Historia w Jastrzębiu: 40 tys. ludzi "niosło" świętego
Święty Jan Nepomucen jest czczony od wieków. Nie inaczej jest w naszym mieście, gdzie w każdej dzielnicy można spotkać tego praskiego kanonika. Jednak w żadnej z nich nie odegrał takiej roli, jak w centrum Jastrzębia. To, co udało się dzięki niemu uzyskać, przyprawiało o ból głowy komunistyczne władze.
Kapliczka z drewnianą figurą św. Jana Nepomucena stanęła w Jastrzębiu Górnym na początku XIX wieku, zastępując kamienny posąg podarowany rybniczanom. Przez ponad sto lat figura św. Jana stała w tym miejscu niewzruszenie, pomimo wojen, jakie dotknęły naszą ziemię. Dopiero wraz z budową "Nowego Miasta" okazało się, że jego obecność stała się niepożądana. Ogromne tłumy, jakie gromadziły się na nabożeństwach odprawianych przy kapliczce były solą w oku komunistycznych władz.
Kapliczka znajdowała się obok miejsca, w którym obecnie znajduje się jastrzębski Urząd Miasta. Gdy wierzący się tam modlili, cała ulica była wzdłuż zakorkowana, więc władza robiła wszystko, by się tej kapliczki stamtąd pozbyć. Mieszkańcy zgodzili się na jej przenosiny, ale pod warunkiem, że władza wyda zgodę na budowę nowego kościoła przy ul. ks Jerzego Popiełuszki. Obecnie jest to kościół Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła. Jastrzębianie właśnie w tamto miejsce przenieśli kapliczkę św. Jana, idąc z nią od obecnej alei Józefa Piłsudskiego aż do ul. ks Jerzego Popiełuszki.
Determinacja komunistów była tak ogromna, że wyraziła zgodę na budowę kościoła i nowej kapliczki, byle tylko "Bazylika Mniejsza", jak mówiono na kapliczkę św. Jana, zniknęła z centrum miasta. Po wielu perturbacjach związanych z akceptacją planów budowy nowego kościoła, nadszedł wielki dzień przenosin figury św. Jana Nepomucena do nowej kapliczki.
Uroczystość, w której brauło udział około 40 tysięcy wiernych, miała miejsce 14 września 1975 roku, czyli dokładnie 40 lat temu. Tak ten dzień opisał ówczesny proboszcz parafii św. Katarzyny, ks. Bernard Czernecki w kronice parafialnej: "Pogoda piękna, słoneczna, ciepła. Niebieskie niebo. Modlili się, śpiewali pieśni. Było wielu kapłanów. Nie brakło orkiestry i górników w galowych strojach [...] Figura św. Jana tonie w kwiatach, niesiona na ramionach wciąż zmieniających się ludzi. Władze miały okazję jeszcze raz się przekonać, że miasto jest nie scojalistyczne, ale wierne duchowemu dziedzictwu swoich ojców. A nowe pokolenie górników jest wierne krzyżowi, Ewangelii, Chrystusowi i jego Kościołowi".
Następnego dnia stara kapliczka została zburzona przez ciężki sprzęt. Komunistyczne włądze były głuche na prośby mieszkańców, któzy chcieli sami ją rozebrać, cegła po cegle.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?