Wypadek w Jastrzębiu: kierowca wjechał w grupę harcerzy
W piątkowy wieczór w pobliżu skrzyżowania ulicy Wyzwolenia z Chlebową w Jastrzębiu-Zdroju doszło do wypadku. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że 31-letni kierowca samochodu marki Renault, jadąc ulicą Wyzwolenia w kierunku ulicy Ranoszka, na prostym odcinku drogi wjechał w poruszającą się poboczem grupę harcerzy.
- W wyniku potrącenia do szpitala trafiły 3 dziewczyny w wieku 13, 14 i 15 lat oraz 11-letni chłopiec - relacjonuje Magdalena Szust, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Jastrzębiu-Zdroju.
Badanie alkomatem nie wykazało alkoholu w organizmie kierującego 31-latka. Wszyscy byli trzeźwi, nastolatkowie posiadali elementy odblaskowe, a mimo tego doszło do wypadku.
Dlaczego? Funkcjonariusze jeszcze nie wiedzą, trwają ustalenia dokładnych okoliczności i przyczyny wypadku. Kierowcy osobówki zatrzymano prawo jazdy. Tymczasem nam udało się dotrzeć do komendanta hufca Związku Harcerstwa Polskiego w Jastrzębiu-Zdroju, Piotra Piotrowicza.
- To było blisko godziny 20. Dzieci szły w 15-osobowej kolumnie, poboczem. Byli dobrze oznakowani, świecili latarkami z przodu i po bokach. Nagle z naprzeciwka pojawił się samochód, nie wiemy dlaczego wjechał w kolumnę. Ktoś z dzieci krzyknął i prawie wszyscy zdążyli odskoczyć na bok, ale pierwsze cztery osoby nie dały rady - mówi Piotr Piotrowicz.
Młodzi jastrzębianie należą do 36 Harcerskiej Drużyny Czerwonych Beretów. Po wypadku ich koledzy zaczęli działać jeszcze przed przyjazdem służb. Zabezpieczyli miejsce zdarzenia, oczekiwali pomocy.
- Cały czas jesteśmy w kontakcie z rodzicami tych dzieci. Chciałbym jednak uciąć pewne spekulacje: wszystkie dzieci żyją, ich stan jest stabilny, życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - mówi komendant hufca ZHP w Jastrzębiu.
- Dwójka dzieci, 15-letnia dziewczynka i 11-letni chłopiec, leżą w szpitalu w Katowicach z obrażeniami twarzy i czaszki. Są w cięższym stanie niż pozostała dwójka, ale wciąż nie jest to stan tragiczny. Mają połamane kości twarzy, muszą przejść operację. 13-latka i jej 14-letnia koleżanka jest w szpitalu w Rybniku, jedno z nich bodajże dzisiaj wyszło ze szpitala. Tym dziewczynkom praktycznie nic poważnego się nie stało - relacjonuje komendant hufca ZHP w Jastrzębiu.
Teraz pozostaje czekać na dokładne ustalenia dotyczące przyczyn wypadku. Z kolei mundurowi podkreślają, że to nie jest kwestia kilku dni.
- Musimy poczekać na opinię biegłych, a także na to, co powie sam kierowca. Na to potrzeba czasu - precyzuje Magdalena Szust.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?