Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Górnik z Pniówka: Od miesiąca jesteśmy uwięzieni w domu. - Pomóżcie, czekamy na testy. Nikt nic nie wie!

Agata Pustułka
Górnik z Pniówka: od miesiąca jesteśmy uwięzieni w domu. - Pomóżcie, czekamy na testy. Nikt nic nie wie... - apelują państwo Gojni
Górnik z Pniówka: od miesiąca jesteśmy uwięzieni w domu. - Pomóżcie, czekamy na testy. Nikt nic nie wie... - apelują państwo Gojni
Pan Łukasz jest górnikiem kopalni "Pniówek". Po kontakcie z zakażonymi na koronawirusa kolegami okazało się, że też jest chory. Na szczęście bezobjawowo. Potwierdził to pierwszy wynik testu wykonanego u niego dopiero... 27 maja, chociaż męża wysłano go na kwarantannę już 13 maja.

Górnik z Pniówka: od miesiąca jesteśmy uwięzieni w domu. Pomóżcie, czekamy na testy. Nikt nic nie wie...

Pan Łukasz jest górnikiem kopalni "Pniówek". Po kontakcie z zakażonymi na koronawirusa kolegami okazało się, że też jest chory. Na szczęście bezobjawowo. Potwierdził to pierwszy wynik testu wykonanego u niego dopiero... 27 maja, chociaż męża wysłano go na kwarantannę już 13 maja.

Pan Łukasz ma żonę Monikę i dwoje dzieci 12 - i 8 lat. On dostał pozytywny wynik testu już 28 maja, zaś pozostałe zaginęły. Rodzina cały czas przebywa na kwarantannie, której przedłużenia nikt oficjalnie nie zalecił. Właśnie mijają cztery tygodnie.

- Mąż od ostatniego poniedziałku czeka na kolejne badanie, którego wynik pozwoli mu wrócić do pracy, bo musi mieć dwa wyniki negatywne - wyjaśnia pani Monika. Rodzina znajduje się na skraju wyczerpania. - Jesteśmy bezsilni, pozostawieni sami sobie - mówi kobieta.


Ten przykład pokazuje jak wielki panuje bałagan w samym centrum pandemii, czyli na Śląsku, w górniczej rodzinie.

- Do sanepidu można dodzwonić się tylko w nocy. Wtedy jednak osoby dyżurujące przekazują informacje osobom pracującym na rano. W naszym przypadku błędnie wpisano daty. Zamiast 13 maja, jako datę rozpoczęcie kwarantanny to według tych urzędowych zapisków, została zapisana data 25 maja jako jej rozpoczęcia przez męża, a zatem i przeze mnie oraz dzieci - wyjaśnia pani Monika.

W 10 dni kwarantanny napisała do sanepidu maila: - Nadal brak kontaktu z państwa strony. Gdy dodzwoniliśmy się do państwa zostaliśmy poinformowani, że w 7 lub 10 dniu powinien zostać nam wykonany test, ale w 7 dniu nawet nas nie było jeszcze w bazie i myślę, że nadal tak jest ponieważ nie ma żadnych kontroli! Czy to oznacza, że możemy iść do sklepu? Nikt się nami nie interesuje! Proszę o informację i testy!

Cały czas Gojnym pomagają rodzice. To oni przynoszą zakupy.

- My nie wychodzimy, bo nie chcemy nikogo narażać, jeśli w ogóle jesteśmy chorzy, nie chcemy też płacić jakiś kar. Policja sprawdzała męża codziennie od 25 maja do 7 czerwca, chociaż czas jego oficjalnej kwarantanny dawno minął. To jakiś absurd. Teraz nikt nas już nie sprawdza - relacjonuje Monika Gojny. Jeśli nie otrzyma zaświadczenia, że przebywa na kwarantannie to nie dostanie wynagrodzenia za pół miesiąca.


Cały czas próbuje interweniować.

- Nie możemy niestety skontaktować się z sanepidem w Tychach telefonicznie. Bardzo proszę o wyjaśnienia sprawy i kontakt z nami. Rozumiem, że nas przebywających na kwarantannach jest bardzo dużo i macie mnóstwo pracy (nie zazdroszczę i nie mam pretensji), ale nasza sprawa też już się niestety ciągnie długo - to kolejny mail pani Moniki.

W końcu cierpliwość pani Moniki się skończyła i sama zadzwoniła do kliniki, która wykonywała testy. Wtedy ręce jej opadły. Okazało się, że wyniki po prostu ... zaginęły.

Następna wiadomość do sanepidu jest krótka i świadczy o desperacji: - Po raz kolejny proszę o pomoc i odpowiedź na maila.

Gojni nie wiedzą jak długo jeszcze wytrzymają. Prosili o pomoc wojewódzki sanepid, pomoc społeczną. Takich jak oni jest ponoć wiele.

- Na kwarantannie przebywamy od 13 maja i pierwotnie miała trwać do 26 maja. Pani z sanepidu Tychach w poniedziałek 25 maja dzwoniła poinformować nas, że kwarantanna się nam przedłuży do dnia otrzymania wyniku negatywnego i po raz kolejny wzięła od nas dane. Na podstawie błędnych dat w systemie zostanie wystawiona decyzja (pewnie z błędna datą), którą przecież musimy przedstawić swoim pracodawcom jako uzasadnienie naszej nieobecności w pracy. Nie wiemy, co robić - mówi nam zrozpaczona pani Monika.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto