Pogrzeb dziewczynki odbędzie się jutro. Sprawę bada tymczasem bułgarska prokuratura. Z Bułgarii wrócił już ojciec dziewczynki, górnik z kopalni Zofiówka, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Przelot i zakwaterowanie na miejscu tragedii zapewniło Biuro Podróży Rego Bis z Katowic, które zorganizowało kolonie.
Wczoraj udało nam się skontaktować z jego szefową. Gabriela Mańka-Sokullu nie chciała zdradzić szczegółów dotyczących tragedii, powiedziała jednak, że żadnych uchybień ze strony jej biura i opiekuna grupy, do której należała 16-latka, nie było. Dodała, że opiekunem była osoba mająca doświadczenie w zawodzie wychowawcy kolonijnego.
Na razie wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek. Zdaniem Krystyny Papiernik, prezes Śląskiej Izby Turystyki, trudno wyrokować przed zakończeniem śledztwa, kto jest winien tragedii. - Co prawda opiekunowie odpowiadają za bezpieczeństwo dzieci na koloniach, ale czy to ich wina, czy samowola dziecka, wyjaśni dochodzenie. Prawdą jest, że opiekunowie powinni mieć oczy dookoła głowy przez 24 godziny na dobę i jeśli okaże się, że zaniedbali swoje obowiązki, czeka ich odpowiedzialność karna - mówi Krystyna Papiernik.
Obecnie w Bułgarii na koloniach przebywa klika grup dzieci pracowników kopalni. Po tragedii zorganizowano z nimi spotkania. - Ostrzegano przed głupimi wybrykami na plaży, bo to może skończyć się tragicznie - mówi nam Piotr Szereda, związkowiec z kopalni Jas-Mos, który przebywa na urlopie nad Morzem Czarnym. Rodzina dziewczynki nie chce rozmawiać z mediami. Ale zewsząd jest otoczona pomocą.
- Rodzina może na nas liczyć m.in. w kwestii organizacji pochówku. Do dyspozycji jest też nasza orkiestra. W razie potrzeby możemy udzielić pracownikowi zapomogi - mówi Katarzyna Jabłońska- Bajer, rzeczniczka JSW.
Pracodawca zapewnia też rodzinie pomoc psychologiczną, podobnie innym dzieciom, które wróciły z feralnych kolonii.
Dziewczynka porwana przez falę
Do tragedii doszło w poniedziałek, 23 sierpnia, podczas spaceru na pomoście przy plaży.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że prawdopodobnie dziewczynka przebywała nad morzem razem z dwójką innych kolonistów i w niewyjaśnionych jeszcze okolicznościach została porwana przez falę - powiedziała nam Agnieszka Barzycka z Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Nie ma podstaw do śledztwa
Z zastępcą prokuratora rejonowego w Wodzisławiu Śląskim Rafałem Figurą rozmawia Barbara Musiałek
Kiedy wodzisławska prokuratura może przejąć śledztwo w sprawie utonięcia dziewczynki na koloniach w Bułgarii?
Abyśmy przejęli tę sprawę, tamtejsza prokuratura musi złożyć do nas o to wniosek. Na razie go nie dostaliśmy. Możemy wcześniej wszcząć postępowanie, ale tylko jeżeli rodzina zgłosi do nas uzasadnione doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Musiałaby też wyjaśnić, na czym miało by polegać to przestępstwo - czy na zaniedbaniu czy działaniu osób trzecich. Do dziś takie doniesienie nie wpłynęło.
Czy takie sytuacje zdarzają się często?
Nie spotkałem się jeszcze z takim przypadkiem w swojej karierze. Zdarzają się sytuacje, że przejmujemy postępowanie prowadzone przez zagraniczną prokuraturę, ale z reguły są to wypadki drogowe, w których obywatele polscy uczestniczyli jako ofiary bądź sprawcy.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?