Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarze nie mogą milczeć! Naczelna Rada Lekarska przeciwna ograniczaniu prawa zabierania głosu przez lekarzy

asz
Lekarze nie mogą milczeć! Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej sprzeciwia się ograniczeniom prawa głosu i wyrażania opinii nakładanym na lekarzy w trakcie epidemii koronawirusa.
Lekarze nie mogą milczeć! Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej sprzeciwia się ograniczeniom prawa głosu i wyrażania opinii nakładanym na lekarzy w trakcie epidemii koronawirusa. 123rf.com
Od zeszłego tygodnia pojawia się coraz więcej informacji o tym, że lekarzom ogranicza się prawo zabierania głosu. Konsultanci krajowi i wojewódzcy, ale także pracownicy szpitali przestają mieć możliwość mówienia głośno o tym, jakie są warunki ich pracy w czasie epidemii koronawirusa. Głos w tej sprawie zabrał prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, Andrzej Matyja.

W piśmie, które opublikowano na stronie Naczelnej Izby Lekarskiej, od początku Matyja zaznacza, że ograniczanie „prawa do wyrażania poglądów na temat realiów pracy w warunkach epidemii” jest bulwersujące i środowisko lekarskie zdecydowanie przeciw temu protestuje.

Lekarze bez prawa głosu na temat koronawirusa?

Przykładów nie trzeba szukać daleko: w ubiegłym tygodniu przez Polskę przebiegła informacja o położnej z Nowego Targu, Renacie Piżanowskiej, która została dyscyplinarnie zwolniona po tym, jak informowała o braku maseczek i innego sprzętu ochrony osobistej.

CZYTAJ TEŻ: Nowy Targ. Szpital zwolnił położną za wpis o braku maseczek >>>

W sieci pojawiły się także skany pism kierowanych do konsultantów przez Ministerstwo Zdrowia, w którym zabroniono publicznego zabierania głosu w sprawach związanych z brakami środków ochronnych konsultantom wojewódzkim, a konsultantom krajowym pozwolono na to jedynie po wcześniejszej konsultacji z MZ i GIS. Pismo datowano na 20 marca, podpisała je wiceminister zdrowia, Józefa Szczurek-Żelazko.

CZYTAJ TEŻ: Pozostawieni sami sobie i kneblowani lekarze prowadzą wojnę partyzancką z epidemią >>>

Nie można oczekiwać od lekarzy, że będą milczeć w obliczu sytuacji zagrażających życiu i zdrowiu obywateli, ale również swojemu i swoich rodzin – pisze Andrzej Matyja.

Prezes NRL zapowiada pomoc ze strony samorządu lekarskiego dla tych, których spotkają sankcje ze strony pracodawców. Zwraca też uwagę na smutny paradoks: z jednej strony podejmowane są próby ograniczenia wolności słowa lekarzom – profesjonalistom, a z drugiej strony już od dawna brak determinacji do skutecznej walki z hejtem wymierzonym w lekarzy oraz propagowaniem fałszywych uzdrowicieli i metod „leczenia”, które nie znajdują uzasadnienia w nauce.

Wolność słowa prawem człowieka. Także lekarza

Andrzej Matyja zwraca uwagę na to, że każdy człowiek – w tym każdy lekarz – ma prawo do korzystania z wolności słowa, a w jej ramach do wyrażania swojej opinii na temat organizacji pracy, bez względu na miejsce zatrudnienia. Zdaniem prezesa NRL, opinia ta jest tym istotniejsza, gdy warunki pracy nie zapewniają pracownikowi bezpieczeństwa. Tym samym broni środowiska lekarskiego, podkreślając, że w obecnej sytuacji epidemiologicznej chodzi o bezpieczeństwo:

  • pacjentów,
  • pracowników ochrony zdrowia,
  • ich bliskich.

Wszyscy są bowiem narażeni na zakażenie.

Braki sprzętu i inne problemy, które są uderzające szczególnie w sytuacji kryzysowej, jaką jest epidemia koronawirusa, nie są niestety niczym nowym. Wiele osób z pewnością zdaje sobie z tego sprawę, natomiast Andrzej Matyja zaznacza, że w środowisku lekarskim są to powszechnie znane fakty.

W środowisku lekarzy i lekarzy dentystów powszechnie wiadomo, że nasz kraj nie jest dostatecznie dobrze przygotowany do walki z rozprzestrzenianiem się epidemii koronawirusa. O wszelkich brakach sprzętu, złej organizacji, niedostatku regulacji prawnych przedstawiciele samorządu lekarskiego na bieżąco informują i alarmują władze odpowiedzialne za ochronę zdrowia – pisze Matyja.

Na dowód tego prezes NRL załącza też linki do pism i apelów kierowanych w ciągu ostatniego miesiąca do organów władzy oraz lekarzy. Najnowszy z wymienionych to apel z dnia 26 marca 2020 r. do Prezesa Rady Ministrów o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej.

Taka polityka wywoła panikę

Andrzej Matyja argumentuje także, że ograniczanie lekarzom prawa do zabierania głosu w warunkach epidemii może doprowadzić do utraty zaufania społeczeństwa wobec oficjalnych komunikatów i wywołania paniki.

Jeśli tak jest rozumiana polityka komunikacji w czasach kryzysu epidemicznego, to jest to duży błąd. Takie decyzje obracają się przeciwko tym, którzy je wydają. W ten sposób podważają oni wiarygodność swoich komunikatów, próbując ograniczyć możliwość weryfikacji danych. W dobie mediów społecznościowych to się nie może udać – czytamy.

Zakaz wydawania opinii dot. koronawirusa budzi wątpliwości RPO

Zakaz wydawania opinii dotyczących koronawirusa przez konsultantów wojewódzkich nie spodobał się też Rzecznikowi Praw Obywatelskich. Adam Bodnar skonsultował się w tej sprawie z Prezesem NRL, ale także napisał do Ministra Zdrowia Łukasza Szumowskiego. Przywołał m.in. art. 54 ust. 1 Konstytucji RP mówiący o wolności wyrażania poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.

W stanie epidemii kluczowe jest, by rzetelne informacje o stanie przygotowania szpitali, zagrożeniu i sposobach zabezpieczenia osobistego przed zakażeniem były udostępniane społeczeństwu oraz odpowiednim organom państwa – zwraca uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich.

Źródła: nil.org.pl, rpo.gov.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto