Jastrzębie-Zdrój: Po wyłudzeniu maszyn budowlanych Mariusz S. chciał stawiać... garaż przy domu... [ŚLEDZTWO]

Mężczyzna pojawił się lawetą iveco daily w jastrzębskiej wypożyczalni pojazdów przy ulicy 11 Listopada 20 marca. 33-latek początkowo zachowywał się normalnie. Pracownicy spojrzeli w dokumenty i coś im zaczęło nie pasować.
- Są przeszkoleni, by zwracać uwagę na każdy szczegół i rozpoznać podrobione dokumenty. Mężczyzna zaczął się nerwowo zachowywać, gdy chcieliśmy zweryfikować dokumenty w bazie danych, powinniśmy je skserować, ale się sprzeciwił. Zawiadomiliśmy więc policję, bo laweta, którą przyjechał, też była wypożyczona na podstawie tych dokumentów - informuje dobrze znany naszej redakcji Piotr Możwiło (Osobowość Roku 2017 w plebiscycie Dziennika Zachodniego w kategorii Biznes), szef firmy, która prowadzi wypożyczalnię.

- Gdy pan rozkładał pieniądze za wynajem, do biura weszli wezwani funkcjonariusze. Nie stawiał oporu, opuścił teren firmy w kajdankach - wyjaśnia Piotr Możwiło. Była godzina 12.40. Na co chciał połasić się oszust?
- Chciał wypożyczyć używany na budowach kompresor do piaskowania. To sprzęt o wartości 140 tysięcy złotych - wyjaśnia Piotr Możwiło.

W Namysłowie koparka i ładowarka...
Śledczy szybko ustalili, że laweta - legalnie wynajęta w Kluczborku - ale faktycznie w oparciu o lewy dowód osobisty i prawo jazdy. Skąd 33-latek miał podrobione dokumenty?

- Stwierdził, że zakupił je w internecie. Okazuje się, że w ten sam sposób chciał wyłudzić inny sprzęt budowlany w Namysłowie. Miał go odebrać dzień później, 21 marca. W grę wchodziła ładowarka komatsu i koparka volvo o wartości ponad 130 tysięcy złotych - wyjaśnia nam prokurator Jacek Rzeszowski, szef Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju, która nadzoruje dochodzenie.

33-latek ma nieruchomość w województwie kujawsko-pomorskim. Twierdził, że lawetę planował oddać, a sprzęt przywłaszczyć, bo ma kłopoty finansowe. A chciał dokończyć roboty na własnej posesji, między innymi mówił o stawianiu garaży.

Żona wpłaciła 40 tysięcy złotych kaucji
Co ciekawe, na co dzień 33-latek pracował w Anglii jako kierowca. Prokuratura i policja wnosiła o areszt dla Mariusza S., ale sąd nie zgodził się na osadzenie - decydując o tzw. areszcie warunkowym, który opuści w razie wpłacenia kaucji w wysokości 40 tysięcy złotych. Żona podejrzanego uiściła opłatę, więc 33-latek na proces będzie oczekiwał z domu. Zabezpieczono także 5 tysięcy złotych znalezione przy nim w chwili zatrzymania. - Mężczyźnie grozi maksymalnie do 8 lat więzienia - wyjaśnia prokurator Rzeszowski.