Żadna czołowa siatkarska Polska drużyna nie gra w tym sezonie tak często jak Jastrzębski Węgiel. Jastrzębianie mają za sobą już dwanaście ligowych spotkań, a w ostatnim czasie rozpoczęli także rozgrywki Ligi Mistrzów. Napięty terminarz nie przeszkadza jednak Pomarańczowym w odnoszeniu zwycięstw. W siedmiu ostatnich meczach podopieczni Slobodana Kovaca ani razu nie uznawali wyższości rywali.
Według takiego scenariusza miało się też toczyć sobotnie derbowe spotkanie z GKS-em Katowice. Mimo, że derby rządzą się własnymi prawami, to gospodarze byli murowanym faworytem w tym starciu. Na ich korzyść przemawiała przede wszystkim ligowa tabela, ale też najnowsza historia potyczek z klubem z Katowic, wyraźnie korzystniejsza na rzecz JW.
Po tym jak w ostatnim meczu katowiczanie postawili się stołecznej Vervie, uwierzyli, że podobnie mogą zrobić w starciu z Jastrzębskim Węglem. Początkowo pomagali im w tym sami gospodarze, którzy popełnili kilka błędów. Później do głosu doszli jednak jastrzębianie, wychodząc na kilkupunktowe prowadzenie. Przewagę miejscowych przełamała zagrywka, najpierw Rafała Szymury, a później Kamila Kwasowskiego, która walnie przyczyniła się do wygranej GKS 25:20.
Otwarcie drugiej partii także należało do gości, którzy naładowani energią po wygranym pierwszym secie atakami bombardowali jastrzębian. Z biegiem czasu ich siła nieco osłabła, z czego skorzystali siatkarze Jastrzębskiego Węgla. Ci z prowadzenia znów nie cieszyli się zbyt długo. Niepotrzebne błędy jakie popełnili nie pozwoliły im wygrać i zwycięstwo 25:21 fetowali przyjezdni.
Od trzeciego seta obraz gry diametralnie się zmienił. Zaglądające w oczy jastrzębian widmo porażki wymusiło na nich lepszą postawę. Efektem tego były dwa wygrane 25:20 odsłony. W trzeciej do wygranej wystarczyła przewaga zbudowana jeszcze na jej początku, zaś w czwartej szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy przechyliła końcówka, w której zachowali więcej zimnej krwi.
Przed tie-breakiem nic nie było oczywiste. Obie drużyny pokazały, że potrafią grać dobrą siatkówkę, dlatego każdy z przebywających na parkiecie zawodników musiał mieć się na baczności, by nie popełnić błędu. Ewentualna pomyłka mogła drogo kosztować jego zespół.
Nabyte doświadczenie w poprzednich spotkaniach (GKS na 11 meczów, 8 razy grał piątego seta) nie pozwoliło zwyciężyć katowiczanom w całym meczu. Wygrywając 15:10 swój wyczyn powtórzyli natomiast siatkarze z Jastrzębia, którzy podobnie jak w meczu z Visłą Bydgoszcz decydującą partię rozstrzygnęli na swoją korzyść.
Teraz jastrzębian czeka ligowy wyjazd do Gdańska, z którym zmierzą się w niedzielę (22.12). Wcześniej podopieczni Slobodana Kovaca zmierzą się jednak z Noliko Maaseik w Lidze Mistrzów. Ten mecz odbędzie się w Jastrzębiu-Zdroju. Katowiczanie z kolei za równo siedem dni (21.12) podejmą u siebie Aluron Virtu CMC Zawiercie.
Jastrzębski Węgiel – GKS Katowice 3:2 (20:25, 21:25, 25:20, 25:20, 15:10)
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?