Burza w Jastrzębiu: tak pomagali nam ochotnicy z OSP Ruptawa. Pomagali ludziom i zwierzętom. Pies Atos zawdzięcza im życie [ZDJECIA Z AKCJI]
W piątek, sobotę, informowaliśmy o akcjach strażaków w związku z nawałnicą, jaka przetoczyła się przez Jastrzębie-Zdrój. Nie zapominamy też o ochotnikach, którzy dzielnie wspierali zawodowych kolegów.
Także ochotnicy dzielnie walczyli ze skutkami piątkowej nawałnicy w Jastrzębiu-Zdroju. W OSP Ruptawa słyszymy, że byli na nogach niemal 24 godziny, wciąż byli potrzebni. Pompowali wodę przy ulicach: Partyzantów, Zielonej (gdzie woda lała się po pionach instalacji wod-kan wewnątrz klatki), później, gdy deszcz nie ustępował, wyjechali do zalanego skrzyżowania przy ulicach Pszczyńska i Połomska.
- Tam wydawało nam się, że toczyliśmy prawdziwą walkę, o niepodwyższanie się poziomu wody. Skrzyżowanie było całe pod wodą, z okolicznych różnic terenu oraz łąk spływała woda. Całe starania skierowaliśmy w coraz bliższą zalania piekarnię oraz niezalaną jeszcze stację benzynową. Pompy pracowały na pełnych obrotach, a wszystkie pozostałe jednostki jastrzębskie zastępy PSP i OSP już obsługiwały zdarzenia, które uniemożliwiałyby wsparcie nas relacjonują strażacy.
W pobliżu ruszyli na pomoc w jednym z zalanych gospodarstw. Właściciele byli bezpieczni, ale nie potrafili znaleźć ukochanego pieska Atosa. Biegał wcześniej na podwórku, które było zalane. Strażacy ruszyli na poszukiwania psa.
- Udało się usłyszeć jego ciche skomlenie. Nasi ratownicy natychmiast, asekurowani, weszli do wody, aby próbować znaleźć psa. Podejrzenie było iż jest w zalanym na wysokości 1,70 budynku gospodarczym albo kojcu. Szczęśliwie się jednak okazało, że pies stał w wodzie na najwyższym punkcie - zalanym tarasie domu. Został podjęty przez naszego druha i bezpiecznie ewakuowany na rękach poza zagrażającą mu wodę. Porządnie zmoczony, przestraszony acz bardzo łagodny Atos przyjął bez wahania naszą pomoc – cieszą się strażacy.
Dopiero w sobotę rano udało się udrożnić skrzyżowanie, a także znacznie obniżyć stan wody z zalanych wysoką wodą posesji.
Pompowali też wodę przy ulicy Skotniej, Wojska Polskiego, 1000-lecia, Traugutta, usuwali z ulicy Boża Góra Prawa niebezpieczny konar wiszący nad jezdnią, a na Gospodarskiej gasili drzewo, które zapaliło się od pioruna.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?