- O kryzysie raczej nie ma mowy, chcieliśmy wygrać bardzo to spotkanie i niewiele brakowało, by się udało - zapewnia Paweł Rusek, libero drużyny z Jastrzębia. - Do połowy seta gramy bardzo dobrze, potem coś się z nami dzieje i tracimy wypracowaną zaliczkę. Sytuacja nie jest wesoła. Najbliższe spotkanie w lidze z Olsztynem będzie dla nas meczem "o życie". Musimy teraz postawić wszystko na jed-ną kartę. Po tym spotkaniu jedna z tych drużyn wygrzebie się z dołu tabeli. Mam nadzieję, że to będziemy my - dodaje siatkarz Jastrzębskiego Węgla.
Słoweńcy, choć nadal szczycą się tym, że w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów awansowali do Final Four, byli wyjątkowo do ogrania. Pozbawiona wielkich siatkarskich gwiazd drużyny z Bledu popełniła jednak znacznie mniej błędów od gospodarzy. Ponadto miała w swoich szeregach zawodnika, który był ich motorem i liderem. To Dan Lewis libero Bledu. Kanadyjczyk przez cały czas pokrzykiwał, motywował swoich partnerów, a jak trzeba było to podpowiadał, jak mają się ustawić.
- Nie zgodzę się, że libero może być liderem drużyny - stanowczo zaprzecza Lukas Divis, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla. - Takim zawodnikiem może być środkowy, rozgrywający czy też atakujący ale nigdy libero. Lewis grał dobrze, podbijał piłki i tyle - podsumował Słowak.
A właśnie Divis, po odejściu Pawła Abramowa miał być nie tylko gwiazdą, ale także liderem górniczego zespołu. Na razie jednak zawodzi.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?