MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Spotkanie z Szymonem Hołownią w Jastrzębiu-Zdroju

Bartosz Wojsa
Wczoraj odbyło się spotkanie z Szymonem Hołownią w Jastrzębiu-Zdroju, w Miejskiej Bibliotece Publicznej. Znany dziennikarz opowiedział o swoich książkach, pasjach i podróżach.

Spotkanie z Szymonem Hołownią w Jastrzębiu rozpoczęło się dosyć późno, bo o 20, a mimo to chętnych do spotkania się z dziennikarzem było bardzo wielu. Zabrakło nawet krzeseł.

Początek spotkania był dość niewinny. Sala z chwili na chwilę zaczęła zapełniać się ludźmi, a kiedy zabrakło miejsc, organizatorzy musieli dostawić krzesła - co świadczy też o tym, że zainteresowanie było spore. Bohater wieczoru odpowiadał na pytania prowadzącego i choć większość z nich pozwoliło nam bliżej poznać Szymona Hołownię, jego sposób postrzegania świata, a także opinię na wiele ciekawych tematów, to jednak czasem zdarzały się wpadki, które zostały w pewien sposób skrytykowane przez publicystę. Na kilka pytań Hołownia odpowiadał dość kontrowersyjnie, ale nie ma się co dziwić, skoro niektóre z nich rzeczywiście wołały o pomstę do nieba.

- No co pan, głupi jest? Oczywiście, że to niedobrze, kiedy młoda matka sama wychowuje dziecko. Zawsze jest lepiej, gdy rodzice robią to wspólnie - komentował poirytowany, natomiast publiczność nagrodziła tę wypowiedź gromkimi oklaskami. Warto jednak również wspomnieć o pozytywach, które mimo wszystko przeważały na spotkaniu. Poważany dziennikarz starał się odpowiadać na bardzo nieścisłe, otwarte pytania, dzięki czemu obecni mogli wysłuchać długich wypowiedzi, zdradzających wiele z jego prywatnego życia i nie tylko. Mogliśmy poznać zdanie bohatera na różne tematy, często religijne, ale to nie powinno dziwić, bo przecież Szymon Hołownia jest niezwykle związany z Bogiem i kościołem, co wielokrotnie podkreślał. Padło także pytanie dotyczące ostatniej tragedii, jaka miała miejsce w Jastrzębiu-Zdroju. Mowa tutaj o pożarze w Ruptawie, którego wynikiem była śmierć pięciu członków rodziny, matki oraz czwórki dzieci. Prowadzący zapytał, jak Hołownia wytłumaczy spokój ojca rodziny i jego wielką wiarę, która nawet po tak szokującym przeżyciu nie została zachwiana.

- Kto ma w ogóle czelność oceniać to, jak szybko ten mężczyzna się pozbierał? To jest jego życie i jego tragedia. Inni nie mają prawa oceniać sposobu, w jaki on sobie z tym wszystkim radzi. Takiemu człowiekowi należy towarzyszyć, nigdy oceniać - wyznał. Pod koniec spotkania publiczność mogła zadawać pytania, niemal wszyscy kwapili się do rozmowy. Wtenczas o mikrofon poprosił kolejny mężczyzna. Wstał i zaczął mówić.

- Ja nie mam pytań, ale chciałem bardzo podziękować panu Szymonowi za bycie tak wielkim autorytetem dla młodzieży i za bycie autorytetem dla mojej córki, Justyny - powiedział. Nietrudno się domyśleć, że te słowa padły z ust ojca zmarłej w pożarze Justyny. Wytłumaczył pokrótce, jak początkowo wyglądały jego zmagania z tym okropnym wydarzeniem, zaś wśród publiczności natychmiast zapadła cisza.

- Ma pan ogromne błogosławieństwo Boże. Jestem pełen podziwu siły, jaką pan posiada i odwagi, którą miał pan, by tu przyjść i się wypowiedzieć - odpowiedział Szymon. Warto zaznaczyć, że wszyscy zebrani zostali na spotkaniu do końca. Publicysta podziękował za mile spędzony czas i zaapelował do ludzi o pomoc dla jego nowej fundacji Kasisi, w miarę możliwości oczywiście. Później podpisywał swoje książki, które zresztą można było na miejscu zakupić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto