiary
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?