Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka Żor pokonała koronawirusa. Pani Barbara Penderecka-Piotrowska opowiada o chorobie Covid-19 i wspaniałej postawie lekarzy

Arkadiusz Biernat
Arkadiusz Biernat
Pani Barbara Penderecka-Piotrowska podkreśla, że receptą na długowieczność są pasja i plany życiowe
Pani Barbara Penderecka-Piotrowska podkreśla, że receptą na długowieczność są pasja i plany życiowe Archiwum rodzinne
Pani Barbara Penderecka-Piotrowska z Żor pokonała koronawirusa. Rocznicę 80. urodzin obchodziła na oddziale szpitala zakaźnego w Tychach. - Było bardzo źle, ale lekarze i pielęgniarki podarowali mi życie - przyznaje siostra niedawno zmarłego wybitnego kompozytora Krzysztofa Pendereckiego. To wspaniała historia dająca nadzieję w trudnych czasach.

Zatrucie czy koronawirus?

W Polsce jest ponad 7 tys. osób zakażonych koronawirusem, a 251 chorujących na Covid-19 zmarło. Z każdym kolejnym dniem statystyka podawana przez Ministerstwo Zdrowia przyprawia o smutek. Jednak w dobie niezbyt przyjemnych informacji można "wyłowić" i te pozytywne. W Polsce do tej pory wyzdrowiało 618 osób. Wśród nich jest pani Barbara Penderecka- Piotrowska. 80-letnia mieszkanka Żor po trzech tygodniach opuściła szpital zakaźny w Tychach. Choć było bardzo źle.

Wszystko zaczęło się w marcu od objawów zatrucia pokarmowego. Pani Barbara myślała, że doszło do tego w restauracji. Potem doszedł ból gardła, uszów, zatok, gorączka, biegunka.

- Byłam przekonana, że to grypa. Jednak objawów nie udało się zbić. Nie pomagała aspiryna i inne metody. 39 stopni Celsjusza utrzymywały się przez kilka dni. Z każdym kolejnym dniem czułam się coraz gorzej. Nie miałam sił. Nigdy tak nie chorowałam. Po tygodniu byłam bardzo słaba - opowiada pani Barbara Penderecka- Piotrowska.

Stan mieszkanki Żor się pogarszał. Nie mogła jeść i pić. Była coraz słabsza i majaczyła. Rodzina była przerażona. Ze względu na wciąż pogarszający się stan i wysoką gorączkę, jej dzieci zdecydowały się wezwać karetkę.
Żorscy ratownicy zachowali się bardzo odpowiedzialnie i nie zawieźli jej do szpitala miejskiego w Żorach, lecz po konsultacjach i z zachowaniem odpowiednich procedur bezpieczeństwa zdecydowali się na przewiezienie jej do szpitala Megrez w Tychach, ponieważ zaczęli podejrzewać u niej zakażenie koronawirusem.

"Wspaniali lekarze i pielęgniarki"

Choroba postępowała błyskawicznie. Pacjentka trafiła na oddział intensywnej opieki medycznej. - Było bardzo źle. Wszyscy byliśmy przerażeni. Mama nie miała sił nawet rozmawiać przez telefon - mówi syn Krzysztof Korwin-Piotrowski.

Nasza rozmówczyni podkreśla wspaniałą postawę personelu szpitala w Tychach.

- Lekarze w tej dziedzinie przecież dopiero raczkowali. Byłam jedną z pierwszych pacjentek z koronawirusem w szpitalu. Opierali się na źródłach ze świata na temat tej choroby. Wdrożyli najnowsze metody leczenia, choć nikt nie był pewien czy to zadziała. Włączono m.in. leki na malarię. Odpowiednio dobrano dla mnie antybiotyki. Podarowali mi życie. Jestem szczęśliwa, dumna i pełna uznania dla całego personelu szpitala w Tychach. Lekarze z doktor Beatą Puzanowską na czele, pielęgniarki, salowe. Wszyscy są bardzo zaangażowani. Narażają swoje życie. Nawet nie wiem komu dziękuję, bo nikogo nie mogłam rozpoznać za tymi kombinezonami i maskami. Wszyscy pracują z wielkim poświęceniem i odwagą - podkreśla pani Barbara Penderecka- Piotrowska, siostra niedawno zmarłego wybitnego kompozytora Krzysztofa Pendereckiego.

W szpitalu spędziła trzy tygodnie. Obchodziła w nim 80. urodziny. Były życzenia przez telefon, ale najpiękniejszym prezent - dar życia - podarował jej personel medyczny.

- Życie jest piękne. Każdy rok jest ważny, jeśli mamy plany życiowe - słyszymy.

W szpitalu dowiedziała się też o śmierci jej brata - wybitnego kompozytora Krzysztofa Pendereckiego.

Świat ciągle ciekawi

Mieszkanka Żor wyszła ze szpitala w piątek (10 kwietnia). Dwa testy na obecność koronawirusa dały negatywny wynik, ale lekarze zalecili jej jeszcze dwutygodniową kwarantannę w domu.

- I tak chciałam się izolować, bo muszę odbudową moją odporność. Nie chciałabym też kogoś zarazić. Do końca miesiąca pozostaje mi ogródek - przyznaje nasza rozmówczyni.

Dodaje też, że nie obawia się izolacji. - Każdy musi mieć swój świat. Lubię psychologię, filozofię, historię sztuki. Z dużą uwagą śledzę wiadomości o wynalazkach. Dla przykładu często też oglądam Viasat History. Brakuje czasu żeby to wszystko przeczytać, oglądnąć. Kiedyś była tylko literatura. Później doszło radio, następnie telewizja. Teraz jest jeszcze internet - tłumaczy pani Barbara Penderecka- Piotrowska.

Podkreśla, że receptą na długowieczność są pasja i plany życiowe. - Kiedy człowiek dąży do celu. Jeśli czegoś się nauczy, to sprawia mu radość, ma o czym myśleć, nie o smutnych sprawach. Zawsze chcę rozszerzać zdobytą wiedzę. Tak można robić praktycznie bez końca - kończy z uśmiechem mieszkanka Żor.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto