Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pies poszedł na dół po górników Zofiówki ZDJĘCIA

Aleksander Król
Koka poszła na dół po żywych górników Zofiówki. Po raz pierwszy w historii pies w akcji na dole kopalni
Koka poszła na dół po żywych górników Zofiówki. Po raz pierwszy w historii pies w akcji na dole kopalni Grupa Podhalańska GOPR
Nową nadzieję w serca wlała Koka, pies Podhalańskiej Grupy GOPR, który o godzinie 23.30 w środę zjechał ze swoim panem na dół Zofiówki, po szukać zaginionych pod ziemią górników. - To jest historyczna sprawa. Po raz pierwszy w prawdziwej akcji na dole został użyty pies do poszukiwań osób zaginionych – mówi nam Mariusz Zaród, naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR. – Jesteśmy ratownikami, zawsze szukamy z nadzieją – dodaje.

Pies poszedł na dół po górników Zofiówki

Wyjeżdżający o północy górnicy ze zmiany z godziny 18 nie kryli zdumienia, widząc na dole psa. – Psa ścignęli, taki czarny, będzie szukał – mówili nam wracając z kolejnej ciężkiej szychty do domu. Pies wlał też nadzieję w serca mieszkańców, mimo późnej pory śledzących doniesienia z dołu. – Pies? Co to oznacza? Czy może pracować w metanie? – pytali.

Okazuje się, że może. - Metanu nie czuć. Psu też można podać tlen. Tam są nawiewy – mówi nam Mariusz Zaród, naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR.

Koka to doświadczony pies. Ma 10 lat. Był już wcześniej na dole, na kopalni, tyle, że w KGHM.
- To najlepszy przewodnik w Polsce, ale lepiej niech pan napisze, po prostu, że bardzo dobry, żeby nie brzmiało… – mówi z przekonaniem Zaród. Wie, co mówi, Koka nie boi się pracy w ekstremalnie trudnych warunkach pod ziemią.

- We wrześniu tamtego roku, Górskie Pogotowie podpisało porozumienie z KGHM o współpracy i wzajemnej pomocy. Na jesieni w tamtym roku –przewodnik pojechał z Koką i jeszcze jednym psem do kopalni KGHM. No i tamtejsi ratownicy byli zdumieni. Kiedyś były już próby z psami, ale nic z tego nie wyszło. Psa trzeba było nosić, a tu się okazało, że pies po prostu tam radził sobie. Było bardzo gorąco, rzeczywiście specyficzne warunki, ale pies bardzo dobrze się spisywał, i wszystkie zadania tam mu postawione spełnił. I to było mocne zaskoczenie dla ratowników – mówi Zaród.

Uznano, że jeśli będzie potrzeba w przyszłości Koka ruszy na akcję. – Ustalono, że jeśli będziemy mogli w jakikolwiek sposób pomóc, to trzeba spróbować – dodaje Zaród.

- To jest historyczna sprawa. Po raz pierwszy w prawdziwej akcji na dole został użyty pies do poszukiwań osób zaginionych. Ale nie tropiący, bo tak poszło w sieci. To pies do poszukiwań osób zaginionych w terenie otwartym albo lawinie – tłumaczy Zaród.
Podkreśla, że tam na dole są skrajnie ciężkie warunki, że to nie to samo co lawina, że ratownicy górniczy „mają przerąbane”, że to „straszna specyfika”. Ale trzeba próbować.

- Kolega, który prowadzi psa jest przewodnikiem z bardzo dużym doświadczeniem, jest instruktorem w największej organizacji na świecie działającej pod auspicjami ONZ. I kiedyś jego pies miał w poszukiwaniach świetne wyniki, był 3 na świecie, na egzaminie w Czechach - dodaje i od razu zaznacza, że kolega nie chciał, by podawać jego nazwisko. W tym wszystkim nie o to chodzi.
- To, co mógł zrobić nasz pies już zrobił. Wyszli dziś o 6 rano z kopalni, pracowali całą noc, o 23.30 zjechali na dół – mówi. Misja Koki się powiodła? - Pies oznaczył dwa miejsca. To nie jest takie proste, jak na powierzchni. To jest już w gestii ratowników górniczych, co teraz z tym zrobić. Pies jest szkolony, by oznaczyć miejsce, w którym może być ewentualnie osoba zaginiona – tłumaczy Zaród.
Koka szła na dół po żywych górników.
- My jesteśmy ratownikami, zawsze szukamy z nadzieją, zawsze… - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto