Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Próby porwań kobiet i dzieci na Śląsku. Socjolog: "To efekt czarnej wołgi" [FOTO, WIDEO]

Bartosz Wojsa
Czarnoskórzy mężczyźni w Pawłowicach: efekt czarnej wołgi
Czarnoskórzy mężczyźni w Pawłowicach: efekt czarnej wołgi Bartosz Wojsa
Czarnoskórzy mężczyźni w Pawłowicach: efekt czarnej wołgi. Napływają kolejne doniesienia o rzekomych napaściach, m.in. także w Bielsku-Białej. Policjanci dementują, a socjolog mówi wprost: "To efekt czarnej wołgi, może być niebezpieczny". Zobaczcie zdjęcia i wideo!

Czarnoskórzy mężczyźni w Pawłowicach: efekt czarnej wołgi

Pojawiają się nowe doniesienia w sprawie rzekomej grupy ciemnoskórych mężczyzn, którzy mieliby napadać i próbować porywać młode dziewczyny oraz dzieci w Pawłowicach, gminie wiejskiej w pow. pszczyńskim, niedaleko Jastrzębia-Zdroju. Podobna historia zaczęła być powielana dzisiaj rano w Bielsku-Białej, gdzie - według internautów - na os. Złote Łany miałaby grasować szajka ciemnoskórych mężczyzn. Tamtejsza policja sprawę jednak dementuje.

CZYTAJCIE TEŻ:
Ciemnoskórzy mężczyźni napadają i porywają dzieci na Śląsku. Policja: „Nie bagatelizujemy sprawy

- Nic takiego nie ma miejsca, nie otrzymaliśmy żadnego zgłoszenia w tej sprawie. To miejska plotka. Kiedyś mieliśmy podobne zdarzenie, wówczas mówiono, że młode dziewczyny porzucane są na dworcu z wyciętymi nerkami czy innymi organami. To też było powielane wiele razy, choć nie miało nic wspólnego z prawdą - mówi nadkom. Elwira Jurasz z bielskiej komendy policji w rozmowie z naszym dziennikarzem.

Przypomnijmy, że wszystko zaczęło się od Pawłowic, gdzie post dotyczący rzekomych napaści na Facebooku opublikowała jedna z mieszkanek. Został on udostępniony ponad tysiąc razy, a niektóre fanpage - jak na przykład Hate: Jastrzębie-Zdrój - powielały niesprawdzone informacje, siejąc jeszcze większy zamęt w sieci. Wczoraj sprawę opisaliśmy na łamach DZ i portalu NaszeMiasto. W komentarzach natychmiast posypały się następne rewelacje w tej sprawie.

- Legenda?! Przecież to wszystko dzieje się na naszych oczach! Widocznie policja ma oczy zamknięte (...) Widziała ich niejedna osoba na osiedlu - piszą internauci.

Inni podają nawet szczegóły, marki samochodów, rysopisy rzekomych sprawców. Ale żaden z nich na policję tych informacji nie zgłasza. Według jednej z informacji, w sklepie w Pawłowicach miało dojść do próby ataku na klientów. Okazało się jednak, o czym pisaliśmy już wczoraj, że to nieprawda.

- Wzywaliśmy policję, ale w innej sprawie. Nie ma tu mowy o żadnej grupie mężczyzn, biegającej po sklepie i goniącej klientów - dementowała kierowniczka sklepu.

ZOBACZCIE FILM:

Wezwanie policji dotyczyło z pozoru błahej sprawy.

- Według notatki, dziwnie zachowujący się mężczyzna, nieznany ekspedientkom, zostawił koszyk z zakupami i wyszedł. Kobiety zaniepokoiły się, bo były wcześniej przez niego obserwowane, więc wezwały policję - wyjaśnia asp. sztab. Karolina Błaszczyk z pszczyńskiej komendy policji.

Funkcjonariusze na wszelki wypadek sprawdzili monitoring, ale nie ustalili niczego nadzwyczajnego. W sprawie pojawiał się jednak drugi wątek: grupa ciemnoskórych mężczyzn, którzy mieliby podejmować próby porwania młodych kobiet, a także dzieci. O incydentach rozpowiadają mieszkańcy, którzy nie potrafią wskazać żadnych szczegółów.

Na policję incydent z ciemnoskórymi mężczyznami zgłosiła jednak jedna z mieszkanek. Według niej, mężczyźni mieli wysiąść z samochodu i mówić do niej w obcym języku.

CZYTAJCIE DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Ona się wystraszyła i uciekła do miejsca zamieszkania, choć równie dobrze mogli pytać o drogę - mówi asp. sztab. Karolina Błaszczyk. Reszta to już tylko przypuszczenia i domniemania. Policjanci rozpytywali o rzekome zdarzenia w Pawłowicach, ale za każdym razem słyszą to samo: ktoś dowiedział się od kogoś, zazwyczaj anonimowo. - Wiemy o sprawie i nie bagatelizujemy jej. Zawsze trzymamy rękę na pulsie w tego typu sytuacjach, aczkolwiek sprawdzenia nie prowadzą w żadnym kierunku - wskazują w pszczyńskiej komendzie policji.

Mundurowi mówią wprost, że nikt nie jest w stanie podać w tej sprawie szczegółów: daty, godziny, konkretnego miejsca zdarzenia. Nasz dziennikarz pojechał dziś do Pawłowic, by ponownie rozpytać mieszkańców o tę sprawę. W zasadzie każdy z nich rozkłada ręce.

- Nie znam szczegółów, czytałam o tym na Facebooku (...) Sąsiedzi coś opowiadali, ale nic nie wiem - mówili niektórzy.

Inni wskazywali zaś, że w ogóle sprawy nie znają i pierwszy raz słyszeli od niej od naszego dziennikarza.

- To miejsce to nie Warszawa, tylko mała wieś. Gdyby coś takiego miało tutaj miejsce, na pewno wszyscy by o tym wiedzieli - podkreślała jedna z mieszkanek.

Pan Henryk, mieszkaniec jednego z osiedlowych bloków przy ul. Górniczej, mówi wprost, że cała ta sprawa jest absurdalna. - Pamiętam czasy, gdy wybuchła afera z czarną wołgą. Byłem wtedy dzieckiem, ale wszyscy bali się, że ktoś zostanie porwany. To była „ściema", by zmusić dzieci do wcześniejszych powrotów do domu. Na mnie to działało, teraz już w to nie wierzę. Słyszałem o tych rzekomych napaściach, które mają mieć teraz miejsce, ale nie wierzę w nie. Mieszkam tutaj od lat, to spokojna wieś - podkreślał pan Henryk.

Przypomnijmy, że historia czarnej wołgi sięga głównie lat 60. i 70. XX wieku. To miejska legenda rozpowszechniana w Polsce, która mówi o kursującej po mieście czarnej limuzynie marki Wołga, do której rzekomo porywano dzieci. Wersji tej historii było wiele, większość oczywiście zmyślona i powielana bez potwierdzenia przez kolejne osoby.

Jak mówi dr Sławomira Kamińska-Berezowska, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, w tym przypadku mamy do czynienia właśnie z „efektem czarnej wołgi".

- To pewne mity, legendy, strach zbiorowy, który jest tworzony przez definiowanie obcych sytuacji, jako tych, które są potencjalnym zagrożeniem. To zachowanie irracjonalne, ale opisy, stosowanie socjomanipulacji w rzeczywistości, sprawia, że historia zaczyna żyć własnym życiem - ocenia socjolog. Jej zdaniem, taki efekt może być bardzo groźny społecznie.

- Ludzie będą widzieć w przypadkowej osobie ciemnoskórej czy w czarnej wołdze przejeżdżającej przez miasto agresora. Może dojść wówczas do nieuzasadnionej agresji, nieszczęścia. To efekt samospełniającej się przepowiedni - zaznacza dr Kamińska-Berezowska.

I przytacza sprawę opisaną przez amerykańskiego socjologa, Roberta Mertona, który opisywał wiarę w bankrutujące banki.

- Jeżeli zaczniemy rozsiewać informacje, że bank bankrutuje, a ludzie zaczną w to wierzyć i widzieć takie zjawisko jako realne zagrożenie, to zaczną wyciągać z tego banku pieniądze. Wówczas bank rzeczywiście zbankrutuje. Taki odwrotny efekt, samospełniająca się przepowiednia, może mieć też tutaj miejsce. W tej sprawie widać wiele problemów: mity, postprawda, samospełniająca się przepowiednia - wylicza socjolog UŚ.

Podkreśla, że właśnie rolą mediów, socjologów i wszystkich tych, którym bliskie jest społeczne dobro, jest walka o unieszkodliwienie tych funkcjonujących społecznie mitów i legend.

- Trzeba to dementować. Nie dopuszczać do eskalacji przemocy i tworzenia tego, co dzisiaj nazywamy postprawdą - wskazuje dr Sławomira Kamińska-Berezowska.

Czarnoskórzy mężczyźni w Pawłowicach: efekt czarnej wołgi. Zobaczcie zdjęcia i wideo!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto