SZEROKA: Niemcy oddali skradziony dzwon FOTO

Delegacja z niemieckiego miasteczka Guglingen przyjechała wczoraj i zamieszkała w domach szeroczan.

- Nie mogłem sobie wymyślić lepszego zakończenia. Ten dzwon stał się symbolem pojednania. Warto było dożyć tej chwili - mówi wyraźnie wzruszony 87-letni dziś Leon Białecki, który dziś wraz z żoną Heleną zasiedli w kościele w pierwszej ławce.

Bo to dzięki ich determinacji udało się sprawę załatwić do końca. Cztery lata temu, gdy pierwszy raz dziennikarze DZ rozmawiali z panem Leonem o powrocie Dzwonu Gwiaździstego, nie był pewien, czy uda się to zrobić. - Są kłopoty. Nie ma umowy między państwami. Nie ma podstawy prawnej. Ale coś wymyślimy - mówił wówczas.

Miał 15 lat, ale sceny z 20 marca 1942 roku pamięta, jakby rozegrały się wczoraj. Pod kościół przyjechali wojskowi zdjąć dzwony. Po raz ostatni zabiły na 20 minut, kiedy kościół otoczyli płaczący mieszkańcy. To okupantów nie zmiękczyło. Nie wskórał też nic oszalały z rozpaczy dzwonnik, Antoni Kumor. Niemcy przywiązali go powrozami do drzewa. Wówczas na wieży były trzy dzwony. Najważniejszy to Dzwon Gwiaździsty. Wytopiony w XVI wieku.

- Niemieckie źródła podają, że bił już w starym, drewnianym kościele w Szerokiej, który służył parafianom od 1520 roku. Potem przeniesiono go do świątyni murowanej, poświęconej w 1803 roku. Ważył 80 kg. Nazywano go Dzwonem Gwiaździstym, bo na płaszczu u góry zdobią go gwiazdy. Wyróżniał się przepiękną tonacją - wspominają Białeccy.

Drugi dzwon pochodził z 1707 roku. Ważył 560 kilogramów. Nazywał się Św. Józef. Trzeci dzwon pochodził z 1838 roku. Przez lata mieszkańcy wspominali, jak wspaniałe mieli niegdyś dzwony. Nikt nic nie wiedział o ich losie aż do 2006 roku. Białeckich odwiedził prof. Przemysław Nadolski z Bytomia. Wtedy wyszło na jaw, że Dzwon Gwiaździsty ocalał, trafił w 1953 r. do parafii w Guglingen, w Badenii-Wirtembergii, gdzie zawieszono go w wieży kaplicy cmentarnej. Z kolei Św. Józef wzywa wiernych w Dolnej Saksonii - dzwoni w miejscowości Ganderkesee.

Od tamtej pory Białeccy zastanawiali się, jak odzyskać skarb swojej parafii. Postanowili działać, gdy odwiedzili Guglingen w 2007 roku.

- Nie potrafię opisać wzruszenia, gdy zobaczyłem go na wieży. Tam, daleko, z dala od domu - mówi Białecki. Przez kilka lat bezskutecznie słał korespondencję do tamtejszej parafii. Niestety, odzewu nie było. Pojawiły się też problemy prawne. - W Kurii Metropolitalnej w Katowicach dowiedzieliśmy się, że nie ma umowy między państwami na zwrot takiego mienia. Więc taka inicjatywa musi być oddolna - mówi Białecki.

O odzyskanie dzwonów walczą także w sąsiednim powiecie wodzisławskim. Przeczytaj o tym w naszym artykule i zobacz galerię zdjęć: Niemcy oddadzą zrabowany Łaziskom dzwon?

We wsi pomysł wali o dzwon przyjęto z entuzjazmem. Zawiązano komitet ds. odzyskania dzwonu. Przystało do niego 11 osób. Wysłali pismo do biskupa w Niemczech. I wtedy nastąpił przełom. - To, co zostało skradzione, musi wrócić do właściciela - stwierdzili. I wyznaczył człowieka do załatwienia sprawy - Williego Forstnera.

Mieszkańcy musieli czekać jeszcze trzy lata na wiążące decyzje. Musiała nastąpić zmiana proboszcza w Guglingen. Efekt? Jest szansa, że dziś mieszkańcy Szerokiej usłyszą, jak brzmi Dzwon Gwiaździsty.

- Poprosiliśmy, by przywieźli nagranie. Odtworzymy na mszy - planuje Białecka.

Proboszcz parafii w Szerokiej, Joachim Kloza ma nadzieję, że Gwiaździstego jak najszybciej uda się zawiesić na wieży . Na razie będzie stał w kościele na honorowym miejscu.- Mamy tam cztery nowe dzwony o wadze ponad 1400 kg. Miejsce na piąty się znajdzie. Będzie bił, gdy w parafii ktoś umrze. To będzie jego zadanie - planuje proboszcz.

*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Wszystkie barwy Niepodległości w obiektywach reporterów Dziennika Zachodniego ZDJĘCIA
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]