Na Agatę koleżanki z klubu mówią „Kosa”, bo jest bramkarką. W hokeja zaczynała grać na pozycji obrońcy, jednak po kilku latach w UKH zabrakło bramkarki i Kosa zmieniła pozycję na potrzeby klubu.
- Śmieją się, że na Jastorze mamy dwie „Kosy” – opowiada Agata. – Kamil Kosowski, golkiper JKH GKS-u Jastrzębie ma taką ksywę, poza tym to pseudo pasuje do mojego nazwiska.
Agata ma 23 lata i od około roku pracuje jako masażystka. Godzi klubowe treningi z pracą i życiem osobistym, ale, jak sama przyznaje, czasem przychodzi jej to ciężko.
- Treningi odbywają się późnymi wieczorami, ale wyrozumiały szef i miłość do hokeja pozwalają mi dawać sobie radę ze zmęczeniem – mówi Kosa – Sprzęt bramkarza jest ciężki, łatwo nabawić się kontuzji i często bywa, że wracam do domu posiniaczona, jednak liczę się z tym. Po prostu to kocham.
Kosa chciałaby związać swoją przyszłość z hokejem, jednak problemy kobiecego hokeja w Polsce nie pozwoliłyby jej na zrobienie kariery w kraju.
- Obecnie gram w reprezentacji Polski. To dla mnie duże wyróżnienie, jednak nie jest ono szczytem moich hokejowych marzeń – mówi Agata – Chciałabym wyjechać na testy gdzieś za granicę. Dopiero wtedy mogłabym na sto procent poświęcić się grze w hokeja.
Agata wspomina, że nie raz ludzie, słysząc, że gra w hokeja, biorą ją za „babochłopa”. To samo mówią Pączek i Rambo, jednak wszystkie trzy deklarują, że starają się dbać o swoją kobiecość i są jak wszystkie inne dziewczyny na świecie.
Karolina „Czarna” Skoczeń, członek zarządu UKH Białych Jastrzębi i koleżanka „po fachu” Agaty, Ani i Magdy, wspomina, że wygląd hokeistek często budzi zdziwienie.
- Kibice widzą nas na lodzie jako wielkie baby, zamknięte w plastikowych ochraniaczach – mówi Karolina. – Po meczu, kiedy ściągamy kaski, wysypują się spod nich długie włosy, a wkrótce okazuje się też, że pod strojami hokeistek kryją się jeansy, kolorowe koszulki i buty na obcasach.
Ania „Pączek” Kierc jest obrońcą i, jak sama mówi, hokej pozwala jej się wyżyć. Nawet koleżanki z drużyny sądzą, że Ani lepiej idzie na lodowisku, kiedy jest wkurzona.
- Z drugiej strony to nie jest tak, że hokej jest idealnym sposobem na pozbycie się złości i smutku – mówi Ania. – Nie raz na meczu wkurzy mnie jakaś sytuacja pod bramką albo decyzja sędziego. Trzeba wtedy włożyć całą siłę w grę, ale niekiedy nie daję rady. Zdarza mi się odburknąć sędziemu, albo trafić do „budy” za przewinienie. Wtedy jest najgorzej. Siedzi się za szybą, obserwuje grę, czas zwalnia, a człowiek zastanawia się tylko, czy przez jego błąd nie padnie bramka dla przeciwnej drużyny.
Pączek godzi treningi UKH i swoją pracę w hokejowej reprezentacji Polski ze studiami na katowickim AWF-ie. Jej życie prywatne, tak jak i większości zawodniczek, kręci się wokół drużyny. Dziewczyny jednogłośnie stwierdzają, że atmosfera w klubie jest rodzinna.
- Mam duże wsparcie ze strony dziewczyn i w domu. Jestem stuprocentową córeczką tatusia, który kibicuje mi w realizacji mojej pasji – opowiada Pączek – Poza tym moja rodzina jest silnie związana z hokejem. Kuzyni i kuzynka uprawiają ten sport, a w dodatku Tobiasz Bigos to mój wujek. Nie mogłam nie zainteresować się hokejem – żartuje zawodniczka.
Magdalena „Rambo” Jabłońska nie pochodzi co prawda z rodziny z hokejowymi tradycjami, ale po tym, jak zaczęła zajmować się tym sportem dzięki Czarnej, nie mogłaby już przestać.
- Czuję się bardzo mocno związana z hokejem – mówi Rambo. – gram na pozycji obrońcy już parę dobrych lat, poza tym interesuję się tym sportem w ogóle i kibicuję Red Wingsom. Mam też uprawnienia sędziny, ale tak jak i w hokeju, w sędziowaniu ciężko znaleźć kobiecie swoje miejsce. Moim marzeniem jest zostanie w przyszłości trenerką.
Z drugiej strony Rambo wie jednak, że praca trenera to ciężki orzech do zgryzienia. Żartuje, że nie wie, jak ich szkoleniowiec daje radę utrzymać je w ryzach.
- W drużynie są same baby, jest nas koło trzydziestki. Jesteśmy zawzięte i uparte, dlatego jesteśmy jeszcze hokeistkami. Nie wiem, jak trener wytrzymuje z takim zatrzęsieniem niezależnych i walecznych dziewczyn – żartuje Magda i dodaje, że wie, że w potocznym rozumieniu hokej jest „męskim sportem”.
- Taka opinia w środowisku sportowym nie jest bardzo powszechna, ale zdarza się – mówi Rambo – Na początku spotykałyśmy się z komentarzami o tym, że kobiety nadają się do garów, a nie do hokeja. W miarę odnoszonych przez nas sukcesów ta opinia przestała dominować.
Potwierdza to też Karolina „Czarna” Skoczeń, która była główną założycielką Jastrzębskiego klubu.
- Na początku nikt nie traktował nas poważnie. Myśleli, że jesteśmy bandą bab, która chce pojeździć na łyżwach i dawali nam góra trzy miesiące – wspomina Karolina. – Teraz jednak mamy na koncie wiele sukcesów, m.in. w sezonie 2011/1012 nasza drużyna zdobyła tytuł Wicemistrza Polski.
Dziewczyny z powodu problemów finansowych klubu pracują i trenują bez żadnego wynagrodzenia. Klub na własną rękę stara się co sezon pozyskiwać sponsorów, ale środki te nie wystarczają na pokrycie kosztów sprzętu, wynajmu sędziów i lekarzy oraz wyjazdów, jakie dziewczyny muszą odbywać, by rozgrywać swoje mecze. UKH żyje dzięki dobrej woli i poświęceniu zawodniczek.
- Właśnie rozpoczęłyśmy nowy sezon. Dobrze poszło nam w pierwszym meczu, jaki rozegrałyśmy z Cracovią Kraków, ale mamy w lidze naprawdę niebezpieczne rywalki – mówi Karolina – Teraz chcemy skupić się na rozgrywkach Polskiej Ligii Hokeja Kobiet i cała nasza ekipa liczy na miejsce na podium.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?