Co dalej z komunikacją? Kto nas będzie woził autobusami od nowego roku? [ZDJĘCIA]

Sytuacja z komunikacją miejską w Jastrzębiu-Zdroju zamiast stawać się jaśniejsza, zmienia się w coraz gęstszą mgłę. Nadal tak naprawdę nie wiadomo, kto od nowego roku będzie nas woził i czy dojedziemy autobusami do sąsiadów. Po poniedziałkowym spotkaniu w tej sprawie w urzędzie miasta nadal jest więcej pytań niż odpowiedzi.

Złe wiadomości płyną do około 200 pracowników Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej, które wozi nas od ponad 20 lat w ramach Międzygminnego Związku Komunikacyjnego. Wiceprezydent Rakoczy powiedział bez ogródek, że "nikt nie będzie utrzymywał przerostu administracyjnego".

- To już jest pewne, że nie wszyscy pracownicy PKM-u czy MZK dostaną pracę i oni muszą sobie zdać z tego sprawę. My robimy jednak wszystko, by uratować przynajmniej kilkadziesiąt miejsc pracy - mówił wiceprezydent Rakoczy.

- Istnieje ryzyko, iż wszyscy pracownicy stracą pracę. Nieprawdą jest jednak, że ktokolwiek otrzyma wypowiedzenia pracy w październiku, choć do mnie też dotarły takie plotki - dementuje w rozmowie z nami prezes PKM-u, Jan Bentkowski.

Z kolei prawdą jest, że władze Jastrzębia w najbliższym czasie zamierzają wysłać pytania ofertowe do konkretnych przewoźników. Prezydent Anna Hetman podkreśla, że dla miasta nie jest najważniejsza cena, ale tabor i doświadczenie przewoźnika, a także komfort jazdy pasażerów. O złożenie oferty ma też zostać poproszone PKM, lecz pracownicy z prezesem na czele już teraz wiedzą, że ich oferta nie będzie najkorzystniejsza.

- My nie jesteśmy prywatną firmą. Płacimy podatki, mamy umowy o pracę i postępujemy zgodnie z kodeksem pracy - podkreślał w trakcie spotkania w urzędzie Krzysztof Skrzynecki, dyspozytor z PKM-u. Jego słowa potwierdza również prezes Jan Bentkowski.

- Nasze koszty i ceny w porównaniu z innymi firmami typu PKM, są tak naprawdę najniższe wśród około 130 firm tego typu. Podkreślam jednak, że w konkurowaniu z prywatnymi firmami nie mamy żadnych szans - przyznaje prezes PKM-u.

Jak zatem będzie wyglądała sytuacja od nowego roku? Okazuje się, że miasto być może przesunie do czerwca przyszłego roku zorganizowanie "swojej" komunikacji. Bo władze Jastrzębia mówią, że inne gminy poprosiły ich o przesunięcie decyzji dotyczącej wystąpienia z Międzygminnego Związku Komunikacyjnego.

- Nie ukrywam, że do tego czasu może uda nam się wspólnie stworzyć spółkę, która mogłaby zająć się organizacją całej komunikacji, ale nie jest to jeszcze pewna decyzja - zastrzegała prezydent Hetman. Z kolei prezes PKM-u podkreśla, że wstrzymanie decyzji o opuszczeniu MZK mogłoby być zbawienne dla jego pracowników.

- To dla nas sygnał, że utrzymamy pracę przynajmniej do czerwca. A być może do tego czasu władze na spokojnie przemyślą sprawę z organizacją komunikacji. Będą miały więcej czasu na dokładne, rzetelne przygotowanie planu - wylicza prezes Bentkowski.

Warto zaznaczyć, że do władz Jastrzębia już teraz spływają oferty niektórych przewoźników. Prezydent Hetman mówi, że to około 5-6 firm. Ich wstępne oferty sugerują, że miasto za wozokilometr zapłaci około 4 zł, a obecnie to koszt ok. 5 złotych.

Tak naprawdę wciąż nie wiadomo, ile dokładnie ma nas kosztować zorganizowanie nowej komunikacji, ale władze deklarują, że będzie to kwota mniejsza niż wypłacana co roku do kasy MZK - czyli około 12 mln złotych.

W trakcie spotkania w urzędzie pojawiła się też informacja dotycząca darmowej komunikacji, która ma zacząć funkcjonować w mieście od 2016 roku. Wkrótce ten temat również będzie przez nas szerzej omawiany.