Awantura o bar na Pomorskiej

- Nie możemy spać przez te ciągłe awantury i wulgaryzmy dobiegające z baru. Klienci tego lokalu zachowują się fatalnie, a obsługa nie ma na nich chyba żadnego wpływu. Dla właścicieli tego lokum ważne jest tylko to, żeby zarobić, a nie to, jak żyją mieszkańcy - oburzają się na Pomorskiej.
Sama właścicielka na spotkaniu zapewniła, że absolutnie nie w jej interesie jest zakłócanie ciszy nocnej. Wyszła nawet z propozycją, aby lokal zamykać już o 22.
- To nam nie wystarczy, bo to problemu nie rozwiąże. Szemrane towarzystwo i pijaczki przychodzą tu cały dzień, nie tylko po 22. Te hałasy są uciążliwe - grzmią mieszkańcy. W dodatku na Pomorskiej podkreślają, że w takim miejscu, jak to osiedle, nie powinno w ogóle być zgody na otwieranie baru, choćby ze względu na bezpieczeństwo.
- Boimy się, że kiedyś taki “klient”, który jest przecież agresywny, może zrobić krzywdę dzieciom, albo zaatakować kogoś po ciemku, a teraz coraz wcześniej zapada zmrok - dodała Alina Kacperek, mieszkanka Pomorskiej.
Na razie nie wiadomo, jaki będzie finał tej sprawy, ale obydwie strony zgodnie deklarują, że chcą w tej kwestii dojść do porozumienia. Radni proponowali, żeby dodatkowo oświetlić teren, co może zniechęcić “zbyt odważnych” awanturników, do wszczynania głośnych kłótni i bójek.

Czy Waszym zdaniem, powinny istnieć bary na osiedlach? Czekamy na Wasze opinie