Pijany kierowca autobusu wiózł kilkunastu pasażerów z Żor do Jastrzębia Zdroju. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że kilka godzin wcześniej został przyłapany na jeździe po pijanemu prowadząc prywatny samochód osobowy.
Nie jest wykluczone, że za swój występek trafi nawet do aresztu, bo naraził ludzi na poważne niebezpieczeństwo. Czy tak się stanie, zdecyduje dzisiaj sąd. - Po raz pierwszy mężczyznę zatrzymano ok. godz. 12. przy ul. Śląskiej. Jechał audi 80. Badanie wykazało u niego blisko dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna od razu stracił prawo jazdy, a jego pojazd został odholowany na parking strzeżony - wyjaśnia komisarz Bronisław Wójcik, rzecznik jastrzębskiej policji. Tymczasem ok. godz. 16. do dyżurnego policji zaczęli dzwonić zaniepokojeni pasażerowie jednego z autobusów na terenie miasta, który miał ich zabrać do Katowic.
- Stwierdzili, że kierowca dziwnie się zachowuje. Na miejsce natychmiast wysłaliśmy nasz patrol - wyjaśnia komisarz Wójcik. O 16.20 policjanci zatrzymali autobus przy ul. Sybiraków niedaleko dworca. Jakież było ich zdziwienie, gdy okazało się, że autobusem prywatnego przewoźnika linii Jastrzębie-Katowice, kierował mężczyzna zatrzymany wcześniej przy ul. Śląskiej.
- Tym razem alkomat pokazał również niemal dwa promile, a nieodpowiedzialny kierowca trafił do policyjnego aresztu. Okazało się, że zdążył kilkunastu pasażerów przewieźć z Żor do Jastrzębia. O jego dalszym losie zdecyduje prokurator - wyjaśniają policjanci. Mężczyźnie grozi do dwóch lat więzienia. Dzisiaj zostanie doprowadzony przed oblicze sądu. Odpowiedzialność poniesie również dyspozytor, który dopuścił go do jazdy.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?