Dla Gomułki nawet kamienie malowali na czarno

Jest 4 grudnia 1962 roku. W całym Jastrzębiu wielkie poruszenie. Sprzątają ulice, wieszają flagi i wstęgi z powitalnymi napisami. Największa gorączka przygotowań związanych z wizytą pierwszego sekretarza PZPR w Jastrzębiu była widoczna jednak na kopalni Jastrzębie - dzisiejszym Jas-Mosie (połączono ją w 1994 roku z kopalnią Moszczenica - red. ).To właśnie tego dnia miało się odbyć uroczyste otwarcie pierwszej kopalni w mieście, które na dobrą sprawę powstało rok później. - To było wydarzenie na skalę całego kraju. Nic więc dziwnego, że aby zrobić dobre wrażenie do pachnącego świeżością wagonika włożono kamienie pomalowane na czarno, które oczywiście miały imitować węgiel - zdradza nam tajemnicę jednego z archiwalnych zdjęć Marcin Boratyn, jastrzębski historyk. I trzeba przyznać, że gdybyśmy nie wiedzieli o tej zagadce, moglibyśmy się nabrać, że to węgiel prawdziwy. To nie jedyna tajemnica związana z powstaniem i otwarciem jednej z pięciu kopalni należących do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Na starych zdjęciach widać też obowiązkowe napisy zawieszone na murach cechowni. "Niech żyje Komitet Centralny PZPR z Towarzyszem Wiesławem na czele", co miało udowodnić przywiązanie braci górniczej do władz centralnych. - I może to chichot losu, że 18 lat później to właśnie w tym miejscu doszło do jednego ze strajków w Jastrzębiu, które zakończyły się 3 września podpisaniem Porozumienia Jastrzębskiego - dodaje Marcin Boratyn. Od tamtej pory, oprócz usunięcia partyjnych haseł z murów, niewiele się tu zmieniło. Zakład nadal dobrze prosperuje i zatrudnia około pięciu tysięcy górników.