Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Magdalena Malina aktorka z Jastrzębia-Zdroju opowiada o swoim życiu w Paryżu i karierze WYWIAD

Katarzyna Spyrka
Z pochodzącą z Jastrzębia-Zdroju aktorką Magdaleną Maliną, rozmawia Katarzyna Spyrka

Nazwę Jastrzębie-Zdrój Francuzom chyba bardzo trudno wymówić?
Język polski rzeczywiście jest trudny dla obcokrajowców. Ale nie ukrywam z tego powodu nazwy miasta, z którego pochodzę. Znajomi w kraju wiedzą, a francuskim przyjaciołom tak naprawdę wystarczy fakt, że jestem z Polski.

W Paryżu mieszka pani od 10 lat. Zdążyła się pani tam zadomowić?
Teraz już tak, choć nie ukrywam, że początki we Francji były trudne. Mimo że uczyłam się w klasie z językiem francuskim i miałam sześć godzin nauki tygodniowo tego języka w II Liceum Ogólnokształcącym w Jastrzębiu-Zdroju, do którego chodziłam. Bariera językowa po wyjeździe do obcego kraju zawsze jest, nawet jeśli się włada bardzo dobrze i zdało się maturę z języka na piątkę. Żeby się utrzymać, dorabiałam np. śpiewając w barze. Lubiłam to, bo śpiewanie to moja druga pasja po aktorstwie. Lubię śpiewać jazz i francuskie piosenki.

Magdalena Malina z Jastrzębia-Zdroju zagrała w najnowszym polskim filmie! ZDJĘCIA

Jak to się w ogóle stało, że wyjechała pani z maleńkiego Jastrzębia do wielkiego Paryża?
To miała być taka moja mała przygoda. Chciałam na rok, przed rozpoczęciem studiów pojechać do Paryża, tam mieszkać u jakiejś rodziny, podszkolić jeszcze bardziej język, coś dorobić i wrócić. Ale tak mnie wciągnęło życie we Francji, że zostałam jeszcze rok, potem kolejny i dziś mija 10 lat, jak tutaj mieszkam. Teraz już jest mi znacznie łatwiej, bo mam tu sporo przyjaciół Polaków i Francuzów i od 5 lat nie mieszkam sama - tylko z moim partnerem, który też jest Francuzem.

Właściwie to plany się nie zmieniły. Bo studia w końcu pani podjęła...
Prawdopodobnie gdybym została w Polsce, to też bym studiowała jakiś kierunek związany z aktorstwem, bo mnie to zawsze pociągało. W Paryżu, najpierw przez rok chodziłam na intensywny kurs francuskiego, a potem zaczęłam naukę na kierunku sztuka spektaklu. W Polsce podobnym kierunkiem jest kulturoznawstwo.

Tam zaczęła się pani przygoda z aktorstwem?
Pomijając epizody w spektaklach francuskojęzycznych jeszcze tu w Jastrzębiu-Zdroju, to chyba pierwsze wielkie wyzwania na scenie podjęłam właśnie w Paryżu. Ale w Jastrzębiu też grałam. Pamiętam doskonale, jak nasza nauczycielka z II LO, pani Kołodziejczyk, organizowała nam przeglądy teatrów po francusku, to było naprawdę super. Zresztą nawet w Szkole Podstawowej Nr 6 grałam w szkolnych przedstawieniach. Potem chodziłam na zajęcia teatralne do kina Panorama. To były początki. Ale prawdziwe doświadczenie to jednak Paryż. Kiedy na uniwersytecie zaczęliśmy z teatrem grywać na wielkich scenach, zaczęto nas zauważać. Nas - młodych aktorów. Zaczęły się pojawiać pierwsze propozycje i na castingach patrzyli na nas inaczej.

We Francji jest pani rozchwytywana. Ma pani już na swoim koncie rolę w kilku filmach i serialu...
Rzeczywiście, mam już swojego agenta i mogę powiedzieć, że od kilku lat profesjonalnie uprawiam ten zawód. Ostatnio gram w serialu emitowanym na Canal Plus. Grana przeze mnie bohaterka jest biedną, zgwałconą dziewczyną. Poza tym, wkrótce odbędzie się premiera nowego filmu, w którym gram szaleńczo zakochaną dziewczynę, która próbuje uchronić swojego chłopaka narkomana przed próbą samobójczą.

To wszystko dla widzów we Francji, a w Polsce? Po debiucie w filmie "Kanadyjskie sukienki", będą kolejne produkcje?
Właśnie wyjeżdżam do Warszawy na plan nowego filmu kina niezależnego, który widzowie będą mogli zobaczyć najwcześniej latem. Gram w nim główną rolę. Jestem w nim panią psycholog, której porwano syna, żeby wydobyć od niego tajne informacje.

Wolałaby pani grać częściej w Polsce czy we Francji?
Najlepiej gdybym otrzymywała propozycje tu i tu, ale oczywiście chciałabym coraz częściej pokazywać się widzom w Polsce. Tym bardziej, że mamy tu sporo wybitnych reżyserów. Mam też takie małe, skromne marzenie, żeby zagrać kiedyś w filmie reżysera Krystiana Lupy, który też pochodzi z Jastrzębia-Zdroju.

Już wiemy, że możemy panią zobaczyć w filmie i serialu, a w Jastrzębiu?
Oczywiście bywam w Jastrzębiu kilka razy w roku, kiedy tylko jestem w Polsce i do tego mam jakiś dzień wolnego. Odwiedzam moich rodziców oraz babcię na Zofiówce. Cały czas jestem z nimi w kontakcie i mówią mi, co się dzieje w mieście. Czytam też wiadomości i wiem, że coś niedobrego dzieje się z OWN-em. Szkoda, bo kiedyś bardzo lubiłam tam spędzać czas.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto