Gdzie oblewamy prawko w Jastrzębiu? Sprawdź, gdzie na zdających czekają pułapki

Ponad 25 tysięcy kursantów rocznie stara się uzyskać wymarzony dokument uprawniający do kierowania samochodem w Jastrzębiu-Zdroju. Okazuje się, że miasto, choć niby nie posiada skomplikowanego układu dróg, nadal sprawia egzaminowanym niespodzianki. Gdzie na kursantów czekają pułapki?
Jedną z najbardziej znienawidzonych pułapek to skrzyżowanie ulicy Leśnej z ul. 11 Listopada, które całe szczęście dla kursantów od kilku tygodni jest zamknięte dla ruchu.

- Jak zaczynałam kurs, zawsze miałam problem, żeby wyjechać z tego skrzyżowania. Nie dość, że był tam bardzo stromy podjazd i auto gasło, to jeszcze nie było widać, czy nie nadjeżdża jakiś samochód z prawej lub lewej strony. Zawsze miałam kłopot, żeby się włączyć do ruchu - mówi Alicja Grzędała, kursantka z Jastrzębia, która czeka na swój drugi egzamin. - Pierwszy oblałam zanim jeszcze zdążyłam wyjechać z ośrodka egzaminacyjnego - śmieje się pani Alicja. Jak to się stało, że już przy wyjeździe niektórzy kursanci kończą swój egzamin?

- Wyjazd z ośrodka stanowi niepozorne, ale skomplikowane dla zestresowanych egzaminowanych skrzyżowanie. Należy tam zwrócić uwagę, w który wjazd wjeżdżamy przy skręcaniu w prawo i w lewo, a co najważniejsze, w momencie powrotu do ośrodka, trzeba szczególnie patrzeć na linię ciągłą. Może się niestety zdarzyć , że po godzinie prawidłowej jazdy, podczas powrotu do ośrodka popełnimy jeden błąd, który zaważy na wyniku - wyjaśnia Marcin orlik, ze szkoły jazdy "Orlik" w Jastrzębiu-Zdroju. Na tym jednak nie koniec pułapek. Kolejna czyha na przyszłych mistrzów kierownicy przy wyjeździe z ulicy Witczaka - sporym wyczynem jest pokonanie stromego podjazdu. Egzaminatorzy stamtąd przeważnie prowadzą kursanta aż na Bożą Górę, gdzie pułapek co niemiara. Począwszy od tego, że na całym osiedlu obowiązuje ograniczenie prędkości do 20 kilometrów na godzinę, to jeszcze jadąc na wprost często nie zauważamy zakazu wjazdu. Dlatego wjeżdżając na osiedle, od razu trzeba się kierować na prawo i tamtędy spokojnie okrążyć blokowisko.

Inna, równie stresująca sytuacja podczas egzaminu, może się wydarzyć na skrzyżowaniu ulic Harcerskiej oraz Alei Piłsudskiego. - Wyjeżdżając z ulicy Harcerskiej na Piłsudskiego należy zwrócić uwagę na sygnalizator S1, który informuje o tym, że w tym samym momencie, kiedy my mamy zielone światło, pojazdy z naprzeciwka również mają zielone. Dlatego skręcając w lewo, musimy ustąpić pierwszeństwa samochodom wyjeżdżającym z ulicy Katowickiej - tłumaczy instruktor. Okazuje się, że sporo osób oblewa egzamin także na przystanku autobusowym w Zdroju.

Egzaminatorzy upodobali sobie to miejsce, bo wiedzą, że sprawia ono kursantom nie mały problem. Wjeżdżając na przystanek należy natychmiast skręcić w lewo, a nie w prawo, bo tamtym pasem mogą się poruszać wyłącznie autobusy.

To tylko niektóre pułapki, jakie czekają na kursantów w Jastrzębiu-Zdroju. Okazuje się, że sprawiają one również problem doświadczonym kierowcom, którzy znają miasto, jak własną kieszeń. - Łatwo się tutaj zagapić, ale jeśli się nauczy zasad poruszania w tych miejscach już podczas kursu, to będziemy mieli potem mniej problemów z mandatami - śmieje się Dariusz Kosma, kierowca z Jastrzębia.

- Osobiście bardzo często mam problem ze skrzyżowaniem Harcerskiej z Katowicką i Piłsudskiego. Co najmniej kilka razy mogłem się zderzyć czołowo z nadjeżdżającym z naprzeciwka samochodem. Tam trzeba mieć oczy dookoła głowy - dodaje Kosma.

Jesteś kierowcą? Dobrze znasz jastrzębskie drogi? Napisz, gdzie jeszcze na kursantów czekają pułapki drogowe i w których miejscach ciężko zauważyć znaki drogowe?