JKH GKS Jastrzębie - Red Bull Salzburg 2:3. Jastrzębianie nadal bez wygranej w Lidze Mistrzów. Zobaczcie ZDJĘCIA

Przed kolejną szansą na napisanie historii własnego klubu, a także całego Polskiego hokeja stanęli w swoim drugim w dziejach meczu Ligi Mistrzów hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie.

Podopieczni trenera Roberta Kalabera skazywani przez wielu na pożarcie bliscy sprawienia sensacji byli już w debiucie, w którym jak równy z równym walczyli z włoskim HC Bolzano, któremu ulegli dopiero po serii rzutów karnych.

Okazję do odniesienia historycznej wygranej w hokejowej Champions League obecni mistrzowie Polski mieli już dwa dni później w starciu z Red Bull Salzburg.

Rywalizacja z mistrzami Austrii rozpoczęła się dla zespołu gospodarzy w sposób najgorszy z możliwych. Zawodnicy nie zdążyli jeszcze dobrze zapoznać się z taflą, a Patrik Nechvatal już został zmuszony do kapitulacji. Po zaledwie piętnastu sekundach Red Bull wyszedł na prowadzenie.

Na listę strzelców wpisał się Danjo Leonhardt, pokonując zasłoniętego golkipera jastrzębian uderzeniem tuż pod poprzeczkę. Nieco więcej czasu zdobycie pierwszej bramki zajęło gospodarzom. Hokeiści JKH nie przejęli się szybko utraconym golem i po kilkudziesięciu sekundach było już 1:1. Trafienie po indywidualnej akcji zanotował Dominik Jarosz.

Wkrótce miejscowi ponownie znaleźli się w opałach, gdy na czterominutową karę został odesłany Patryk Pelaczyk. Austriacy zepchnęli JKH do defensywy, ale wynik nie uległ zmianie. Rezultat pozostawał niezmienny także w diametralnie odwrotnej sytuacji, gdy to jastrzębianie mieli przez cztery minuty o jednego zawodnika na lodzie więcej.

Na prowadzenie w 26. minucie gry gospodarzy wyprowadził niezawodny w niedzielę Dominik Jarosz, któremu asystował Radosław Nalewajka. Jednobramkowa przewaga ekipy trenera Kalabera utrzymała się przez niespełna dziesięć minut.

W 32. minucie powtórzył się scenariusz z pierwszej tercji - na cztery minuty na ławkę kar powędrował Mariss Jass, z którego nieobecności skorzystali przyjezdni z Salzburga. Patrika Nechvatala na raty pokonali do spółki Florian Baltram oraz Peter Schneider. O ile strzał tego pierwszego Czech jeszcze odbił, o tyle wobec poprawki drugiego był już bezradny.

Trzecia tercja to zdecydowana przewaga przyjezdnych z Austrii. Goście nie byli w stanie jej udokumentować grając w przewadze, ale dopięli swego w momencie gry w pełnych zestawieniach. Decydujące trafienie było autorstwa Benjamina Nissnera w 52. minucie meczu.

Przegrana z Red Bull Salzburg była drugą porażką w drugim meczu obecnej edycji Ligi Mistrzów hokeistów z Jastrzębia. Mimo niekorzystnego bilansu, postawa zawodników JKH jest całkiem obiecująca.

JKH GKS Jastrzębie - Red Bull Salzburg (1:1, 1:1, 0:1)

Bramki: 0:1 Danjo Leonhardt (1) 1:1 Dominik Jarosz (2) 2:1 Dominik Jarosz (26) 2:2 Peter Schneider (34) 2:3 Benjamin Nissner (52)

Kary: Jastrzębie - 10 minut, Salzburg - 6 minut