Rzadziej skoszą trawniki w mieście. Jastrzębianie poirytowani. Miasto tłumaczy się ekologią. "Gospodarowanie zielenią musi być racjonalne"

To temat, który wraca jak bumerang, przy okazji wywołując za każdym razem sporo kontrowersji. Utrzymanie zieleni w mieście - koszenie trawników - urosło do rangi poważnego problemu. Argumenty zwolenników i przeciwników można mnożyć.

Mieszkańcy Jastrzębia niejednokrotnie skarżyli się, że trawa w ich mieście jest za wysoka. Wyjaśniali, że wygląda trawniki wyglądają nieestetycznie, a wysokość trawy zagraża bezpieczeństwu na drogach.

Tymczasem, miasto zadecydowało, że trawniki w Jastrzębiu będą koszone rzadziej. Jak władze miasta tłumaczą te niepopularną decyzję? Kluczem jest przyjęta przed dwoma laty nowa polityka ekologiczna Jastrzębia-Zdroju.

Już w 2019 roku prezydent Anna Hetman zasugerowała, że miejską zieleń czeka rewolucja. Wówczas poinformowano, że w kolejnym roku podczas rozpisywania nowego przetargu na utrzymanie jastrzębskich terenów zielonych ulegnie ono sporym zmianom.

- W ramach nowych umów, trawa w tych miejscach, w których nie będzie to powodowało zagrożenia w ruchu drogowym i pieszym, będzie koszona z mniejszą częstotliwością. Dzięki temu, jastrzębskie trawniki nie będą wysychały. Naturalne łąki staną się przyjaznym środowiskiem dla miejskich owadów - argumentowała wówczas Anna Hetman, prezydent Jastrzębia-Zdroju.

Ówczesne zapowiedzi są już obecnie wcielane w życie. W 2021 roku za tereny zielone w Jastrzębiu odpowiada osiem firm, z którymi miasto podpisało umowy. Zostały one zobowiązane do czterokrotnego skoszenia trawników przy ulicach i chodnikach, oraz terenów rekreacyjnych takich jak skwery, place zabaw czy jary w okresie od kwietnia do listopada.

Rzadziej, bo dwa razy w roku wykaszane będą tereny, które miasto określa jako te, o mniejszym natężeniu użytkowania. Z kolei na terenach, nad którymi pieczę sprawują spółdzielnie mieszkaniowe, to one decydują o częstotliwości koszenia. Pierwsze tegoroczne strzyżenie miejska zieleń w Jastrzębiu ma już za sobą.

- Na potrzeby letniego utrzymania miasto zostało podzielone na 15 kwartałów, na których prace wykonywane są zgodnie ze sztuką ogrodniczą - tłumaczy Izabela Grela, naczelnik wydziału Informacji, Promocji i Współpracy Zagranicznej Urzędu Miasta w Jastrzębiu-Zdroju, podkreślając, że w ten sposób realizowana jest przyjęta polityka ekologiczna miasta.

Miasto podnosi także inne argumenty "za" rzadszym koszeniem trawników. Jakie? Chodzi między innymi o niższą temperaturę otoczenia wokół wysokich traw, a także zapobieganie suszy. Nie bez znaczenia dla władz Jastrzębia jest również to, że jak zauważają, trawa, zwłaszcza w wybetonowanych miastach, jest „fabryką” tlenu i pochłaniaczem dwutlenku węgla.

- Gleba nie wysycha bo wysoka trawa utrzymuje wilgoć. Aby zachować zieleń krótko skoszonego trawnika konieczne jest częste podlewanie. Nieskoszony trawnik może być nawet 30 stopni chłodniejszy od asfaltu. Im trawa wyższa, tym wydajniej obniża temperaturę - przyznaje Izabela Grela z jastrzębskiego magistratu.

Miasto zdaje sobie sprawę, że wielu mieszkańcom nie w smak jest rzadsze koszenie trawników. Decyzji nie zamierza jednak zmieniać.

- Racjonalne i zrównoważone gospodarowanie zielenią (oraz wodą) na terenie miasta daje nadzieję na złagodzenie odczuwania skutków trwających zmian klimatycznych. Nasze działania zapewniają bezpieczeństwo oraz normalne funkcjonowanie miasta i jego mieszkańców - zaznacza Robert Cichowicz, zastępca prezydent Jastrzębia-Zdroju.