Jastrzębie: stan chłopca, który wypadł z okna nie ulega poprawie. 3-latek wciąż walczy o życie. Jego opiekunów objęto policyjnym dozorem
Niezmiennie jako ciężki określany jest stan 3-letniego chłopca, który przed kilkoma dniami wypadł z okna budynku wielorodzinnego przy ul. Pszczyńskiej w Jastrzębiu-Zdroju. Mimo zapowiedzi o wybudzaniu dziecka ze śpiączki farmakologicznej, lekarze jak na razie zdecydowali się od tego odstąpić.
- Stan poszkodowanego chłopca nie zmienia się od momentu przybycia dziecka do szpitala i jest określany jako ciężki - mówi Wojciech Gumułka, rzecznik prasowy Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka (GCZD) w Katowicach, dodając, że nieustannie chłopiec hospitalizowany jest na oddziale intensywnej terapii, a także zaznaczając, że dziecko w najbliższym czasie nie będzie wybudzane ze śpiączki.
Tymczasem, o wiele więcej dzieje się jeśli chodzi o opiekunów dziecka. 50-letni ojciec chłopca oraz 45-letnia partnerka mężczyzny, którzy się nim zajmowali, po tym, jak okazało się, że w chwili wypadku byli pod wpływem alkoholu zostali zatrzymani i doprowadzeni do jastrzębskiej prokuratury. Tam przedstawiono im zarzuty.
- Kobieta i mężczyzna usłyszeli zarzut z art. 160 kodeksu karnego, mówiący o narażeniu na niebezpieczeństwo utraty życia. Zostali objęci policyjnym dozorem. Grozi im do trzech lat więzienia - informuje asp. Halina Semik, oficer prasowa policji w Jastrzębiu-Zdroju.
Przypomnijmy, do poważnego wypadku 3-latka w Jastrzębiu doszło w piątkowe popołudnie, 29 lipca. Około godziny 17:45 do służb wpłynęło zgłoszenie dotyczące dziecka, które wypadło z okna mieszkania na trzecim piętrze. Upadek okazał się na tyle poważny, że konieczna była interwencja śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, które przetransportowało dziecko
W sprawie momentalnie wszczęto śledztwo, które pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju prowadzą jastrzębscy policjanci. Jak zdążyli ustalić śledczy, w momencie wypadku dziecko było w mieszkaniu samo.
- Ojciec dziecka wyszedł akurat do sąsiada, a jego partnerka musiała skorzystać z ubikacji. A ponieważ te znajdują się na korytarzu, także nie było jej wtedy w mieszkaniu - relacjonowała nam asp. Halina Semik.
Jednocześnie, jak zapewnia 45-letnia kobieta, okno przez które wypadł 3-latek miało być przymknięte. Jeśli więc wierzyć jej wersji zdarzeń, chłopiec musiał samodzielnie je otworzyć. Mimo, że opiekunowie chłopca byli nietrzeźwi, partnerka ojca dziecka zaznacza, że zarówno ona, jak i 50-latek zajmowali się nim odpowiednio.
O dramacie przy ul. Pszczyńskiej mówi się niechętnie. - Nie chcemy o tym rozmawiać. Nas nie interesują cudze problemy. Dosyć mamy swoich, własnych - usłyszeliśmy od mieszkańców.
Ci zaś na oczach, których doszło do tragedii, mówią, że to był po prostu nieszczęśliwy wypadek. - To mogło się zdarzyć każdemu - zauważa mieszkaniec bloku, z którego wypadło dziecko. On osobiście skłania się ku słowom partnerki, 50-latka, która podkreśla, że chłopiec był dobrze zaopiekowany.
- Opiekowali się nim jak najlepiej mogli. Ojciec nigdy tego chłopca nie uderzył, ani nawet nie podniósł na niego głosu. Zawsze chodził po niego do przedszkola, bawił się z nim na korytarzu - zaznacza sąsiad ojca 50-latka, którego jak podkreśla zna dobrze, bo mieszkają w tym samym bloku.
Jak udało nam się dowiedzieć, mieszczące się tam dwa kilkupiętrowe bloki zamieszkuje społeczność, którą najłagodniej określa się jako "trudną". To w większości ludzie niepracujący, którzy do mieszkań socjalnych zostali przesiedleni w związku z zaległościami w płatnościach czynszu.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?