Jastrzębianki zamówiły kurs taksówką, a potem nie zamierzały za niego płacić. Gdy kierowca upomniał się o kasę biły go, dusiły i kopały

Tę podróż taksówką z pewnością na długo zapamiętają trzy mieszkanki Jastrzębia-Zdroju. Konsekwencje, jakie może ona przynieść za 21-, 23- i 24-latką mogą się ciągnąć latami. A wszystko zaczęło się bardzo niewinnie. Kobiety zamówiły kurs, ale nie miały pieniędzy, żeby za niego zapłacić. W trakcie jazdy poprosiły taksówkarza, żeby zatrzymał się pod bankomatem.

Stamtąd miały wybrać pieniądze, które miały im posłużyć do uiszczenia opłaty za przejazd taksówką. Tyle, że jak się okazało jastrzębianki wcale nie zamierzały płacić... Dwie z nich poszły po pieniądze, trzecia - prawdopodobnie dla niepoznaki - została w samochodzie. I to właśnie wtedy panie, które poszły wyciągnąć pieniądze z bankomatu, zaczęły uciekać.

- Taksówkarz ruszył w pościg. Złapał jedną z kobiet, druga cały czas siedziała w pojeździe - relacjonuje asp. Halina Semik, oficer prasowa policji w Jastrzębiu-Zdroju, dodając, że gdy mężczyzna przyprowadził drugą z nich do auta, poinformował je, iż jedzie z nimi na komisariat.

To rozjuszyło siedzące w samochodzie kobiety, które rzuciły się na kierowcę. - Jedna z pasażerek zaczęła go dusić, zmuszając do zatrzymania pojazdu. Na miejsce przybyła także trzecia z kobiet, która także biła mężczyznę. Kobiety uderzały, kopały - wylicza asp. Semik z jastrzębskiej policji.

W końcu jadące taksówką jastrzębianki osiągnęły swój cel. Zmuszony do kapitulacji mężczyzna zatrzymał auto, a te uciekły. Wolnością nie cieszyły się jednak zbyt długo. Poturbowany taksówkarz o pomoc poprosił świadka, który wezwał policję. Ta przyjechała na miejsce i w ciągu kilku minut miała w rękach wszystkie agresorki.

Kobiety zostały zatrzymane, a następnie przedstawiono im zarzuty. Każdą z nich oskarżono o pobicie. Niebawem jastrzębianki staną przed sądem, od którego decyzji będą zależały ich dalsze losy. W więzieniu kobiety mogą spędzić nawet najbliższe trzy lata.