DZIENNIK ZACHODNI: Czy Jastrzębski Węgiel, zdobywając tytuł wicemistrza Polski, zrobił wszystko, czy więcej, niż to było możliwe?
RYSZARD BOSEK: Zrobiliśmy wszystko, na co było nas stać, w każdym momencie odkąd jestem w klubie. Dlatego po przetrawieniu porażki jestem bardzo zadowolony z tego, co osiągnęliśmy. Człowiek musi sobie uzmysłowić, że nie przegrał z byle kim, tylko z Bełchatowem, który przez cały sezon dyktował warunki gry.
DZ: Bezpośrednio po meczu do siatkarzy to jeszcze nie docierało. Niektórzy mieli grobowe miny.
RB: Wcale im się nie dziwę. Już w Bełchatowie byliśmy bardzo bliscy wygrania meczu, a po zwycięstwie w sobotę u siebie uwierzyliśmy, że otworzyła nam się droga do złota. W takich sytuacjach zawsze jest złość. Ze srebrnego medalu człowiek cieszy się dopiero wtedy, gdy ochłonie.
DZ: Porażka z kontuzjowanym Konstantinowem była chyba nieunikniona?
RB: Gdybyśmy mieli dla niego zmiennika, to walka z Bełchatowem tak szybko by się nie skończyła. W sobotę Plamen, mimo bólu, jeszcze jakoś grał. W niedzielę rywale nie nabrali się już na markowanie ataku. Później także odbiór zagrywki przestał mu siedzieć. W tym meczu po prostu zabrakło nam nabojów. Bardziej biliśmy się sami ze sobą, niż z przeciwnikiem.
DZ: Zgodzi się pan z opinią, że ten finał Skra wygrała w momencie, gdy pokonała Jastrzębie w drugim meczu w Bełchatowie?
RB: Raczej tak. Mieliśmy wtedy zwycięstwo na wyciągnięcie ręki, a wracaliśmy do domu z niczym. To był dla nas bardzo trudny okres. Jak już ktoś wyleczył kontuzję, to go choroba dopadła. Właśnie po meczach w Bełchatowie Plamen Konstantinow zgłosił kontuzję barku, ale jeszcze przed finałem część zawodników mogłaby się położyć do łóżka i powiedzieć, że zdrowie jest ważniejsze.
DZ: Czy podczas tegorocznego play offu mówiło się w klubie o złotym medalu?
RB: Nigdy. Przez całe cztery miesiące, od kiedy jestem w klubie, nie było żadnych nacisków na jakiś konkretny wynik. Działacze widzieli, że drużyna trenuje i gra z pełnym zaangażowaniem. Nie było się nawet do czego przyczepić.
DZ: Jak pan podsumuje te cztery miesiące w Jastrzębskim Węglu?
RB: Jestem bardzo zadowolony ze swojej pracy i wyniku, jaki uzyskaliśmy. Zostałem zaakceptowany przez drużynę i działaczy. Gdyby nie kontuzje, byłoby jeszcze lepiej.
DZ: Ma pan za sobą bardzo udany powrót do ligowej siatkówki. Czy byłby pan ewentualnie zainteresowany dalszą pracą w Jastrzębskim Węglu?
RB: Wszystko zależy od tego, jakie warunki przedstawi mi klub. Na razie jestem zadowolony z tego, co osiągnąłem. Teraz chciałbym się trochę nacieszyć tym srebrnym medalem.
Milik już po operacji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?