MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Tuż przed odejściem dyrektorka szpitala zwolniła ordynatorów, z którymi zadarła

Agnieszka Barzycka
Urszula Kurlenko-Kolasińska odchodzi ze stanowiska dzisiaj. Na odchodne zdążyła jeszcze zwolnić swojego byłego przełożonego, z którym była w konflikcie.
Urszula Kurlenko-Kolasińska odchodzi ze stanowiska dzisiaj. Na odchodne zdążyła jeszcze zwolnić swojego byłego przełożonego, z którym była w konflikcie.
Zastanawiam się czy w ogóle wierzyć w to, że wrócę do pracy w tym szpitalu. Do pracy, którą tak bardzo kocham - mówi dr Adam Sarzyński, były ordynator oddziału okulistycznego, który razem z ordynatorem oddziału ...

Zastanawiam się czy w ogóle wierzyć w to, że wrócę do pracy w tym szpitalu. Do pracy, którą tak bardzo kocham - mówi dr Adam Sarzyński, były ordynator oddziału okulistycznego, który razem z ordynatorem oddziału wewnętrznego, Janem Pruszowskim kilka dni temu otrzymał od swojej szefowej wypowiedzenie.

Zarzuciła im, że straciła do nich zaufanie. Zrobiła to na kilka dni przed przekazaniem stanowiska nowemu dyrektorowi, Norbertowi Prudlowi.

Sarzyński przez kilka lat był szefem Kurlenko-Kolasińskiej, która na oddziale okulistycznym była jego asystentką. Podała go wówczas do sądu, zarzucając mu mobbing i utrudnianie kształcenia się. Niedawno sąd uniewinnił ordynatora.

Pruszowski dostał wypowiedzenie, bo skierował do dyrektorki pismo z prośbą o wyjaśnianie kilku zmian, jakie ta wprowadziła na jego oddziale, gdy on był na urlopie. To nie spodobało się Urszuli Kurlenko-Kolasińskiej. - Kiedy zapytałem o uzasadnienie zwolnienia mnie z pracy, usłyszałem, że nie musi mi się tłumaczyć - mówi rozgoryczony ordynator.

Przecież to jest zwyczajna zemsta - nie kryje irytacji Michał Oleś, szef Związku Zawodowego Lekarzy w jastrzębskiej lecznicy. Oburzeni medycy odpowiedzieli wznowieniem zawieszonego strajku. Przyjmowani są tylko pacjenci w stanach zagrożenia życia, przychodnie specjalistyczne są nieczynne, lekarze nie oddają także kart statystycznych. - Kto po nich? - pyta retorycznie Mirosław Łyszczarz z komitetu strajkowego. - Panuje niezdrowa psychoza strachu. To nie jest normalne.

Obydwaj lekarze cieszą się poważaniem swoich pracowników, mają wieloletnie doświadczenie, otrzymywali wielokrotnie pisma z podziękowaniami za działalność na rzecz szpitala.

Oficjalnie nowy dyrektor, który wygrał w konkursie ogłoszonym przez urząd marszałkowski ma objąć stanowisko już dzisiaj. Choć w urzędzie marszałkowskim zaprzeczają, nieoficjalnie mówi się, że Kurlenko-Kolasińska ma objąć stanowisko dyrektora ds. lecznictwa, a tego lekarze boją się najbardziej.

Zastanawiamy się, który z nas jeszcze straci pracę. Pani dyrektor przez dwa miesiące urzędowania pokazała, że nie ma zamiaru w ogóle z nami dyskutować. Wszystkich, którzy nie zgadzali się z jej decyzjami, wielokrotnie szantażowała i straszyła zwolnieniami. Zresztą, to m.in. z tego powodu sprawę skierowaliśmy do prokuratury - wyjaśnia Michał Oleś.

Dyrektorka zarzuciła Sarzyńskiemu i Pruszowskiemu, że ci nadużywali prawa do krytyki pracodawcy a ona straciła do nich zaufanie. Obydwaj ordynatorzy nie zgadzają się z decyzją swojej byłej zwierzchniczki. Ordynator okulistyki już zwrócił się do radcy prawnego z prośbą o pomoc, Pruszyński kieruje sprawę do sądu pracy.

- Czy wiąże pan to zwolnienie z procesem o mobbing, jaki wytoczyła panu pani dyrektor? - pytamy Sarzyńskiego.

- Prosiłbym o inny zestaw pytań. Nie chciałbym być niegrzeczny.

Dyrektorka nie chce sprecyzować przyczyn zwolnienia lekarzy. - Zastosowałam jedno z przysługujących mi uprawnień i nie sądzę, aby było to coś niestosownego - tłumaczy krótko. - Moim zdaniem to wewnętrzna sprawa szpitala i o informacjach dotyczących tego zakładu pracy nie chciałabym rozmawiać - mówi.

Wybór Urszuli Kurlenko-Kolasińskiej na stanowisko po. dyrektora szpitala od początku był zaskoczeniem dla pracowników. Podejrzewali, że nominację dostała z klucza partyjnego. W ubiegłorocznych wyborach samorządowych startowała z siódmej pozycji na liście Prawa i Sprawiedliwości. Nie otrzymała wystarczającej liczby głosów.

DZ dotarł do informacji z których wynika, że w ciągu każdego roku pracy, miała średnio 160 dni nieobecności. Tylko w ubiegłym roku miała 106 dni chorobowego i opieki nad dzieckiem, dwa lata wcześniej tych dni było 156, a tylko w tym roku do maja jej nieobecności wynoszą aż 113 dni.

Urząd Marszałkowski w Katowicach w sprawie ruchów kadrowych w podległym sobie szpitalu umywa ręce. - To pani dyrektor podjęła decyzję o zwolnieniu swoich pracowników i ponosi za to pełną odpowiedzialność zarówno w wymiarze prawnym, jak i etycznym - komentuje Krzysztof Krzemiński z biura prasowego urzędu marszałkowskiego. - Zrobiła to zgodnie z prawem, więc trudno nam to kwestionować i komentować.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto