Jastrzębska Spółka Węglowa: Związkowcy podsumowują kadencję Zarządu JSW

Kończy się kadencja Zarządu JSW. Jak Pan ją ocenia?

To kadencja, która upłynęła pod znakiem ciągłych konfliktów, już nawet nie na linii Zarząd JSW, a związki zawodowe, ale przede wszystkim prezes JSW, związki zawodowe. Dialog społeczny praktycznie tutaj nie istniał, o wszystko musieliśmy walczyć miesiącami, uciekając się do strajków i manifestacji. Oczywiście wszystko można by było załatwić w zdecydowanie krótszym czasie, gdyby tylko pan prezes zechciał z nami spokojnie rozmawiać.

Pikieta przed siedzibą JSW. Spalili kukłę prezesa Zagórowskiego ZDJĘCIA

Trzydniowyu strajk w JSW! ZDJĘCIA

Ma pan na myśli m.in. ostatni konflikt, który trwał 8 miesięcy?
Ostatni spór był najdłuższy, choć przecież nie jedyny. Kadencja zarządu trwała trzy lata i co roku, toczyliśmy jakiś spór. A zaczęło się od tego, że chciano zlikwidować postanowienia układu zbiorowego
( art. 23 KP ). Potem zrobiło się jeszcze bardziej gorąco przed prywatyzacją w 2011 roku. Zarząd nie chciał się zgodzić na przekazanie akcji wszystkim pracownikom oraz 10 letnią gwarancję zatrudnienia. Ostatecznie strona społeczna przeforsowała swoje racje i doszliśmy do porozumienia, dzięki negocjacjom prowadzonym w Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. Kulminacją sporów tej kadencji Zarządu JSW był ostatni konflikt dotyczący m.in. nowych umów o pracę dla nowo przyjmowanych pracowników, który trwał 8 miesięcy. Gdyby Zarząd wysłuchał naszych racji już na początku, dużo wcześniej doszlibyśmy do porozumienia.

Podobno od tamtej pory współpraca jest lepsza?
Nieprawda. Zarząd miał się ze związkowcami spotykać raz w miesiącu, ale nie dotrzymuje tej obietnicy. Nadal brakuje nam rzeczywistego dialogu społecznego. Nadal jest barykada w JSW - są oni tz. Zarząd i my - związki. Naszym zadniem dialog społeczny, porozumienie pomiędzy pracodawcą, a związkami zawodwymi jest niezbędny. Pomaga to w prawidłowym funkcjonowaniu przedsiębiorstwa.

Związki wolałyby, żeby prezes Jarosław Zagórowski odszedł ze stanowiska?
Chcielibyśmy przede wszystkim, żeby prezes JSW był człowiekiem otwartym na dialog społeczny, rozumiejącym problemy pracowników, chętnym do rozmów. Zresztą jak podkreślał niedawno premier Janusz Piechociński, atmosfera w firmie to bardzo ważny czynnik, który wpływa nie tylko na wizerunek firmy, ale i wynik ekonomiczny.

Jest jednak całkiem możliwe, że prezes Jarosław Zagórowski zostanie wybrany na kolejną kadencję i co wtedy?
Będziemy się starali w dobrej atmosferze rozpocząć rozmowy nad ujednoliceniem układu zbiorowego, o czym mówi się już od lat, ale bezskutecznie m.in. dlatego, że prezes absolutnie przekreśla postanowienia Porozumienia Jastrzębskiego, do którego my, jako przedstawiciele strony społecznej, podchodzimy z pokorą. Na pewno nie odpuścimy w kwestii czasu pracy. Soboty i niedziele muszą pozostać dniami wolnymi, praca w te dni jest dobrowolna. Ten system obecnie funkcjonuje i JSW ma dobre wyniki finansowe.

Ale chyba było coś dobrego w tej kadencji Zarządu?
Wynik ekonomiczny, który w czasach kryzysu gospodarczego m.in. w górnictwie, w JSW jest wciąż na plus. To zasługa całej załogi i Zarządu.

A wejście spółki na giełdę?
To też dobry ruch Zarządu JSW, choć oczywiście od początku nie kryliśmy niezadowolenia z tego, że Zarząd podarował państwu około 2 miliardów złotych z prywatyzacji spółki. Pieniądze te mogły być przeznaczone na inwestycje spółki, związane m.in. z budową nowego szybu, ale Zarząd uznał, że nie potrzebuje tych pieniędzy. To było nieprzemyślane.