Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Członkowie gangu kiboli GKS-u Jastrzębie odpowiadają przed sądem. Przemysław W: "Miasto było podzielone na bastiony"

Robert Lewandowski
Robert Lewandowski
W sprawie oskarżonych jest 25 osób. W piątek 14 lipca, podczas drugiej rozprawy, przed sądem odpowiadało kilku kolejnych oskarżonych
W sprawie oskarżonych jest 25 osób. W piątek 14 lipca, podczas drugiej rozprawy, przed sądem odpowiadało kilku kolejnych oskarżonych RL
Przed Sądem Okręgowym w Rybniku odbyła się druga rozprawa przeciwko kibolom GKS-u Jastrzębie. Członkowie gangu są oskarżeni o działalność w zorganizowanej grupie przestępczej i handel znaczną ilością narkotyków oraz dopalaczy. Przed sądem odpowiadali kolejni oskarżeni. - Miasto Jastrzębie-Zdrój było podzielone na bastiony, które miały swoich liderów - mówił jeden z oskarżonych w sprawie, który zdecydował się na współpracę z organami ścigania.

Druga rozprawa przeciwko kibolom GKS-u Jastrzębie. Przez pięć lat mieli handlować narkotykami

Kolejni oskarżeni zeznawali przed Sądem Okręgowym w Rybniku, w sprawie działalności grupy kibolskiej GKS-u Jastrzębie, której członkowie oskarżeni są o działalność w zorganizowanej grupie przestępczej i handel ogromną ilością narkotyków oraz dopalaczy.

Podczas drugiej rozprawy, przed sądem odpowiadało kilku kolejnych oskarżonych, w tym między innymi Przemysław W., który zdecydował się na współpracę z organami ścigania. - Sprzedawałem wyłącznie małemu okręgowi, jedynie na terenie Jastrzębia-Zdroju - przekonywał oskarżony tłumacząc, że zdecydował się na współpracę, bo "wszystko prędzej czy później wyszłoby na jaw".

- Ogólnie przez moje ręce przeszło kilkanaście kilogramów narkotyków, najwięcej było amfetaminy. Na sprzedaży nie dorobiłem się niczego, poza uzależnieniem. Środki ze sprzedaży narkotyków szły na życie - mówił W.

Podczas rozprawy W. podkreślał, że był członkiem grupy przestępczej, jednak nie znajdował się wysoko w hierarchii. W przeszłości pracował w Anglii jako operator wózka widłowego, później w Czechach. Gdy wrócił do Polski, poznał kilku innych oskarżonych. Jeden z członków grupy zaproponował mu współpracę, w zamian za część narkotyków, które miał otrzymywać za darmo. Po dwóch dniach zadzwonił do niego i potwierdził, że wchodzi w ten interes. Przekonywał, że handlował narkotykami od 2018 do 2020 roku. Te miały trafiać między innymi do Jastrzębia-Zdroju, ale i do Bielska, Cieszyna czy Żor.

- Handlowałem alfą i miałem stałych swoich odbiorców. Sam nie wiem, w którym momencie stałem się członkiem grupy - mówił W. wskazując, że czasami było to 30, czasami 40 złotych za gram. Towar miał trafiać zarówno do dilerów, jak i "ćpunów".

W. wskazywał, że w przeszłości członkowie grupy mieli jeździć na Czantorię, gdzie mieli kupować narkotyki od Czechów. Nie mniej niż kilogram jednorazowo. Dalej podkreślał, że członkowie grupy mieli spotykać się w jednym z jastrzębskich lokali. Podczas spotkań mógł wypowiadać się każdy, jednak zdanie niektórych w ogóle miało nie być brane pod uwagę. W jego przekonaniu, grupą kierował Dawid K. Z członkami gangu chodził razem na mecze, spotykał się towarzysko. Gdy handlował narkotykami, był również pracownikiem jednej z kopalni.

Przemysław W. twierdzi, że jego zeznania doprowadziły do skonfliktowania jego osoby z pozostałymi członkami grupy, co do których składał wyjaśnienia. We wrześniu 2020 roku, gdy odprowadzał swoją dziewczynę miało dojść do sytuacji, w której W. został napadnięty przez 6 osób. Jedna z nich miała mieć maczetę, inna kij bejsbolowy, jeszcze inny mężczyzna miał trzymać "pistolet na kulki". W. zaczął uciekać, po całym zdarzeniu skarżył się na problemy z prawą nogą.

Źle mieli odnosić się do niego również współosadzeni, ze względu na złożone, obciążające inne osoby wyjaśnienia. Prokurator zapytał W. czy czuje obawę o swoją przyszłość.

- Tak, czuję obawę, ale zdecydowałem się zeznawać, ponieważ chcę zakończyć ten etap życia - wskazywał W.

Do słów W., odniósł się inny oskarżony, Mateusz B. Jak wskazywał, pozostaje w konflikcie z W.

- Wszystko co powiedział na mój temat nigdy nie było miejsca. Składam wniosek o badanie wariografem - mówił Mateusz B.

Monika M. tłumaczyła, że ma plany na przyszłość, chce ukończyć liceum dla dorosłych. Nie chce mieć już do czynienia z narkotykami
Monika M. tłumaczyła, że ma plany na przyszłość, chce ukończyć liceum dla dorosłych. Nie chce mieć już do czynienia z narkotykami
RL

Kobiety w gangu GKS-u Jastrzębie. Monika M. przyznała się do handlu narkotykami

Przed sądem odpowiadała również oskarżona Monika M., która częściowo przyznała się do popełnianych czynów, między innymi do handlu narkotykami w 2021 roku. Podkreślała jednak, że wcześniejsze jej wyjaśnienia nie polegały na prawdzie. - Nie wiem dlaczego takie wyjaśnienia składałam - tłumaczyła. M. podkreślała, że narkotyki odbierała w "czerwonym domu", biorąc je średnio co 3/4 dni.

- Faktycznie obracałam alfą. Połowę tej alfy wypaliłam sama, resztę sprzedawałam. Nie poczuwam się jednak do udziału w grupie przestępczej - przekonywała sąd Monika M.

Oskarżona tłumaczyła, że ma plany na przyszłość, chce ukończyć liceum dla dorosłych. Nie chce mieć już do czynienia z narkotykami.

"Nie brałem udziału w grupie przestępczej"

Kolejny z oskarżonych, który odpowiadając przed sądem tłumaczył, że nie brał udziału w grupie przestępczej. R. wskazywał, że zajmował się wyłącznie handlem marihuaną, w okresie nie dłuższym niż 3 lata. Był kibicem, chodził na mecze, znał członków grupy.

- Było to widoczne, że koledzy szybko się bogacą. Starałem się izolować od tego, widziałem co dzieje się z ludźmi po alfie. [...] Gdy brakowało mi towaru, to zgłaszałem się do Dawida K. Nosiłem plecak, bo łatwiej było mi to przenieść, żeby nie było widać - mówił R.

Na towar czekał czasami dzień, czasami kilka dni. Sam z marihuany korzystał codziennie po kilka-kilkanaście razy, często w towarzystwie innych osób, bo jak mówił, nie lubił palić sam. - Marihuana to była ucieczka od alkoholu, mój ojciec pił, nie chciałem iść tą samą drogą - wskazywał R.

- Nie osiągnąłem z tego żadnych korzyści. Czasami zabrałem narzeczoną na kolację czy wycieczkę. Skończyłem z tym, obiecałem to swojej rodzinie. Wiem, że zawaliłem. Chcę być lepszym człowiekiem - tłumaczył R. dodając, że większość znajomych i kolegów się od niego odwróciła.

W Jastrzębiu mają być widoczne napisy, obrażające jego osobę, w związku ze złożonymi zeznaniami. - Byłem osobą lubianą i niektórych musiało to zaboleć, że składałem takie wyjaśnienia - mówił. R. wnosząc o nadzwyczajne złagodzenie kary.

Oskarżony Tomasz G. twierdził, że nigdy nie było mu nic wiadomo o żadnej grupie. W podobnym tonie wypowiadał się oskarżony Sebastian G. tłumacząc się przed sądem, że nie uczestniczył w żadnej grupie przestępczej.

- Mam wyroki za narkotyki. Nie może być tak, że za wyroki jestem wciągany do sprawy. Nie mieszkam w Jastrzębiu, nie odwiedzam tej miejscowości. Nie udzielałem żadnych środków odurzających. Zapoznałem się z aktami sprawy, ja tam w ogóle nie widnieję i nie powinno mnie tu w ogóle być - tłumaczył G.

Na tym etapie niektórzy świadkowie odmówili składania zeznań. Do sądu wpłynęły również wnioski o uchylenie tymczasowego aresztowania dla części oskarżonych, do których sąd odniesie się podczas kolejnej rozprawy. Ta odbędzie się już w poniedziałek 17 lipca, podczas której zeznawać będą kolejni świadkowie.

Członkowie gangu kiboli z Jastrzębia-Zdroju odpowiadają przed sądem
W sprawie oskarżonych jest 25 osób.RL

25 osób oskarżonych w sprawie gangu kiboli GKS-u Jastrzębie

Zgodnie z aktem oskarżenia, gang pseudokibiców GKS-u Jastrzębie miał działać w latach 2017-2022. Kibole mieli handlować narkotykami i dopalaczami między innymi w Jastrzębiu-Zdroju, choć jak wskazywali świadkowie, narkotyki trafiały również do Bielska-Białej, Cieszyna czy Żor. Miasto miało być podzielone na strefy (nazywane bastionami red.), a działalność gangu miała przypominać mafię.

W sumie, w sprawie zatrzymano 25 osób, w tym 23 mężczyzn i 2 kobiety. Ostatnie zatrzymania w sprawie miały miejsce w styczniu obecnego roku. Wśród oskarżonych są również osoby, które w przeszłości miały już problemy z prawem, w tym z przestępczością narkotykową. Zdaniem prokuratury, najważniejszymi członkami grupy byli: Dawid K., który miał stać na jej czele, Artur K., ps. Koken oraz były żołnierz Michał K. Istotną postacią w gangu miał być również 41-letni Tomasz W., który miał pełnić rolę "silnorękiego". Jak wynika z akt sprawy, to W. miał przymuszać - często w brutalny sposób - do spłaty długów wobec grupy, osoby, które nie były w stanie zapłacić za kupowany od niej towar.

Prokuratura utrzymuje, że gang na swojej działalności przestępczej miał dorobić się nawet 6 milionów złotych. W tym czasie kibole mieli wprowadzić do obrotu ponad 160 kg dopalacza alfa, ponad 15 kg marihuany i kilka tysięcy tabletek ekstazy.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto