Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jastrzębski Węgiel - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ZDJĘCIA, RELACJA Obrona tytułu jeszcze dalej od jastrzębian

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
Pomarańczowi przegrali drugi mecz finału PlusLigi.
Pomarańczowi przegrali drugi mecz finału PlusLigi. Piotr Chrobok
Jastrzębie-Zdrój. Na własne życzenie skomplikowali sobie drogę do obrony tytułu mistrza Polski siatkarze Jastrzębskiego Węgla. Ekipa trenera Nicoli Giolito w meczu rewanżowym we własnej hali miała już kędzierzynian na widelcu, ale beznadziejna postawa w czwartym secie sprawiła, że rywal doprowadził do tie-breaka. W nim górą była ZAKSA, która jest o włos powrotu na mistrzowski tron. Zobaczcie zdjęcia z meczu Jastrzębski Węgiel - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle!

Jastrzębski Węgiel - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3. Pomarańczowi pod ścianą

Nie rozpoczęły się udanie finałowe starcia w PlusLidze dla siatkarzy Jastrzębskiego Węgla. Broniący tytułu mistrza Polski, Pomarańczowi, którzy podobnie jak przed rokiem o prym na siatkarskich parkietach nad Wisłą walczą z Grupą Azoty Zaksą Kędzierzyn-Koźle przegrali pierwszy mecz, ulegając kędzierzynianom w ich hali, nie wygrywając nawet seta.

Drugie z toczonych do trzech zwycięstw rywalizacji, podopieczni trenera Nicoli Giolito rozegrali przed własną publicznością. Jastrzębianie zdawali sobie sprawę, że jeśli chcą jeszcze nawiązać rywalizację z przeciwnikiem, nie mogą sobie pozwolić na dodatkowe błędy, a to wymaga od nich poprawy w grze.

- W Kędzierzynie popełniliśmy bardzo dużo błędów. Musimy poprawić całą naszą grę, szczególnie na zagrywce - zauważał przed starciem w Jastrzębiu przyjmujący Pomarańczowych, Rafał Szymura, dodając, że jeśli uda się wyeliminować pomyłki w polu serwisowym, a do tego częściej kończyć kontrataki, to jego zespół powinien rozegrać dobre zawody.

W spotkanie numer dwa wielkiego finału PlusLigi jastrzębianie wcale nie weszli jednak dobrze. Wystarczyło kilka pierwszych akcji, by to przyjezdni dorobili się kilku oczek zapasu (1:4). Nie musieli się przy tym wcale szczególnie wysilać, gdyż w większości wynikały one z błędów gospodarzy.

Przebudzenie w szeregach mistrzów Polski nastąpiło jednak błyskawicznie. Do pola serwisowego wszedł Jan Hadrava, którego zagrywka sprawiła tyle kłopotu rywalom, że dała prowadzenie Pomarańczowym (7:6). Zagrywka była zresztą elementem, który - na co wskazywał Szymura trzeba było poprawić - i którym udało się Jastrzębskiemu Węglowi w drugim meczu zrobić różnicę.

Punkty zdobywane asami później jeszcze dwukrotnie powiększały przewagę jastrzębian (13:10 i 18:14) po celnych zagraniach Tomasza Fornala i Jurija Gladyra. W końcówce ekipa trenera Giolito mogła zdemolować Zaksę, gdy osiągnęła siedmiopunktowe prowadzenie (22:15). Pomarańczowa maszyna nieco się jednak zacięła, ale to nie przeszkodziło w wygranej (25:20).

Grający jak z nut w pierwszej odsłonie jastrzębianie w drugiej nie prezentowali się już tak dobrze. O ile początkową stratę można było jeszcze zniwelować (3:6), o tyle później set ewidentnie wymknął im się spod kontroli. Mistrzowie Polski kilkakrotnie nadziali się na blok kędzierzynian, a ci złapali swój rytm gry i kończyli akcję za akcją (6:12).

Obrazu gry nie zmieniły także korekty w składzie Jastrzębskiego Węgla. Na parkiecie zameldowali się w miejsce Jana Hadravy i Benjamina Toniuttiego kolejno Stephen Boyer oraz Eemi Tervaportti, lecz na niewiele się one zdały. Przy stanie (10:18) wiadome było, że tylko cud może sprawić, iż gospodarze nie stracą prowadzenia. Ten nie nastąpił, a wcześniej zwątpili w niego nawet sami siatkarze z Jastrzębia. Zaksa wysoko wygrała (25:16) i w setach zrobiło się 1:1.

Jeśli postawa jastrzębian, zwłaszcza w końcówce drugiej partii była zasłoną dymną przed kędzierzynianami to udała się perfekcyjnie. Po kolejnej zmianie stron zawodnicy ekipy Mistrza Polski znów prezentowaliśmy bowiem o wiele lepiej. Gospodarze może nie zdominowali Zaksy, lecz powiedzieć że gra toczyła się pod ich dyktando nie będzie nadużyciem.

Przyjezdni tylko raz i to tylko na jeden punkt objęli prowadzenie (7:6). Przewaga siatkarzy Jastrzębskiego Węgla oscylowała z kolei nawet w okolicach sześciu oczek (21:15). Końcówka to rozpuszczenie z tonu które ponownie jednak nie przeszkodziło wygranej (25:22).

Przed czwartym setem jastrzębianie mieli wszystko w swoich rękach, żeby zamknąć drugie z cyklu spotkań o złoto. Powróciły do nich jednak demony z drugiej odsłony. Pomarańczowi zupełnie nie przypominali drużyny, która powinna się znaleźć w wielkim finale. Zaksa kompletnie rozniosła zespół trenera Giolito (25:12), wobec czego o losach meczu decydował tie-break.

W nim sprawdziła się stara siatkarska prawidłowość mówiąca, że to zespół, który do niego doprowadza ma większe szanse na końcowy triumf. Regułę potwierdzili kędzierzynianie. Ekipa trenera Gheorghego Cretu zwyciężyła na przewagi (18:16), a cały mecz 3:2 i jest stoi przed szansą zamknięcia finału PlusLigi w trzecim pojedynku u siebie.

Jastrzębski Węgiel - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:20, 16:25, 25:22, 12:25, 16:18)

Jastrzębski Węgiel: Hadrava, Toniutti, Gladyr, Wiśniewski, Fornal, Szymura, Popiwczak (libero) oraz Boyer, Tervaportti, Clevenot.

Zaksa: Kaczmarek, Janusz, Huber, Smith, Śliwka, Semeniuk, Shoji (libero) oraz Kluth, Żaliński, Rejno.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto