Dokładnie cztery miesiące bez czterech dni czekali piłkarze GKS-u Jastrzębie, by móc w końcu rozegrać mecz na własnym obiekcie. W ciągu kilkunastu tygodni obecnych rozgrywek Fortuna I ligi jastrzębianie domowe spotkania rozgrywali w Wodzisławiu Śląskim, a raz byli nawet gospodarzem pojedynku w Łodzi na obiekcie Widzewa!
Wreszcie, kiedy przy Harcerskiej zakończyły się prace związane z wymianą i pielęgnacją murawy podopieczni trenera Pawła Ściebury mogli powrócić na stare śmieci.
Los nie był wobec GKS-u łaskawy. Piłkarze z Jastrzębia, którzy mocno dołują w sezonie 2020/21 w pierwszym meczu na własnym stadionie mierzyli się z ŁKS-em Łódź, spadkowiczem z Ekstraklasy, jednym z murowanych faworytów do powrotu do elity.
Nowa płyta obiektu przy Harcerskiej nie była dla jastrzębian szczęśliwa. Pierwszy mecz po miesiącach przerwy w Jastrzębiu nie ułożył się po myśli gospodarzy.
Od pierwszych minut spotkania trwało oblężenie bramki GKS-u. Jastrzębianie obrali na ten mecz typowy plan, na jaki decydują się zespoły z dna tabeli w starciu z drużynami z czołówki. Dali grać łodzianom, samemu licząc na ich błędy. Podopieczni trenera Wojciecha Stawowego są jednak ekipą poukładaną i trudno u nich o pomyłkę.
Założenia piłkarzy z Jastrzębia wzięły w łeb w 19. minucie. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Antonio Dominguez. Posłana przez hiszpańskiego pomocnika futbolówka trafiła w samo okienko bramki, nie dając szans Mariuszowi Pawełkowi na skuteczną interwencję.
Po objęciu prowadzenia goście grali spokojnie, dużo operowali piłką, zmuszając miejscowych do biegania. Tuż po zmianie stron zabrakło centymetrów do jednej z najpiękniejszych, a zarazem najbardziej kuriozalnych bramek sezonu. Rzut wolny wykonywany przez ŁKS z okolic koła środkowego boiska zatrzymał się na słupku, ratując zaskoczonego Pawełka. Swoją pomyłkę doświadczony golkiper naprawił niewiele później, instynktownie nogą broniąc strzał Tomasza Nawotki.
Na kwadrans przed końcem kolejny pojedynek pomiędzy Pawełkiem a Nawotką rozstrzygnął się na korzyść zawodnika z Łodzi. 23-latek minął starszego o kilkanaście lat przeciwnika i skierował piłkę do pustej bramki. Zadanie znacznie ułatwił mu jednak niepewnym wyjściem bramkarz.
Wynik sobotniej rywalizacji w końcówce ustalił Łukasz Sekulski, egzekwując podyktowany za problematyczny faul rzut karny. W momencie, gdy jastrzębianie tracili trzeciego gola, grali już w osłabieniu. Kilka minut wcześniej czerwoną kartkę za dwa faule na eŁKaeSiakach zobaczył Kryspin Szcześniak. W całym meczu GKS oddał ledwie kilka strzałów, spośród których żaden nie miał prawa wyrządzić krzywdy Dawidowi Arndtowi.
Porażka GKS-u z ŁKS-em z pewnością rozczarowała wszystkich związanych z jastrzębskim klubem, którzy liczyli na poprawę gry drużyny u siebie. Mimo wszystko była to jednak porażka spodziewana.
GKS Jastrzębie – ŁKS Łódź 0:3 (0:1)
Bramki: 0:1 Antonio Dominguez (19) 0:2 Tomasz Nawotka (76) 0:3 Łukasz Sekulski (89-karny)
Żółte kartki: Szcześniak, Bielak, Pawełek, Mróz (GKS) - Srnić (ŁKS)
Czerwona kartka: Szcześniak (za dwie żółte)
GKS: Pawełek – Kulawiak, Szcześniak, Bondarenko, Witkowski, Bielak(57'Feruga), Jadach(74'Skórecki), Zejdler(89'Rutkowski), Mróz, Ali, Rumin(74'Sokół). Trener: Paweł Ściebura
ŁKS: Arndt – Dankowski, Moros, Sobociński, Klimczak, Tosik(68'Rozwandowicz), Dominguez(81'Srnić), Trąbka, Pirulo(68'Wolski), Nawotka(76'Sajdak), Corral(77'Sekulski). Trener: Wojciech Stawowy
Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec)
Widzów: (bez udziału publiczności)
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?