Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MM Trendy: Emanuel Salvador: w Szczecinie znalazłem miejsce do życia

Małgorzata Klimczak [email protected]
Emanuel Salvador od 2015 związany jest ze szczecińską Baltic Neopolis Orchestrą.

U nas znalazł zespół, w którym może rozwijać się zawodowo, znalazł żonę i miejsce, w którym dobrze się czuje. A przy okazji uczy się trudnego języka polskiego.

Niedawno Baltic Neopolis Orchestra wróciła z trasy koncertowej po Azji. Jak wyglądała ta trasa?
- Była wyjątkowa, bo trochę inna od tego, co zazwyczaj przygotowujemy. Trasa bogata w emocje, przygody, dużo podróżowaliśmy. Odwiedziliśmy osiem krajów i spędzaliśmy mnóstwo czasu na lotniskach. Mimo że wszystkie kraje leżą w Azji, to jednak zdecydowanie różnią się od siebie. Niektóre są bardzo tradycyjne, jak Kambodża czy Laos, ale były też kraje mocno rozwinięte i nowoczesne, jak Singapur. To było bardzo interesujące pod względem kulturalnym. Zrobiliśmy projekt, który jest inny od tych, jakie zazwyczaj realizujemy. Wybraliśmy trochę inne utwory, nietypowe instrumenty dla muzyki klasycznej, jak hiszpańska gitara, elektryczna gitara, perkusja, używaliśmy także instrumentów elektronicznych. Program koncertów bazował na klasycznym repertuarze operowym, ale niestandardowe podejście do niego dało nam możliwość szerszego spojrzenia na tę muzykę.

Jaka jest tamtejsza publiczność?
- Zupełnie inna niż ta, którą znamy z Europy. To słuchacze, którzy nie mają takiego dostępu do muzyki klasycznej jak publiczność europejska. Dlatego musieliśmy przygotować koncerty w inny sposób. Myślę, że najciekawsze były aspekty kulturowe tego wyjazdu. Wyjątkowym doświadczeniem był dla nas koncert dla króla Kambodży. Wymagał od nas poznania specjalnego protokołu spotkania i obcowania z królem. Cały wyjazd był trochę jak wyprawa na inną planetę.

Występowałeś w wielu krajach z wieloma orkiestrami. Dlaczego wybrałeś Baltic Neopolis Orchestra?
- To zabawna historia. Zostałem tutaj zaproszony na koncert. Od chwili przyjazdu, poczułem w tym zespole wyjątkową, bardzo dobrą energię. Czułem się dobrze z tymi ludźmi, podobało mi się ich podejście do pracy. Byłem wtedy przyzwyczajony do mojej pracy w Portugalii, do innych standardów i chciałem zobaczyć coś nowego. Wcześniej pracowałem w sposób typowy dla orkiestry filharmonicznej. Mniej dynamiczny, ale bardziej zorganizowany. Szukałem czegoś bardziej twórczego, chociaż BNO okazała się ekstremalnie kreatywna. Repertuar, styl pracy zespołu, rola dyrygenta – wszystko to wydawało się bardziej bliskie. Pomijając moje osobiste powody, czyli poznanie Emilii (szefowa BNO – przyp. red.), chciałem uczestniczyć w czymś nowym. Jako muzyk zawsze poszukiwałem nowych dróg rozwoju i w tym zespole znalazłem szansę na ten rozwój.

Bardzo szybko zostałeś koncertmistrzem tego zespołu.
- Tak. Koncertmistrz to ktoś, kto musi mieć wizję rozwoju zespołu. Ale w tym zespole głos każdego muzyka jest dużo ważniejszy niż w typowych orkiestrach symfonicznych. Tutaj wszyscy mamy wpływ na wizję artystyczną zespołu. A bycie koncertmistrzem jest ważne dla mnie i dla mojej kariery.

Wolisz być koncertmistrzem czy solistą?
- Lubię obie te role. W pracy lubię różnorodność. BNO daje mi wiele możliwości występowania w obu tych rolach i to jest jeden z powodów, dla których gram z tym zespołem.

Czy kiedykolwiek myślałeś o tym, żeby grać pop albo rock, czy zawsze chciałeś zajmować się muzyką klasyczną?
- Nie marzyłem o tym, chociaż w mojej karierze zdarzało się współpracować z artystami popowymi czy brać udział w projektach z muzyką pop. To było bardzo ciekawe doświadczenie, rozwijające mnie jako muzyka. Ale zawsze gdzieś tam czułem, że najbardziej odpowiada mi muzyka klasyczna. Chociaż mam wiele doświadczeń współpracy z niezwykłymi czy nietypowymi artystami.

Zacząłeś grać bardzo wcześnie, jako dziecko. To było trudne?
- Zaczynałem od gry na pianinie. Moi rodzice byli związani z muzyką, bo śpiewali w chórze. Krążyłem wokół nich podczas prób. To sprawiło, że muzyka zaczęła być dla mnie ważna i rozpocząłem grę na pianinie. Wkrótce moją uwagę przykuły jednak skrzypce. Na pianinie gra się łatwiej, dźwięk brzmi dużo lepiej, a postępy w grze można osiągnąć dużo szybciej. Skrzypce są dużo trudniejsze do opanowania i w dodatku wydają okropny dźwięk, kiedy nie potrafi się na nich grać. W grze na skrzypcach fascynujące jest także to, że kiedy gra się w zespole, czuje się energię płynącą od innych muzyków. Podczas koncertu następuje wymiana tej energii. Skrzypce to instrument bardziej wspólnotowy niż pianino, wymagający większej współpracy między ludźmi.

W Szczecinie znalazłeś miłość, swoją żonę – Emilię Goch-Salvador. A czy zakochałeś się w Szczecinie? Lubisz to miasto?
- Bardzo, chociaż jest zupełnie inne niż miasta w Portugalii. Moje powiązania z Polską zaczęły się dużo wcześniej niż kontakty ze Szczecinem. Grałem w kilku polskich miastach. Poza tym miałem wielu polskich znajomych, również w Portugalii. W Szczecinie znalazłem dobre miejsce do życia. Szczecin jest gdzieś pośrodku między wielkim, europejskim miastem a małym miasteczkiem. Poza tym, ze Szczecina jest dużo bliżej do Europy, bo jest położony niemal w samym jej centrum. Z Portugalii ten dystans był dużo większy do pokonania. Najważniejszym powodem mojego pobytu w Szczecinie jest oczywiście Emilia i Baltic Neopolis Orchestra. Jestem szczęśliwy, że spotkałem tak wielu interesujących ludzi. Mimo że mój polski nie jest najlepszy, to czuję, że ludzie mnie tutaj akceptują. Naprawdę czuję się w Szczecinie dobrze.

Jakie masz plany na najbliższe miesiące?
- Będę bardzo zajęty. Do końca tego roku będziemy kontynuować projekty z BNO, 7 grudnia wystąpimy jako Baltic Neopolis Quartet w Muzeum Historii Szczecina, razem z chorwacką śpiewaczką Katją Markotić.W Portugalii startuje nowy projekt, który ma być moim pomysłem na powiązanie Portugalii i Polski. To będzie kwartet, który będzie koncertował co kilka miesięcy. Czeka nas dużo podróży, w tym ponownie do Azji. Będziemy mieć koncerty w Chinach, Japonii, a nawet w Indiach. Latem przyszłego roku będziemy mieć nowy projekt z BNO, w którym muzycy będą pracować z innymi muzykami z krajów bałtyckich.

Emanuel Salvador

Urodził się w 1981 r. Jako solista i kameralista występował m.in. na scenach w Kazachstanie, Meksyku, Turcji, Hiszpanii i Włoszech. Ukończył portugalską szkołę muzyczną Artave, uczęszczał także do londyńskich: Guildhall School of Music and Drama oraz Royal College of Music. Koncertował z portugalskimi orkiestrami: Artave, Classica da Madeira i Orquestra do Norte. Od 2015 roku jest koncertmistrzem Baltic Neopolis Orchestra.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto