Działki pod młotek

Skąd taka decyzja TBS? - Konieczność szukania współpracy z deweloperem pojawiła się wówczas, gdy zlikwidowano Krajowy Fundusz Mieszkaniowy, który finansował inwestycje wszystkich TBS-ów w Polsce. Było to w zeszłym roku. I do tej pory w jego miejsce nie powołano innej tego typu instytucji - tłumaczy Krzysztof Warlewski, prezes TBS-u.

W takiej sytuacji, na budowę planowanego osiedla spółka próbowała zaciągnąć 70-procentowy kredyt w Banku Gospodarstwa Krajowego, ale na przeszkodzie stanęły przeciągające się procedury. - One stają się coraz bardziej skomplikowane. Aby pozyskać kredyt musielibyśmy czekać jeszcze przynajmniej dwa lub trzy lata. Trzeba złożyć w sumie trzy wnioski i każdy z nich po kolei musi zostać pozytywnie oceniony, co wymaga czasu. A zaplanowaliśmy, że osiedle powstanie do 2015 - tłumaczy prezes. I przypomina, że w planie zagospodarowania tego terenu przewidziane są cztery budynki.

- Jeden już zbudowaliśmy, dwa zrealizuje potencjalny deweloper, a czwarty sfinansujemy także my. Zbudujemy też coś na kształt rynku i trakt pieszych - wylicza Krzysztof Warlewski. - Obecnie szukamy dewelopera, który zbuduje te dwa budynki. Chcemy sfinalizować sprzedaż we wrześniu - dodaje.
Podkreśla, że na razie trudno ocenić łączną wartość działek i projektu. - Tak naprawdę poznamy ją dopiero po wycenie i przetargach. Wstępnie szacujemy, że koszt mieszkań może wynieść od 3 do 3,5 tys. zł od metra kwadratowego - dodaje prezes Warlewski.

Projekt "Małego Ryneczku" zakłada, że nowe budynki będą architektonicznie dopasowane do Parku Zdrojowego. Dlatego ściany mają być wykonane w murze pruskim, a dachy dwuspadowe. Jeden z budynków ma być otwarty w stronę Parku i Domu Zdrojowego, a teren wokół nich ma zostać wyłożony kostką brukową. Mają też powstać tu place zabaw i tereny zielone.

Nic więc dziwnego, że wizja mieszkania w takim miejscu kusi mieszkańców. Do TBS-u swoje wnioski o wynajem mieszkania czynszowego złożyło w sumie już tysiąc osób. Aktualnie "Daszek" zarządza 5 budynkami, w których stawka najmu lokalu wynosi 7,40 zł od metra kwadratowego.

- 178 spośród tych wniosków już zrealizowaliśmy - rodziny wynajmują lokale w budynkach przy ulicy Truskawkowej, Marusarzówny i Witczaka. Nie zapisujemy już więcej chętnych, bo deweloper będzie zapewne sprzedawał mieszkania według własnych kryteriów - mówi prezes.

Jastrzębianie żałują, bo teraz, nie wiedzą, czy będzie ich stać na własne "M" w samym sercu dzielnicy. - Na wynajem mieszkań w TBS-ie jeszcze ludzi stać. Wiadomo natomiast, że gdy deweloper kupi te budynki, będzie mieszkania sprzedawał. A cena za lokal w tak atrakcyjnej okolicy na pewno nie będzie mała. Żeby tu mieszkać trzeba będzie zapewne zaciągnąć spory kredyt i spłacać go przez długie lata - mówi Grzegorz Żak, rodowity jastrzębianin.

- Sądzę, że to miasto powinno zbudować wszystkie budynki ujęte w projekcie, a później ewentualnie sprzedawać je mieszkańcom. To byłoby najbardziej korzystne rozwiązanie - dodaje jego kuzynka Magda Baranowska.

Jak się jednak okazuje TBS-y nie mogą sprzedawać mieszkań, bo nie pozwalają na to przepisy. - Zgodę na sprzedaż musieliby dać posłowie - tłumaczy Krzysztof Warlewski.