Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wrócili do własnej hali. Po sześciu wyjazdowych meczach z rzędu podopieczni Slobodana Kovaca wreszcie mogli zaprezentować się przed własną publicznością. Apetyt jastrzębian na zwycięstwo był wysoki. Nie tylko z tego względu, że dawno nie grali u siebie. Potęgował go rywal, którym był Trefl Gdańsk, czyli drużyna z którą Pomarańczowi jako ostatnią mierzyli się w Jastrzębiu i przegrywając (2:3) stracili szanse na zdobycie Pucharu Polski.
W lidze jastrzębianie radzą sobie jednak o wiele lepiej. W ostatnich jedenastu spotkaniach tylko raz schodzili z parkietu pokonani. Gorszy okres notują z kolei siatkarze z Gdańska, którzy na cztery ostatnie potyczki aż trzy przegrali. I chociaż w sobotę w Jastrzębiu rywalizowały zespoły przez długi czas sąsiadujące ze sobą w tabeli (obecnie dzieli je GKS Katowice), faworyt był tylko jeden.
Dość niespodziewanie pierwszy set padł łupem siatkarzy z Gdańska, którzy konsekwentnie wykorzystywali problemy jastrzębian w przyjęciu bombardując Pomarańczowych potężną zagrywką. Na domiar złego gospodarze mieli też kłopot ze skończeniem ataków. Próby ratowania seta atakami Konarskiego i Lyneela okazały się nieskuteczne i odsłonę numer jeden 25:21 wygrał Trefl.
W drugim secie Jastrzębski Węgiel wyraźnie wziął się do roboty. W porównaniu z wcześniejszą partią gra miejscowych wyglądała zdecydowanie lepiej. Po stronie jastrzębian dobrze funkcjonowała zagrywka w wykonaniu Fornala i Gladyra. Z pomocą przyszedł także spryt w ataku, w którym swoje zrobił także Graham Vigrass. Stawiający na sprawdzone sposoby gdańszczanie tym razem nie zrobili krzywdy gospodarzom, którzy wygrali 25:19.
Wygrana w drugim secie wyraźnie napędziła jastrzębian. Gospodarze sobotniego spotkania już na początku zbudowali sobie solidną przewagę, która wcale nie stanowiła jednak fundamentu. Wręcz przeciwnie, była źródłem kłopotów. Zbytnie rozprężenie jakie wdarło się w szeregi podopiecznych Slobodana Kovaca sprawiło, że siatkarze Trefla doprowadzili do remisu. Na szczęście dla Pomarańczowych końcówka w ich wykonaniu była lepsza co pozwoliło zwyciężyć 25:21.
Mającym chrapkę na pełną pulę punktową gospodarzom w czwartym secie nie pozostało nic innego jak po raz trzeci w meczu rozprawić się z rywalem. Sęk w tym, że przyjezdni nie mieli zamiaru rezygnować z walki. Większą siłę rażenia miał jednak Jastrzębski Węgiel, który rozegrał najlepszą w sobotę partię i wygrał 25:20 oraz 3:1 w całym meczu.
Wygrana pozwoliła Jastrzębskiemu Węglowi wziąć rewanż na rywalach. Umocniła go też na czwartej lokacie w tabeli.
Kolejny mecz Jastrzębskiego Węgla we własnej hali odbędzie się już w najbliższą środę (12.02). Do Jastrzębia przyjedzie wówczas światowa potęga – drużyna Zenitu Kazań. Początek spotkania o godzinie 18:00 w HWS.
Jastrzębski Węgiel – Trefl Gdańsk 3:1 (21:25, 25:19, 25:21, 25:20)
Jastrzębski Węgiel: Konarski, Lyneel, Vigrass, Kampa, Gladyr, Fornal, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Fromm
Trefl Gdańsk: Filipiak, Janusz, Schott, Halaba, Crer, Grzyb, Olenderek (libero) oraz Kozub, Sasak, Mordyl, Janikowski
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
