Rondo Porozumienia Jastrzębskiego, czyli dawne Rondo Centralne już z nową nawierzchnią. Drogowcy uwinęli się z robotą w ciągu kilku godzin

To miał być remont błyskawiczny i rzeczywiście taki był. Chodzi o remont ronda Porozumienia Jastrzębskiego, do niedawna nazywanego Rondem Centralnym w Jastrzębiu-Zdroju. Drogowcy wymieniali w tym miejscu nawierzchnię. Dotychczasowa była już bowiem na tyle zniszczona, że zdecydowano się wylać nowy asfalt.

Prace, które do wykonania mieli robotnicy obejmowały między innymi sfrezowanie dotychczasowego asfaltu i położenie nowej nawierzchni. Planowany czas uporania się z remontem? Trzy dni. Rzeczywisty? Zaledwie kilka godzin.

- Jeszcze w piątek, 8 lipca, nawierzchnia została sfrezowana, a już w sobotę wieczorem położono na niej nowy asfalt - mówi Barbara Englender, rzecznik prasowa Urzędu Miasta w Jastrzębiu-Zdroju.

Drogowcy prace celowo prowadzili w trakcie weekendu, ponieważ jak podkreślają w jastrzębskim magistracie, miastu zależało, żeby nie wpływały one znacząco na ruch na drogach. Ten mimo wszystko był jednak utrudniony, gdyż przez pewien czas kierowcy nie mogli swobodnie poruszać się po rondzie.

Prawa "wstępu" na rondo nie miały też kursujące tamtędy autobusy, przez co korzystający z przystanku aleja Piłsudskiego - os. Pionierów musieli iść na użytkownicy komunikacji miejskiej, ze względu na jego czasowe wyłączenie musieli korzystać z alternatywnego przystanku.

Jak zaznacza Roman Foksowicz, wiceprezydent Jastrzębia remonty takie jak ten na rondzie Porozumienia Jastrzębskiego, to dla władz miasta priorytet. Zwłaszcza pod kątem szybkości jego przeprowadzenia.

- Naszym priorytetem jest prowadzenie prac drogowych tak, żeby jak najmniej wpływały one na normalną komunikację w mieście - zwraca uwagę Roman Foksowicz.

Wymianę nawierzchni na rondzie Porozumienia Jastrzębskiego można uznać za zakończoną, choć drogowcom pozostały jeszcze do wymalowania na nowym asfalcie poziome znaki drogowe.

Błyskawicznie przeprowadzony remont nie poszedł jednak w parze z niskimi kosztami prac drogowych. Te pochłonęły z miejskiej kasy dokładnie 174 tysiące złotych.