Marcin Boratyn: Jastrzębie-Zdrój ma bogatą historię [ROZMOWA CZ. 1]

We wrześniu minęło 15 lat odkąd jest pan kierownikiem Galerii Historii Miasta. Pamięta pan swój pierwszy dzień na tym stanowisku?

Może to będzie dziwne, ale niespecjalnie. Czekało mnie wtedy bardzo dużo pracy, musiałem się zmierzyć z dużą inwentaryzacją zbiorów. Tym niemniej, nie ukrywam, że od razu bardzo mnie to wciągnęło i już od pierwszych dni wiedziałem, że to jest miejsce, gdzie chciałbym pracować do emerytury. O żadnym stresie nie było mowy.

15 lat to szmat czasu. Co zmieniło się w ciągu tych wszystkich lat w pana pracy?

Na samym początku musiałem zdobyć zaufanie ludzi. Nie byłem znany. Trzeba było przeprowadzić wiele rozmów. Dopiero po iluś latach zaczęło to przynosić efekty. Uznałem też, że trzeba się zająć popularyzacją historii, dlatego założyłem Biuletyn Historii Miasta. To z kolei skłoniło ludzi do oddawania swoich archiwaliów, ponieważ widzieli, że to ma sens, że zdjęcia, które nam przekazują są publikowane, a my jesteśmy zadowoleni z tego, że nasze wydawnictwo jest coraz ciekawsze.

Historia Jastrzębia-Zdroju nie jest przesadnie przepastna, a pomimo to ciągle wyszukuje pan nowe smaczki w przeszłości miasta.

Wbrew pozorom każda miejscowość ma bogatą historię, tylko trzeba umieć dotrzeć do źródeł. Podobnie jest z Jastrzębiem. To, że miasto ma zaledwie niecałe 60 lat nie znaczy, że nic się tu wcześniej nie działo. Była to wieś założona w okresie średniowiecza. Mniej więcej wtedy, kiedy powstały Żory czy Wodzisław. Później w XIX wieku powstało uzdrowisko, które również ma bogatą historię i ciągle odkrywamy o niej nowe wiadomości. Jeśli zaś chodzi o ostatnie 60-lecie, to jest tak burzliwa historia, że sąsiednie miasta nie mają szans, żeby stawać w szranki z Jastrzębiem. Jastrzębie było zbudowane od zera. Potem dochodzą strajki i to powoduje, że Jastrzębie wybija się w całym regionie, jako ośrodek, gdzie się coś dzieje. Do końca życia tej historii nie zgłębimy.

Śmiało może pan zatem powiedzieć, że Jastrzębie jeszcze czymś zaskakuje.

Dodam, bo może nie wszyscy sobie zdają sprawę. Wizyty w archiwach uświadamiają, jak wiele jeszcze dokumentów niezbadanych leży na półkach. Tam znajdują się informacje dosłownie na każdy temat, dlatego zachęcam zwłaszcza młodych, którzy może poszukują tematów na swoje prace: warto się zainteresować historią Jastrzębia. Jest dużo wiadomości z różnych dziedzin.

Czego mieszkańcy Jastrzębia mogą się spodziewać w najbliższym czasie? Nad czym obecnie pan pracuje?

Jeżeli chodzi o publikacje, w tej chwili zbieram materiały do kilku z nich. Nie chciałbym zdradzać szczegółów. Powiem tylko, że będzie to miało związek z rocznicą 160-lecia uzdrowiska. Nieobce są mi tematy sportu. Po wydaniu książki o boksie, pracuję nad publikacją dotyczącą piłki nożnej, na którą jednak parę lat trzeba będzie poczekać. Są pewne braki w źródłach i trzeba dotrzeć do odpowiednich materiałów.

W kolejnych tygodniach przedstawimy Państwu kolejne części rozmowy z Marcinem Boratynem. Wywiad znajdziecie także Państwo w piątkowym wydaniu Tygodnika Jastrzębie ukazującego się wraz z Dziennikiem Zachodnim.