Prezydent Katowic chce w utworzenia w Lasach Murckowskich zespołu przyrodniczo-krajobrazowego. Chodzi o ochronę starych buków

To ciąg dalszy sprawy, która od połowy lutego bulwersuje katowiczan. Nadleśnictwo Katowice planuje wyciąć prawie 130 drzew (wszystkie o średnicy powyżej 40 centymetrów) w Lasach Murckowskich, wśród nich są ponad 150-letnie buki. W sprawie zaprotestowali najpierw społecznicy, potem temat podjęli również radni katowickiej Komisji Klimatu. Natomiast w poniedziałek, 1 marca, głos zabrał Marcin Krupa, prezydent Katowic.

- Ochrona dziedzictwa przyrodniczego Katowic to jedno z naszych najważniejszych zadań. Dlatego zwróciłem się dzisiaj do Nadleśniczego Nadleśnictwa Katowice z propozycją utworzenia w Lasach Murckowskich tzw. Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego (jest to szczególna forma ochrony przyrody - w tym drzewostanów) – poinformował Krupa na Facebooku.

Dodał, że Lasy Murckowskie są „niezwykle cenne przyrodniczo i zapewne dlatego stały się miejscem rekreacji na łonie natury dla tysięcy katowiczan”. - Każdy, kto choć raz odwiedził to unikalne miejsce, wie, że zajmuje szczególne miejsce na mapie Katowic – podkreślił.

Propozycja prezydenta to jedna z możliwych dróg ograniczenia bądź zablokowania planowanej przez leśników wycinki. Inną jest pomysł Stowarzyszenia na Rzecz Ochrony Lasów i Zwierząt „Duchy Lasu”, które założyło internetową petycję w obronie buków, by utworzyć w Lasach Murckowskich użytek ekologiczny. Wniosek oraz odpowiedni projekt uchwały mają trafić wkrótce do katowickiej Rady Miasta.

Jednocześnie wycinkę wstrzymało samo Nadleśnictwo Katowice z uwagi na porę roku oraz okres lęgowy. Zawieszenie prac w tym zakresie obowiązuje do maja. Leśnicy stoją jednak na stanowisku, że wycinka jest konieczna z uwagi na przebudowę i utrzymanie lasu, poza tym niektóre z buków – jak wskazywali – chorują.

-  Nie możemy zaprzestać wycinek, bo wówczas las nie będzie odnawiany. To normalne, że starsze drzewa umierają i trzeba zrobić miejsce na nowe. Naszym celem jest, by las trwał. Tu widać co się dzieje – padają stare drzewa i rosną nowe. Jeśli nie usuniemy starych, to dla nowych nie będzie miejsca, dlatego cięcia są potrzebne – przekonywał Stanisław Jeziorański, szef Nadleśnictwa Katowice, w trakcie konferencji prasowej.

- Różne gatunki mają różną optymalną długość życia. Topole i osiki to 40 lat, potem są brzozy, olchy, świerki, jawory, jesiony, modrzewie, sosny, następnie mamy długowieczne buki i dęby. Te ostatnie żyją ponad 100 lat. Dla dębu optymalny wiek to 120 – 140 lat, dla buka – 120 lat w naszych warunkach środowiskowych. Powyżej tego wieku drzewa, podobnie jak ludzie, chorują. W rezerwatach zostawiamy wszystko dla sił natury. W przypadku gospodarki leśnej, a tu mamy lasy ochronne – konieczne zatem jest, aby były w dobrej kondycji zdrowotnej jeszcze przez wiele, wiele lat – nie możemy sobie na to pozwolić. Jeśli mamy drzewostan w wieku powyżej optymalnego z punktu widzenia jego zdrowotności, wykonujemy cięcia – tłumaczył Grzegorz Skurczak, zastępca nadleśniczego. Podobne argumenty leśnicy przedstawili również na ubiegłotygodniowej Komisji Klimatu.

Planowaną wycinkę krytykowali natomiast zaproszeni do udziału w posiedzeniu eksperci. Prof. Adam Rostański z Uniwersytetu Śląskiego zwrócił uwagę, że mówimy „o jednym z najciekawszych obszarów przyrodniczych Katowic”.

- Potężny kompleks leśny, który stanowi zaplecze przyrodnicze naszego miasta. To m.in przez ten kompleks Katowice są wyjątkowe w skali kraju. Dla mnie ten kierunek całkowitej zmiany w strukturze drzewostanu wydaje się zbyt radykalny i szkodliwy dla tego obszaru – podkreślił.

Dodał jednak, że możliwy jest kompromis między planami Nadleśnictwa a oczekiwaniami mieszkańców, którzy chcą ochronić drzewa. - Ochrona tego typu miejsca mogłaby się pięknie wpisać w politykę ochrony przyrody prowadzoną przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Katowicach. Ta sytuacja jest trudna, ale to wyzwanie do rozwiązania. Bywają trudniejsze sprawy – ocenił.

Przeciw planowanej wycince występuje również leśnik i biolog dr Jerzy Parusel, który wspiera działania "Duchów lasu".

- Las sobie poradzi: nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las. Rozumiem kolegów leśników, przed którymi społeczeństwo wyznaczyło produkcję drewna, ale tu mamy zderzenie modelu naturalnego prowadzenia lasu z modelem gospodarczym, który musi się finansować. Te 9 hektarów (to obszar, na którym ma być prowadzona wycinka – przyp. Red.) można zostawić, albo włączyć do rezerwatu „Las Murckowski”. To stary drzewostan, bardzo cenny, który po raz pierwszy został ochroniony w latach 50-tych. Moim zdaniem może istnieć dalej bez ingerencji człowieka - przekonywał.

I zalecał wypracowanie kompromisu. - Musimy popracować, by móc ten drzewostan poprowadzić zgodnie z wolą społeczeństwa, jednak w ramach systemu gospodarki leśnej. Mniej problemów byłoby, gdybyśmy mogli utworzyć tu formę przyrody zwalniającą leśników z obowiązku zapisanego w planie urządzenia lasu. Nie zakładam, że będzie to rezerwat ścisły, natomiast biorąc pod uwagę technologię prac związanych z gospodarką leśną, nie wyobrażam sobie też bruzd i orki w tym lesie, bo to będzie zaprzeczenie tej naturalności, którą tam oglądamy – powiedział.