Jastrzębie-Zdrój: Co po pracy robi władza?

O tym, czym się zajmują na co dzień, wiemy doskonale. Jednak, co porabiają, kiedy wracają do domu i zdejmują garnitury czy mundury? Postanowiliśmy sami sprawdzić, czym się zajmują najważniejsze osoby w naszym mieście po pracy.

Okazało się, że robią wiele ciekawych, można nawet powiedzieć, szalonych rzeczy.
Na przykład wiceprezydent miasta, Krzysztof Baradziej zaskoczył nas stwierdzeniem, że zupełnie spontanicznie, w ciągu jednej godziny potrafi obmyślić sobie cel dalekiej podróży, zebrać rzeczy i ruszyć w trasę. - Często, tak robię, że w sobotę po przebudzeniu, kiedy całą rodziną siedzimy przy śniadaniu, wyciągamy mapę i z zamkniętymi oczami wskazujemy jakieś miejsce. Nie ważne na jakie miejsce trafimy, wsiadamy w samochód i ruszamy przed siebie - zdradza nam Krzysztof Baradziej. - Ostatnio w ten sposób trafiliśmy na przykład do Świebodzina - dodaje wiceprezydent, który oprócz podróży samochodem, jeździ też na wycieczki rowerowe. W minionym tygodniu wybrał się m.in. w trasę od Bzia przez Pielgrzymowice i Zebrzydowice. W sumie jakieś 20 kilometrów.

Inny przedstawiciel jastrzębskiej władzy, Marek Wróbel, komendant Straży Miejskiej, ma z kolei słabość do znaczków. - Regularnie odwiedzam sklep filatelistyczny i kupuję nowe serie znaczków. Mam już kilkadziesiąt klaserów, nawet nie jestem w stanie tego wszystkiego policzyć - mówi nam komendant. Wśród tych setek, a może nawet tysięcy znaczków, znajdują się okazy z Czechosłowacji i RPA.

- Ale to nie kraje są dla mnie najważniejsze. Bardziej zwracam uwagę na tematykę. Najbardziej inspiruje mnie sport i dzieła sztuki. Mam na przykład całą kolekcję znaczków wydanych z okazji poszczególnych olimpiad. Mam też sentyment do zbioru obrazów Michała Anioła - wylicza Wróbel, który pokazał nam jeden ze swoich ulubionych klaserów. Znalazły się w nim także znaczki przedstawiające serię królów polskich, najpopularniejszych bajek i kilkanaście serii z motylami.
Okazuje się jednak, że to nie jedyna pasja naszego komendanta. Jak na strażnika bezpieczeństwa przystało, komendant dba również o dobrą kondycję. Z wielką pasją oddaje się treningom ju juitsu.

- Mam 6 pas w jiu-jitsu i 4 w kung fu. Uprawiam ten sport od 20 lat, z tym, że obecnie już tylko jako instruktor. Jestem wiceprezesem Rybnickiego Stowarzyszenia Jiu-Jitsu Sportowego, w którym prowadzę zajęcia - zdradza komendant.

Swój sposób na odreagowanie po służbie, ma także Mirosław Juraszczyk, Zastępca Komendanta Głównego Państwowej straży Pożarnej w Jastrzębiu-Zdroju.
Wiele lat temu odkrył w sobie artystyczną duszę i w wolnych chwilach... maluje obrazy.

- Ostatnio mam na to bardzo mało czasu, ale jeśli już go znajduję, to rzeczywiście malowanie sprawia mi ogromną satysfakcję. Może nie jestem w tym mistrzem, ale jakiś talent chyba posiadam, bo zdarza się, że namalowane przez siebie obrazy daję znajomym w prezencie, a ci są z nich bardzo zadowoleni, więc chyba nie jest tak źle - mówi skromnie Mirosław Juraszczyk z jastrzębskiej straży, który maluje obrazy z pamięci. Najczęściej przelewa na papier krajobrazy lub obiekty, które gdzieś zobaczył i bardzo mu się spodobały. - Swój ostatni obraz namalowałem kilka miesięcy temu. To był drewniany kościółek w Marklowicach - dodaje Juraszczyk. Z powodu nadmiaru obowiązku do pasji wraca ostatnio bardzo rzadko, ale za to niemal codziennie sprawdza się również w innej sztuce - kulinarnej.
- Uwielbiam gotować. To chyba wzięło się stąd, że podczas 24-godzinnej służby strażacy są zmuszeni sobie coś ugotować, bo na zimnym prowiancie daleko by nie pociągnęli - wyjaśnia Mirosław Juraszczyk. jego specjalnością są ryby - zwłaszcza pstrąg.

Którą pasją jesteś najbardziej zaskoczony ?