Jastrzębie-Zdrój: czteroosobowa rodzina,w tym dwoje dzieci, zatruła się czadem w bloku na ul. Karola Miarki

Zdarzenie miało miejsce w niedzielę, 14 lutego o godzinie 20.12 Na miejscu okazało się, że domownicy źle się poczuli, gdy jeden z nich się kąpał. Pogotowie stwierdziło u rodziców (kobieta w wieku 36 lat, jej mąż w wieku 40 lat), a także dwójki dzieci (9-letnia dziewczynka, 3-letni chłopczyk) podtrucie tlenkiem węgla.

Na miejsce przyjechał zastęp strażaków. Działania zastępu polegały na - skontrolowaniu mieszkań w pionie wentylacyjnym i spalinowym, pomiarach stężenia CO za pomocą detektora wielogazowego.

- Cała rodzina została zabrana do szpitala w celu dalszej hospitalizacji. Żadne z mieszkań nie było wyposażone w czujnik tlenku węgla – wyjaśnia aspirant Wojciech Wożgin z jastrzębskiej straży pożarnej.
Od początku 2021 roku straż pożarna interweniowała w trzynastu zdarzeniach w których stwierdzono uwolnienie oraz obecność tlenku węgla w pomieszczeniach wskutek niesprawności przepływowych gazowych podgrzewaczy wody. Ale po raz pierwszy mamy do czynienia z osobami poszkodowanymi. Póki co nie było ofiar śmiertelnych.

Rodzina trafiła na izbę przyjęć Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju. - Wszyscy byli w dobrym stanie, konieczne było wykonanie badań, a także konsultacja z odziałem toksykologii w Wojewódzkim Szpitalu nr 5 w Sosnowcu. Zostali przyjęci na oddziały, dzieci na pediatryczny, dorośli na wewnętrzny celem obserwacji. Dzisiaj zostali wszyscy wypisani do domu - wyjaśnia nam Marcelina Kowalska, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju.
Gdyby to zależało od lekarzy, 36-latka spędziłaby jeszcze jeden dzień na oddziale, ale wypisała się na własną prośbę, bo chciała być z dziećmi.

Tlenek węgla, potocznie zwany czadem, jest gazem trującym, bezwonnym i niewidocznym. Dlatego warto wyposażyć mieszkanie lub dom w czujkę tlenku węgla. Kosztuje zazwyczaj kilkadziesiąt złotych.
- Czujka tlenku węgla ratuje zdrowie i życie. W przeszłości mieliśmy tego przykłady. Nawet jeśli po alarmie okaże się, że nie ma zagrożenia, to lepiej takie urządzenie mieć i w razie wątpliwości wezwać służby na miejsce, aby spać spokojnie - słyszymy od strażaków.

Niestety, w sąsiednim Wodzisławiu też nie obyło się bez podobnych interwencji w weekend. W niedzielę (14.02) około godz. 22 do jednego z mieszkań przy ulicy Dębowej wezwano pogotowie ratunkowe. Wszystko przez pogarszający się stan zdrowia lokatorów. Po wywiadzie do szpitala przetransportowano dwie osoby.
Podejrzenie szybko padło na czad. Na miejsce zadysponowano straż pożarną, która potwierdziła obecność tlenku węgla. Jego stężenie rosło przy włączonym piecyku gazowym. Do czasu jego naprawy i odbioru przez kominiarza zakazano używania urządzenia grzewczego.