GKS Jastrzębie - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1. Derbowe starcie zakończyło się rozczarowaniem i wygraną gości. Zobaczcie ZDJĘCIA

Starcie GKS-u Jastrzębie z Podbeskidziem Bielsko-Biała było pierwszym w tym sezonie przy Harcerskiej z kilku pojedynkow, które można określić mianem derbów województwa śląskiego.

Obie drużyny umiarkowanie weszły w obecny sezon i o ile dorobek punktowy jastrzębian oraz ich postawa na boisku może być odbierana nawet pozytywnie, o tyle gra spadkowicza z PKO BP Ekstraklasy w pierwszych kolejkach ligi była dość rozczarowująca.

Pomimo tego, to bielszczanie byli uznawani za drużynę, której w Jastrzębiu przed pierwszym gwizdkiem arbitra dawano większe szanse do zainkasowania trzech oczek. Zgodnie z pokładanymi nadzieja w zespole z Bielska, to Podbeskidzie lepiej rozpoczęło mecz.

Już w pierwszych minutach dwukrotnie bramce jastrzębian mógł zagrozić Chorwat, Marko Roginić, występujący wyjątkowo na pozycji skrzydłowego. Napastnik, który w przeszłości znajdował sposób na bramkarzy GKS-u, tym razem został powstrzymany przez młodziutkiego Mikołaja Reclafa w pierwszej sytuacji trafiając w golkipera jastrzębian, zaś w drugiej zawodnik gospodarzy ubiegł go w wyścigu do piłki, a dodatkowo był spalony.

Na tym można byłoby zakończyć odnotowywanie klarownych okazji podbramkowych, bo później po prostu ich nie było. Podbeskidzie przewyższało GKS kulturą gry i starało się kombinacyjnymi akcjami przecinać defensywę gospodarzy, ale nic z tego nie wynikało.

Podopieczni trenera Piotra Jawnego nie wystrzegali się jednak błędów. Częściowo korzystali z nich zawodnicy z Jastrzębia, którzy zdobywali dzięki nim kolejne metry murawy, przemieszczali się pod bramkę Martina Polacka, lecz pod nią brakowało konkretów. Anemiczne uderzenie Konrada Hadzlika, Słowacki bramkarz złapał "do koszyczka", a jedynie co udało się wywalczyć po strzale kapitana Kamila Jadacha, to rzut rożny i to tylko dlatego, że po drodze futbolówka trafiła w jednego z defensorów Podbeskidzia.

Drugą część spotkania także lepiej rozpoczęli przyjezdni. Niemal bliźniaczą akcja do tej, którą przeprowadził w pierwszych minutach Roginić popisał się drugi ze skrzydłowych, Kacper Gach, jednak Reclaf niezmiennie pozostawał niepokonany. W odpowiedzi z rzutu wolnego groźnie, ale niecelnie uderzał Daniel Feruga.

W 68. minucie poważnego błędu nie ustrzegł się Reclaf. Bramkarz przy wyjściu do dośrodkowania wypuścił piłkę z rąk. Najbliżej skorzystania z błędu 17-latka był Julio Rodriguez. Obrońca gości nie spodziewał się jednak, że piłka spadnie na jego głowę i chybił.

Pomyłki nie było dokładnie kwadrans później, gdy piłkę do siatki skierował Konrad Gutowski. Defensor bielszczan otrzymał piłkę jak na tacy od Kamila Bilińskiego, który przedryblował kilku obrońców jastrzębian i razem z piłką wpakował się do siatki.

Skromne zwycięstwo pozwoliło Podbeskidziu wskoczyć do strefy barażowej. GKS Jastrzębie po trzeciej porażce w sezonie i piątym meczu bez wygranej plasuje się w dolnych rejonach tabeli.

GKS Jastrzębie - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1 (0:0)

Bramka: 0:1 Konrad Gutowski (83)

GKS: Reclaf - Borkała, Słodowy, Bojdys, Kulawiak, Kamiński, Kuczałek, Balboa(54. Zejlder), Handzlik, Jadach(54. Feruga), Rumin(79. Zalewski). Trener: Jacek Trzeciak.

Podbeskidzie: Polacek - Gutowski, Mikołajewski, Rodriguez, Kowalski-Haberek, Gach, Polkowski(66. Janota), Roginić(74. Wełniak), Frelek, Merebashvili(86. Wypych), Biliński. Trener: Piotr Jawny.

Żółte kartki: Słodowy, Zejdler, Kuczałek - Frelek, Mikołajewski, Roginić, Gutowski

Sędziował: Wojciech Myć (Lublin)